Ewangeliści poświęcili stosunkowo niewiele miejsca wydarzeniom związanym z narodzeniem Pana Jezusa i jeszcze mniej jego dzieciństwu i młodości. Chciałoby się, po uroczystości Trzech Króli, posłuchać w czytaniach mszalnych o pobycie Świętej Rodziny w Egipcie, o życiu w Nazarecie, o Jego codzienności... Ale w Ewangelii mamy tylko epizod z odnalezieniem w Świątyni. Dlatego w najbliższych dniach czytamy historie z początków działalności publicznej Pana Jezusa. Dzisiejsza Ewangelia jest jakby mostem między pozostającą w cieniu młodością Pana Jezusa, a okresem Jego publicznego nauczania.
Opuścił Nazaret. Opuścił mało znacząca wioskę, aby osiedlić się w dużym jak na warunki ówczesnej Palestyny mieście. Kafarnaum leżało na ważnym szlaku kupieckim, w regionie zamieszkałym przez różne narodowości, gdzie wyznawcy religii prawdziwego Boga żyli po sąsiedzku z poganami. Daleko mu było do Rzymu, Aten czy Antiochii jeśli chodzi o rozmiary i znaczenie. Jednak dla przeciętnych mieszkańców Galilei, nieruszających się ze swojej prowincji, Kafarnaum było wielkim i kosmopolitycznym miastem.
Pan Jezus znalazł się w sytuacji znanej dziś milionom Polaków, którzy przenieśli się z małych i średnich miast oraz wsi do wielkich metropolii naszego kraju, a często innych państw. Sam do nich należę, bo choć miasteczko, z którego pochodzę, leży pod Warszawą, to w czasach mojego dzieciństwa i młodości było kulturowo daleko od stolicy. Nie jest to dla mnie powodem do wstydu, wręcz przeciwnie.
Ludzie szukają w wielkich miastach pracy, wykształcenia, wygodniejszego życia, przeprowadzają się też z powodów rodzinnych. Czasem jest to realizacja marzeń, innym razem przymus. Co było powodem, dla którego Jezus przeprowadził się wraz ze swoją Matką do Kafarnaum? Z pewnością nie była to niechęć do środowiska, w którym wyrastał, jakieś kompleksy, które niestety czasem są widoczne wśród niektórych wewnętrznych migrantów wstydzących się „prowincjonalnego” pochodzenia. To Nazaret Go w pewnym momencie odrzucił, a nie On swoją wioskę i ziomków. Swe nauczanie kierował do ludzi zarówno z Kafarnaum i Jerozolimy, jak i tych z bezimiennych wiosek i miasteczek, którzy przybywali, aby Go słuchać. Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście… Nie szczędzi też gorzkich słów mieszkańcom Kafarnaum, Betsaidy czy wreszcie samego Jeruzalem za ich brak wiary.
Pan Jezus przenosi się do Kafarnaum, bo z punktu widzenia Jego misji jest to lepsza lokalizacja jako „centrum operacyjne”. Łatwiej mu będzie tam znaleźć ludzi, którzy pójdą za Nim w pierwszym etapie działalności, jak Szymon Piotr, który pochodził z Betsaidy, ale mieszkał i pracował w Kafarnaum. Prawdopodobnie łatwiej mu też było tam zabezpieczyć byt swojej Matki. Pan Jezus będzie prowadził życie wędrownego nauczyciela, ale w Kafarnaum leżącym na głównym szlaku łatwiej Mu było odwiedzać rodzicielkę.
Pan Jezus podporządkował wszystko swojej misji. Każdy z nas ma misję, albo, jak mówi papież Franciszek, jest misją. Jest nią, w przypadku każdego człowieka, powołanie do świętości, które następnie oznacza wybór konkretnej drogi życia, na której wciąż musimy dokonywać kolejnych wyborów. Na przykład droga małżeństwa oznacza konieczność podporządkowania swoich planów współmałżonkowi i wychowaniu dzieci. Kto widzi swe życie jako misję, przeniesie się do Kafarnaum lub zostanie w Nazarecie, stosownie do sytuacji. W obu przypadkach jego życie będzie spełnione, o ile będzie misją.