Czy wiara jest sprawą wyłącznie prywatną? Co jest największym zagrożeniem dla wiary w dzisiejszym świecie? Scott Hahn, wybitny teolog katolicki, wraz z Brandonem McGinleyem, amerykańskim publicystą, stawiają szereg fundamentalnych pytań dotyczących sposobu przeżywania naszej wiary. W najnowszej książce „Godne to i sprawiedliwe” zwracają uwagę, że świat przyzwyczaił nas do myślenia o religii w kategorii „sprawy prywatnej”, co z samego założenia jest sprzeczne z doktryną wiary katolickiej. Książka objęta jest patronatem portalu Opoka.
Powiedzmy, że macie ulubionego reżysera filmowego. Być może jest to Stanley Kubrick, Steven Spielberg lub Terrence Malick, i lubicie wszystkie jego filmy: nawet najmniej lubiany film ulubionego reżysera jest lepszy od większości dzieł innych filmowców.
I powiedzmy, że macie ulubioną recenzentkę filmową. Kiedy jesteście ciekawi nowej premiery, jest ona pierwszym autorem, po którego sięgacie. Sądzicie, że myślicie o filmach tak samo i że jej recenzje zawsze dodają coś do waszego sposobu odbierania oglądanych filmów. A teraz co się dzieje, kiedy wasz ulubiony reżyser wypuszcza ogromnie oczekiwany nowy film – a ulubiona recenzentka brutalnie go krytykuje? Musicie komuś zaufać: jeden autorytet musi ustąpić pierwszeństwa drugiemu. Musicie wybrać, który autorytet jest względny, a który, przynajmniej w tej sytuacji, absolutny.
Ciągle musimy podejmować tego rodzaju rozeznawanie, czasami w błahych okolicznościach, czasami zaś w poważnych. Pięciolatek i siedmiolatek podają sprzeczne opisy kłótni: Komu zaufać? Podejrzewacie, że kolega uważany za drobiazgowo uczciwego was zwodzi: Czy wygra długoletnia ocena tej osoby, czy świeże podejrzenie?
Wasza ulubiona pizzeria zaczyna serwować pizzę z ogórkami marynowanymi: Czy zaufacie pomysłodawcom pizzy, czy reakcji swojego przewodu pokarmowego na ten dodatek?
DZISIEJSZE BAŁWOCHWALSTWO
Każdy konflikt między autorytetami lub między tym, co – jak się nam wydaje – wiemy, a świeżymi doświadczeniami wymaga od nas decyzji, co jest ruchome, a co nie do ruszenia. Zwykle jest to kwestia cnoty roztropności, gdy porównujemy konkurujące ze sobą doczesne czy ludzkie obiekty naszego zaufania – źródła autorytetu i prawdy, które z samej swej natury są zależne od okoliczności i nigdy nie są doskonałe. Jednak czasami zauważamy, że sprzeczne twierdzenia o prawdzie, wyrastające z naszej kultury lub pochodzące od nauczycieli, polityków czy naszego własnego umysłu, porównujemy z samym Źródłem Prawdy. A to jest sprawa cnoty religijności.
>>ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „GODNE TO I SPRAWIEDLIWE”<<
Bałwochwalstwo ujawnia się w relatywizowaniu rzeczy absolutnych i absolutyzowaniu względnych. Jest odwróceniem, przy którym stworzone autorytety – zwykle te, które mówią nam to, co chcemy słyszeć – wynosimy do poziomu wszechwiedzy, a objawienie Boże i prawo naturalne redukujemy do autorytetów zależnych, które muszą ustąpić pierwszeństwa, kiedy nasze preferowane źródła prawdy im przeczą. To, co ruchome, staje się stałe, a stałe – ruchome. Stanowi to pogwałcenie sprawiedliwości, którą jesteśmy winni Bogu jako Temu, który jest Prawdomówny. A ponadto prowadzi do nieładu, gdyż nasze niezrozumienie rzeczywistości nie zmienia jej samej: nasze potraktowanie Boga jako kogoś mniejszego od tego, kim On naprawdę jest, nie czyni Go mniejszym, a nasze traktowanie bożków jako Boga nie czyni ich Bogiem. Zrywamy kotwicę Prawdy – a następnie próbujemy ją zastąpić jej ulepioną przez nas samych kopią z papier mâché.
