Jezus przybywa do Jerozolimy, aby uczestniczyć w święcie. Jest to prawdopodobnie Pięćdziesiątnica lub Święto Namiotów. Ewangelista Jan nie podaje precyzyjnie jakie. Ale istotą każdego święta jest spotkanie z Bogiem i bliźnimi. W liturgii, modlitwie i życiu wiarą te porządki zawsze idą w parze. Izolacja nie współgra ze świętowaniem.
Jezus w Jerozolimie spotyka wielu ludzi, w tym chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych. Każdy jest dla Niego ważny. Nie traktuje ludzi jako bezosobową masę lub tłum. Dzisiaj wchodzi w dialog z konkretnym człowiekiem, który od trzydziestu ośmiu lat jest przygnieciony chorobą. Trwa przy sadzawce, co do której panowało przekonanie, że woda pochodząca ze źródła pierwszemu znajdującemu się w jej zasięgu przynosi zdrowie.
W nieco dziwnym pytaniu: „Czy chcesz wyzdrowieć?” mieści się kultura wolności. Człowiek ten mógł przywyknąć do dotychczasowego stylu życia, a uzdrowienie spowoduje egzystencjalną rewolucję. Otwiera jednak przed Jezusem serce i zwraca uwagę nie tylko na widoczny brak zdrowia, ale także brak relacji z ludźmi, od których oczekuje wsparcia. Człowiekiem, który poprowadzi go do źródła uzdrowienia jest Jezus.
Chorego nie dostrzegano aż do chwili, gdy złamał szabatowy przepis. Nosze stały się sztandarem zwycięstwa nad chorobą, ale także punktem zaczepienia ze strony osób mających trudności z rozpoznaniem Boga i człowieka. Winny być wyrzutem sumienia dla tych, którzy nie podali mu ręki wcześniej, a stały się powodem potępienia uzdrowionego oraz Jezusa.