Jezus modli się za swoich uczniów – nie tylko tych, którzy wtedy byli przy Nim, ale także za nas, którzy wierzymy dzięki ich świadectwu. Prosi Ojca o jedność. Bo jedność nie jest opcją – jest istotą chrześcijaństwa. I nie chodzi tu o sztuczne kompromisy czy ujednolicenie poglądów, ale o prawdziwe zakorzenienie w Chrystusie.
Podziały między nami są często bolesne i gorszące. Mają swoje źródło nie tylko w różnicach zdań, ale przede wszystkim w grzechu. W przywiązaniu do własnych racji, w niechęci do wysłuchania drugiego człowieka, w braku pokory wobec Prawdy. Grzech to nie tylko zło moralne – to także wewnętrzna bariera, która oddziela nas od Boga i siebie nawzajem.
Jedność zaczyna się tam, gdzie człowiek decyduje się poszukiwać Prawdy – nie własnej, ale tej, która pochodzi od Boga. Odrzucenie przesądów, fałszywych przekonań i wyobrażeń otwiera serce na światło. Kto kocha Prawdę, kocha Boga. Kto zbliża się do niej – zbliża się do braci.
Nie zbudujemy jedności, jeśli nie będzie w nas gotowości do słuchania, uczenia się i przemiany. Czy jesteśmy na to gotowi?