CO POWIE NA TO ŚW. TOMASZ Z AKWINU?
W dotyczącej bałwochwalstwa części swojej Sumy teologicznej św. Tomasz z Akwinu czyni pozornie niezwykłe stwierdzenie:
Ze względu na sam grzech [...] bałwochwalstwo jest grzechem najcięższym. Podobnie bowiem, jak w ziemskiej rzeczypospolitej najcięższym występkiem wydaje się składanie królewskiej czci nie prawdziwemu królowi, ale komuś innemu, gdyż kto tak postępuje w miarę swych możności burzy cały ustrój państwa – tak największym grzechem przeciw Bogu wydaje się składanie boskiej czci stworzeniu, gdyż ten kto ją składa, usiłuje niejako kogo innego uczynić na świecie bogiem z uszczerbkiem królowania prawdziwego Boga.
Powinniśmy zauważyć, że w następnym zdaniu Tomasz wyjaśnia, iż bałwochwalstwo jest często popełniane raczej z ignorancji niż ze złych zamiarów, co zmniejsza ciężar grzechu. Akwinata naucza jednak, że w ujęciu teoretycznym bałwochwalstwo jest najpoważniejszym grzechem – i podaje przy tym znamienne porównanie.
Dla człowieka wychowanego w demokratycznym społeczeństwie niemal niemożliwe do pojęcia jest przypuszczenie, że błędnie skierowana „cześć królewska” mogłaby być poważnym przewinieniem, a co dopiero „najcięższym występkiem w ziemskiej rzeczypospolitej”. Ale Doktor Anielski nie czyni próżnych stwierdzeń, więc musimy głębiej wniknąć w to, do czego zmierza.
Przypomnijmy sobie, co jest celem władzy świeckiej: dobro wspólne, które jest definiowane jako harmonijny pokój wyrastający z prawdziwej sprawiedliwości. A trwały pokój i sprawiedliwość, jak już mówiliśmy, mogą istnieć tylko razem z porządkiem – w szczególności wraz z doprowadzeniem społeczeństwa do harmonii z boskim porządkiem. I o ile błędne nakierowanie czci należnej monarsze lub innej władzy świeckiej mogłoby nie mieć gwałtownego czy nawet bezpośrednio destrukcyjnego charakteru, to jednak atakuje ono sam rdzeń tego porządku.
Bałwochwalstwo nie jest morderstwem ani kradzieżą, lecz toruje drogę takim nikczemnym postępkom, podważając autorytet prawodawcy i dając ludziom przyzwolenie na wdrażanie swoich własnych koncepcji ich osobistego dobra kosztem pokoju – to znaczy dobra wspólnego.
***
Bałwochwalstwo, podobnie jak prawdziwa cnota religijności w sensie tak naturalnym, jak i nadprzyrodzonym, ma aspekt zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny. To, co lub kogo cenimy i czemu lub komu oddajemy w zaciszu naszych umysłów kult poprzez modlitwę i zaabsorbowanie, wpływa ostatecznie na sposób naszego działania.
Drogi czytelniku, jeśli chciałbyś wygrać tę książkę, weź udział w konkursie – napisz dlaczego ta książka ma trafić właśnie do Ciebie. Maila z odpowiedzią oraz adresem pocztowym wyślij na adres konkurs@opoka.org.pl. W tytule maila wpisz „Czytamy z Opoką”.
Udział w konkursie jest równoznaczny z akceptacją regulaminu konkursu „Czytamy z Opoką”.
Przystąpienie do konkursu jest także równoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych do celów przeprowadzenia konkursu.