Prawdziwa Nadzieja i tematy zastępcze

Nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. A może jednak coś zrozumieli i właśnie dlatego nie chcieli pytać. Nie chcieli wgłębiać się w znaczenie słów Jezusa, bo przeczuwali o czym mówi. Droga Mesjasza będzie inna niż ta, którą wytyczali w swojej wyobraźni, która była ukształtowana przez zborową wyobraźnię pobożnych Żydów oczekujących na Mesjasza. Miał być zwycięskim wodzem, który, owszem, będzie musiał się zmagać, jak każdy wojownik, z wrogiem i przeciwnościami losu. Ale Pan Jezus mówi o swojej śmierci, nie w zwycięskim boju, lecz w wyniku egzekucji, a więc jako przegrany. Uczniowie nie chcą myśleć o tym, ze Pan Jezus poniesie porażkę, bo Go kochali, ale też nie chcieli ponieść osobistej porażki, być w obozie przegranych. Nie chcą więc drążyć tematu, aby nie dojść do wniosków, które burzą ich plany i marzenia. Zamiast tego debatują między sobą na temat kariery w nadchodzącym Królestwie Bożym. To klasyczny „temat zastępczy”, pojęcie używane na ogół w kontekście walki politycznej, ale przecież każdy z nas ma doświadczenie uciekania od istotnych problemów, angażując się w sprawy drugorzędne, za to prostsze.

Nie chcieli wgłębiać się w to, co oznacza zapowiedź męki i śmierci. To można zrozumieć. Ale ostatecznie Pan Jezus mówi o zwycięstwie, którym będzie zmartwychwstanie. O to również uczniowie wolą nie pytać. Przeraża ich widmo porażki, ale przeraża ich także perspektywa tak oszałamiającego zwycięstwa. Oczekiwali Mesjasza, który będzie wyjątkowym, wybranym przez Boga człowiekiem. A oto słyszą o zmartwychwstaniu. Choć nie mają głębokiej wiedzy teologicznej ani nie są szczególnie inteligentni, to wobec takiej zapowiedzi odczuwają niepokój. Czy ich nauczyciel jest szaleńcem, czy też kimś więcej niż człowiekiem. To drugie być może wywoływało w nich większy lęk, wszak wiedzieli, że nawet Mojżesz zakrywał twarz, gdy stawał w obliczu Boga, a oni z Nim rozmawiają, jedzą, pracują i odpoczywają.

Uczniowie są w pewnym sensie optymistami. Oczekiwali królestwa Bożego jako nowego, sprawiedliwego i chronionego Bożą opieką państwa. Mimo tego, co mówi Pan Jezus, układają plany, a nawet rozdzielają godności w owym państwie. Jest to optymizm naiwny, odległy od chrześcijańskiej Nadziei. Wybitny amerykański kapłan i myśliciel, ks. Richard Neuhaus tak pisał o różnicy między tymi dwoma postawami: „Optymizm to po prostu sprawa optyki, sprawa widzenia tego, co chcemy widzieć i niedostrzegania tego, czego widzieć nie chcemy. Nadzieja jest nadzieją tylko wtedy, gdy ma oczy otwarte na wszystko, co się jej sprzeciwia”. Pan Jezus mówi o cierpieniu i śmierci, która zdaje się sprzeciwiać prawdziwemu szczęściu, które ofiaruje człowiekowi. Chce, abyśmy mieli oczy otwarte na rzeczywistość, która Mu się sprzeciwia. A równocześnie zaufali Mu, że ostatnie słowo należy do Niego, a to ostatnie słowo – to Życie Wieczne, życie samego Boga, silniejsze niż śmierć.

Papież chciał, abyśmy w roku jubileuszu skupili się na cnocie Nadziei. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam, że Nadzieja oznacza realizm odnośnie prawdziwego szczęścia. Po pierwsze, droga do niego wymaga trudu i zaufania Bogu, po drugie, jest czymś więcej niż cokolwiek, co sobie możemy wyobrazić. Bądźmy realistami i nie szukajmy, jak uczniowie w Kafarnaum, tematów zastępczych.   

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama