Dlaczego wierzymy?

Piękne dwie definicje zapisane są w Liście do Hebrajczyków. Pierwsza dotyczy teraźniejszości: wiara jest „dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy”. Wiara to dar Boży, dzięki któremu rodzi się w nas głębokie przekonanie, że istnieje świat, którego nie widać, że istnieje rzeczywistość, której nie można poznać zmysłami. Wiara zatem niesamowicie poszerza możliwości ludzkiego poznania. Druga definicja odnosi się do przyszłości: wiara jest „poręką tych dóbr, których się spodziewamy”. Dzięki wierze obietnice, które otrzymaliśmy od Boga, nie są ułudą, iluzją, ani tanim pocieszeniem. Nadzieja zbudowana na wierze w Boga nie jest płonna.

Jak to się dzieje, że dany człowiek staje się wierzący? Jak to się stało, że my uznajemy się za wierzących? Zwykle na ten typ pytań ludzie odpowiadają, że są wierzący, bo tak zostali wychowani. To jednak tylko częściowa odpowiedź. Wiara to nie tylko i nie przede wszystkim sprawa wychowania.

Jak to się stało, że Abraham stał się wierzący? Po pierwsze: przemówił do niego Bóg. Po drugie, odpowiedział na słowo Boże. Po trzecie – przekłuł słowo Boże w czyn i uczynił z niego treść swego życia: „Dzięki wierze ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. Dzięki wierze przywędrował do Ziemi Obiecanej jako ziemi obcej”. Boga nie widział, ale zaufał słowu, które usłyszał, a które rozpoznał jako słowo Boże. Podjął ryzyko: wyruszył w nieznane. Jego życie wiary było wędrówką.

Część Bożych obietnic spełniła się za jego życia. Po pierwsze, dotarł do ziemi obiecanej. Po drugiej, mimo swojego i swojej żony podeszłego wieku, stał się ojcem, a jego żona matką: „Dzięki wierze także i sama Sara, mimo podeszłego wieku, otrzymała moc poczęcia. Uznała bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy”.

Ich (Abrahama i Sary) nadzieja zbudowana na wierze sięgała jednak dalej. Wiedzieli, że życie koczownicze i mieszkanie pod namiotami – nawet jeśli działo się to w ziemi obiecanej – nie było szczytem szczęścia: „w wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrzyli na to z daleka i witali, uznawszy siebie za obcych i gości na tej ziemi”. Byli przekonani, że obrazem pełnego szczęścia jest miasto, które jest czymś o wiele trwalszym niż namioty. Abraham „oczekiwał (…)  miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg”.

Powróćmy zatem do pytania: jak to się stało, że jesteśmy ludźmi wierzącymi? Bóg do nas przemówił przez swoje słowa obecne we wspólnocie Kościoła. Mogło to być słowo przekazane ustnie przez tych, którzy nam pierwsi o Bogu opowiedzieli: przez rodziców, dziadków, katechetów. Mogło to być słowo zapisane w księdze Pisma świętego. Myśmy na nie odpowiedzieli, bo uznaliśmy je za wiarygodne. Dlaczego uznaliśmy je za wiarygodne? Bo poznaliśmy, że wielu, począwszy właśnie od Abrahama, którzy uczynili ze słowa Bożego program swego życia, doczekali się realizacji obietnic Bożych. Przede wszystkim jednak przyjęliśmy słowo Boże, gdyż zostało potwierdzone przez wcielone Słowo Boga: Jezusa Chrystusa. Nam było o wiele łatwiej, bo mieliśmy wiele dowodów na wiarygodność słowa. Abrahamowi było trudniej, bo słowo Boga wyłoniło się niejako z nicości, bez możliwości potwierdzeń wiarygodności. 

Porównując się do Abrahama, możemy powiedzieć, że także w naszym życiu wiele obietnic Bożych już się zrealizowało, wiele dóbr od Boga faktycznie otrzymaliśmy. Mamy za co dziękować. Równocześnie wiemy, że ciągle jesteśmy w drodze, że to, co nas otacza, jest przejściowe, że trwałe miasto pełne światła, pokoju i szczęścia jest ciągle przed nami. To nowe miasto jest tożsame z królestwem Bożym, które w pełni się objawi na końcu czasu. Jak to dobrze, że do nas wierzących można odnieść słowa: „wykazują, że szukają ojczyzny. (…) Teraz zaś do lepszej dążą, to jest do niebieskiej”.

Prośmy stale Boga o łaskę wiarę i nadziei: by nie przestał nam udzielać tych darów i byśmy na nie się nigdy nie zamknęli, szczególnie, gdy doświadczymy ciężkich prób. W czasie burzy wiara apostołów mocno osłabła: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!” W drodze na górę Moria wiara Abrahama przeszła prawdopodobnie ciężką noc. Jednak pozostała w jego sercu: „Dzięki wierze Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: «Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo»”.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama