Jeden z was mnie zdradzi

„Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz”. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam o zdradzie Judasza, „jednego z Dwunastu”, czyli kogoś najbliższego Jezusa. Wrogowie nie zdradzają: wróg to jest zawsze wróg. Zdradzić może tylko ktoś najbliższy: członek rodziny, mąż, żona, przyjaciel. Wszczepieni od momentu chrztu świętego w Mistyczne Ciało Jezusa jesteśmy Jego najbliższą rodziną (braćmi i siostrami) i Jego przyjaciółmi, czyli … potencjalnymi kandydatami na zdrajców. I nieraz już nimi byliśmy. Każdy bowiem grzech, a zwłaszcza grzech ciężki, jest zdradą Jezusa. Na szczęście On wybacza swoim zdrajcom. Obyśmy tylko my nie popełniali nigdy błędu Judasza i umieli wybaczyć sobie, rzucając się w miłosierne ramiona Pana.

„Wyznaczyli mu trzydzieści srebrników”. Jakże grzech potrafi zaślepić człowieka. Judasz, który na pewno dobrze znał Pisma, musiał wiedzieć, że na tyle właśnie wyceniano niewolnika! (por. Wj 21, 32): przyjął tę kwotę bez targowania. Arcykapłani natomiast dali kolejny wyraz wzgardy i poniżenia Mistrza.

„Ten, którego pocałuję, to On”. Ostatnim etapem zdrady Jezusa, był pocałunek Judasza. Form judaszowego pocałunku może jednak być wiele. Milczenie tam, gdzie powinniśmy Jezusa bronić, lęk tam, gdzie powinniśmy Go wyznawać, obojętność tam, gdzie powinniśmy Mu oddać swój rozum i serce. W Biblii łacińskiej (Wulgacie) na oznaczenie pocałunku Jezusa i Judasza użyto słowa „osculum”. Takim samym słowem określano kiedyś w liturgii tzw. „pocałunek pokoju” („osculum pacis”), zastąpiony później „znakiem pokoju” („signum pacis”). Słowa w tym wypadku nie są jednak ważne, ważne jest jak ten znak pokoju z Bogiem i z ludźmi przekazujemy: jak Jezus czy jak Judasz?

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama