„Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.” Te słowa zachęty wypowiada dziś do nas Pan Jezus Chrystus. Zasadniczo uszy służą temu, by słuchać, ale czasem można odnieść wrażenie, że niektórzy mają je wyłącznie po to, aby nosić kolczyki. Poznajemy poprzez słuchanie – słucham drugiej osoby, aby odkryć jej świat, pragnienia i potrzeby. Słuchanie jest niezwykle cenną umiejętnością, a jednak coraz trudniejszą w świecie pełnym zagłuszaczy. Wszyscy wokoło bombardują nas informacjami, z których wiele jest niepotrzebnych lub wręcz szkodliwych. Jak w tym zgiełku odnaleźć Prawdę i spotkać Boga?
Czego lub kogo słuchamy? Jakie jest nasze słuchanie? Czy słuchamy słowa Bożego z uwagą i pragnieniem zrozumienia? Nam, współczesnym, potrzeba usiąść – jak Maria, siostra Łazarza – u stóp Pana i wsłuchiwać się w Jego naukę. Słowo Boże, czyli Biblia, stanowi kanał komunikacyjny między Bogiem a ludźmi; jest źródłem Boskiej Mądrości dostępnym dla każdego z nas. Nie trzeba kończyć wieloletnich studiów teologicznych, by z lektury Pisma Świętego czerpać pożytek. Wystarczy usiąść i słuchać. Każdego dnia karmić się słowem Pana, a ono z każdym kolejnym dniem stanie się dla nas coraz bardziej zrozumiałe. Pismo Święte niejako wzrasta wraz z czytelnikiem, przemawiając zawsze na poziomie odpowiednim dla słuchającego.
„Baczcie na to, czego słuchacie.” Treści, które wpadają do naszego ucha, nie są bez znaczenia. Każde usłyszane słowo odciska się w naszym wnętrzu, w naszym intelekcie. Jeśli słuchamy kłamstwa lub bezwartościowych treści, każdego dnia nasze życie staje się takie, jak treści, którymi się karmimy. Jeśli chcemy, by nasze życie stawało się dojrzalsze i piękniejsze, musimy przyjmować pokarm, który nas uwzniośla, a nie degraduje. Przyjmijmy zatem słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii do serca i zwróćmy uwagę na to, czego słuchamy. Ile w tym jest słowa Bożego, a ile ludzkiej, bezwartościowej gadaniny?