Dlaczego Prymas nie chciał zostać papieżem

Również prymas Stefan Wyszyński był kandydatem do tronu papieskiego. Dlaczego zatem został wybrany kard. Karol Wojtyła, a nie on?

14 października 1978 r. do kaplicy Sykstyńskiej wchodzi 111 kandydatów z 49 krajów. Jest wśród nich dwóch purpuratów z Polski. Nikt jednak nie przeczuwa, że za dwa dni wskutek decyzji zgromadzonych dostojników zmieni się bieg historii. Po latach okaże się, że również prymas Stefan Wyszyński był kandydatem do tronu papieskiego. Dlaczego zatem został wybrany kard. Karol Wojtyła, a nie on?

Śmierć Jana Pawła I po zaledwie 33-dniowym pontyfikacie jest ogromnym szokiem także dla kardynałów.
Zastanawiają się, co przez to doświadczenie chciał im powiedzieć Duch Święty. Nie mają czasu na dogłębne analizy, bo termin nowego, drugiego już konklawe w roku 1978 zbliża się wielkimi krokami.

Do Kolegium Kardynalskiego dochodzi informacja o manifeście wybitnych ojców soborowych, domagających się charyzmatycznego pasterza. Kardynałowie mają świadomość, że nowy papież powinien być człowiekiem o silnej, wyrazistej osobowości, który byłby zdolny zahamować kryzys w Kościele. Kryzys, który – jak zauważył założyciel Wspólnoty św. Idziego prof. Andrea Riccardi – wynika nie z zewnętrznych czynników, jak w czasach rewolucji francuskiej czy polityki państw ateistycznych, ale pochodzi z wnętrza Kościoła.
Nie do końca spełniają te wymagania dwaj główni faworyci mediów, jak również większości elektorów: z jednej strony arcybiskup Genui kard. Giuseppe Siri, który z trudem przyjmuje zmiany posoborowe inicjowane przez Pawła VI, a z drugiej – arcybiskup Florencji kard. Giovanni Benelli, gwarantujący kontynuację nauczania tego papieża.

Wojtyła powodem konfliktu z Sowietami?

Niektórzy z wpływowych kardynałów niewłoskich stawiają na kandydatów spoza Włoch. Arcybiskup São Paolo kard. Paulo Evaristo Arns oświadcza wprost, że najlepszym pretendentem byłby kard. Karol Wojtyła. O metropolicie krakowskim dużo się mówi przed konklawe w kręgach Kurii Rzymskiej. Cieszy się tam opinią wspaniałego człowieka, zdolnego pasterza, ale nikt poważnie nie bierze pod uwagę jego kandydatury. Dlaczego? Bo – jak wspomina w wywiadzie dla PAP znakomity watykanista Luigi Accattoli – ich zdaniem „wybór papieża z kraju komunistycznego byłby wielkim zagrożeniem, bo mógłby doprowadzić do konfliktu z sowieckim systemem”.

Daleki od takiego myślenia jest arcybiskup Wiednia kard. Franz König, który jeszcze przed konklawe daje niedwuznacznie do zrozumienia, że Kościół dojrzał do tego, żeby papieżem mógł zostać nie-Włoch. Kardynał ten dobrze orientuje się w realiach socjalistycznych, bo jako pierwszy purpurat z Zachodu odwiedza kraje Europy Środkowo-Wschodniej jako nieformalny przedstawiciel Papieża. Zna abp. Wojtyłę z jego wizy w Wiedniu i swoich rewizyt w Krakowie. Ceni jego intelekt, walory moralne i talenty duszpasterskie. W rozmowach z członkami Kolegium Kardynalskiego sonduje możliwość wyboru nie-Włocha i w tym kontekście wymienia nazwisko Wojtyły, lobbując, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, za jego kandydaturą.

Jest to fragment książki Grzegorza Polaka "Najbardziej lubił nasturcje", która znajduje się na stronie Wydawnictwa M tutaj .
Książka wskazuje na nieznane fakty z życia Prymasa Wyszyńskiego i rozwija rzadko poruszane wątki z jego nauczania. Należą do nich m.in. stosunek do Żydów, pomoc udzielana Kościołowi na Wschodzie, czy działalność na rzecz jedności chrześcijan.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama