Różaniec, kontemplacja i działanie

Dziś wspomnienie Matki Bożej Różańcowej, w liturgii Mszalnej można odczytać Ewangelię przewidzianą na święta maryjne lub „czytanie z dnia”, czyli z wtorku 27 tygodnia czasu zwykłego. Tak się jednak składa, że historia Marty i Marii doskonale pasuje do dzisiejszego wspomnienia, pozwala zrozumieć lepiej Maryję, a także sens tak ważnej praktyki pobożności jaką jest Różaniec.

Marta w tradycji Kościoła jest symbolem życia aktywnego, gdzie miłość do Boga wyraża się poprzez służbę bliźnim. Maria, skoncentrowana na słuchaniu Jezusa uosabia życie kontemplacyjne. Pan Jezus delikatnie upominając zabieganą Martę, wskazuje drogę modlitwy i kontemplacji jako lepszą cząstkę. Zarazem mówi do Marty w sposób tak łagodny i czuły, że trudno uznać iż potępia jej troskę o materialny byt Jego i uczniów. Jak zresztą miałby potępić akt miłości i oddania? Raczej chce oczyścić intencje Marty. Wskazuje, co musi być pierwsze, aby jej zaangażowanie miało sens. Najpierw trzeba Go słuchać, jak Maria. Obie panie zrozumiały lekcję, gdy Pan Jezus przychodzi do zmarłego Łazarza, Marta jest już wtedy bardziej refleksyjna i słuchająca, Maria bardziej aktywna.

Maryja w harmonijny sposób łączy cechy obu sióstr. Bardziej jeszcze niż Maria z Betanii umie wsłuchać się w głos Boga. W scenie Nawiedzenia słucha i przyjmuje słowa wypowiedziane przez archanioła. Odpowiada, co oznacza, że całe jej życie będzie nakierowane na urodzenie, wychowanie i towarzyszenie jej Synowi. Działanie podejmuje niemal natychmiast, udając się z pośpiechem w góry do swojej krewnej Elżbiety, noszącej pod sercem proroka. Ta wizyta miała na celu spotkanie, wzajemne umocnienie w otrzymanej misji, ale też Maryja przez trzy miesiące udzielała jej konkretnej pomocy w pracach domowych. Słuchanie i działanie.

Maryja chowała wiernie wszystkie te sprawy w swoim sercu. Łukasz dwukrotnie mówi o sytuacji, gdy Maryja czegoś nie rozumie, ale wie, że stoi w obliczu tajemnicy, dlatego przyjmuje to, co się dzieje. Czeka, aby z łaską Bożą pojąć to, co konieczne. Po zaginięciu Pana Jezusa jest cała skoncentrowana na poszukiwaniach, którym na pewno towarzyszyła żarliwa modlitwa. Ale wraz z Józefem nie zatrzymali się, aby słuchać głosu Boga, w spokojnej modlitwie, co jest całkowicie zrozumiałe w tych okolicznościach. Potem jednak Maryja się zatrzymuje. Bóg do niej mówi, bezpośrednio, przez usta jej Syna. I ona pozawala, aby te słowa w nią zapadły, podobne jak słowa starca Symeona. Zrozumie je w pełni wiele lat później, i wyruszy w najtrudniejszą drogę, aby towarzyszyć Synowi na Kalwarii.

Jak Maryja łączy w sobie postawę kontemplacyjną z działaniem, tak Różaniec dobrze oddaje tę harmonię w naszej praktyce modlitwy. Jest uniwersalny, można odmawiać go w taki sposób, że staje się tłem do modlitwy ściśle kontemplacyjnej. Innym razem odmawiamy go uroczyście, dbając o czas i miejsce, starannie i głośnio recytując słowa we wspólnocie. Jednak warto też pamiętać, że modlitwa różańcowa została w średniowieczu „wynaleziona” jako alternatywa dla modlitwy chórowej w klasztorach, która wymagała czasu, miejsca i kosztownych ksiąg, a tym samym była niedostępna dla świeckich, szczególnie chłopów czy rzemieślników. Również w podróży trudno było recytować psalmy z ciężkich pergaminowych kodeksów. A członkowie nowo powstałego zakonu dominikanów wędrowali dużo, starając się dotrzeć ze nauką wiary do każdego zakątka Europy. To oni będą promować Różaniec, sami go praktykując w drodze i dając wiernym jako wspaniałe narzędzie modlitwy.

Różaniec jest modlitwą osób aktywnych, ze względu na swa elastyczność. Można odmawiać go w pociągu, jadąc samochodem, idąc pieszo. Można przerwać w dowolnym momencie, wrócić lub nie, można odmówić jeden dziesiątek albo wszystkie części i dopełnić litanią loretańską. Można odmawiać samemu lub z tysiącami ludzi. To idealna modlitwa, aby uświęcać dzień intensywnej pracy czy czas odpoczynku. Różaniec jest jak Maryja: zanurza nas w Bogu i pomaga bardziej kochać codzienne życie w świecie, w którym nas Bóg umieścił.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama