Czy Bóg może być kuszony?

Problem "kuszenia" Boga wynika z trudności w tłumaczeniu terminów biblijnych. "Kuszenie" w sensie biblijnym to trudna sytuacja, wyzwanie - nie zaś wciąganie w zło

Racjonaliści często twierdzą, że Biblia przeczy sobie ponieważ raz czytamy w niej (mowa o przekładzie w wersji Biblii Tysiąclecia, dalej: BT), że Bóg nie może być kuszony (Jk 1,13), kiedy indziej zaś podaje ona, że Bóg był kuszony podczas exodusu (Hbr 3,9). Niestety, ale zarzut ten po raz kolejny nie jest żadnym dowodem na wewnętrzną sprzeczność Biblii, czy rzekomą spostrzegawczość i błyskotliwość racjonalistycznych umysłów. Jeśli może on być dowodem na cokolwiek, to jest on co najwyżej dowodem na niedoskonałość pewnych przekładów oraz na ignorancję i powierzchowną wiedzę w tej kwestii u tych, którzy próbują uchodzić za „oświeconych” w temacie chrześcijaństwa.

Uwagi wstępne

Nim przejdę do rozwiązania tego pozornego dylematu podam kilka uwag wstępnych, które ułatwią nam zrozumienie na czym polega problem. Jak wiadomo, krytykanci chrześcijaństwa najczęściej nie mają pojęcia o pierwotnym języku Biblii, opierają się jedynie na mało doskonałych przekładach. Przekłady Biblii nie są jednak materiałem w oparciu o który możemy analizować pierwotny język Biblii, ponieważ przekłady nie posługują się już owym pierwotnym językiem Biblii, są natomiast tylko jego niedoskonałą interpretacją lingwistyczną. Aby to zobrazować odwołajmy się do pewnych przykładów z zakresu języków współczesnych. Weźmy choćby angielskie słowo terse, które posiada dość specyficzny koloryt znaczeniowy, niemożliwy do oddania za pomocą tylko jednego słowa w języku polskim. Za pomocą słowa terse Anglosasi określają coś co jest zarazem oszczędne i gwałtowne. Gdybyśmy chcieli wiernie słowo w słowo przetłumaczyć na przykład zdanie His comment is terse na język polski, napotkalibyśmy trudną do przeskoczenia barierę z punktu widzenia translatorskiego. Moglibyśmy rzecz jasna przetłumaczyć to zdanie poprzez sentencję „Jego komentarz jest oszczędny i gwałtowny”, nie byłoby to jednak już tłumaczenie dosłowne. Byłaby to raczej sztuczna parafraza. Słowo terse jest jeszcze stosunkowo proste do przetłumaczenia, są jednak w języku angielskim słowa, których znaczenie można opisać w języku polskim dopiero za pomocą całego zdania. W żadnym wypadku nie da się ich przetłumaczyć za pomocą jednego słowa. Tłumacz chcący takie słowa przetłumaczyć w konkretnych zdaniach musi zatem zawsze wybrać drogę na skróty, która ograniczy pełną gamę barw kolorytu znaczeniowego tłumaczonego oryginału, wraz z wszystkimi jego niuansami. Musi on wybrać takie słowo, które tylko mniej więcej odda znaczenie przekładanego terminu. Jak postaram się dowieść dalej, przed takim problemem stanęli właśnie tłumacze BT w przypadku słowa „kusić” będącego owocem ich przekładu oryginału greckiego.

Następnie, co bardziej zbliża nas do omawianego przez nas problemu, w każdym języku istnieją też słowa bardzo wieloznaczne, gdzie dobór danego kolorytu znaczeniowego przy tłumaczeniu jest dość dyskusyjny i uzależniony od czysto subiektywnych przesłanek. Pewne słowa w danym języku mogą mieć nawet tak zróżnicowane znaczenia, że są one wręcz sprzeczne ze sobą. Na przykład angielskie spare może oznaczać zarówno „poświęcać coś”, jak i „oszczędzać coś”. Dwuznaczność pod względem znaczeniowym rzeczonego słowa idzie tu tak daleko, że po samym zdaniu w stylu I can't spare the time for a holiday nie jesteśmy w stanie ocenić, czy jego autor traktuje czas na wakacje jako godny poświęcenia (stracenia), czy godny oszczędzenia. Jeśli tłumacz nie ustali w powyższym zdaniu ze słowem spare tych ważnych pod względem znaczeniowym niuansów, to wybranie jednego z dwóch sprzecznych względem siebie tłumaczeń tego zdania zawsze będzie podyktowane tylko niesprawdzalnymi założeniami, które mogą ograniczyć czy wręcz zafałszować przesłanie oryginału.

A zatem tłumaczenia zawsze wprowadzają pewne bariery i ograniczenia, są niedokładne z punktu widzenia oryginału. Przede wszystkim są one jednak tylko jakąś interpretacją oryginału. Tym samym nie muszą one mówić tego co chciał nam przekazać oryginał, mogą one natomiast mówić nam tylko to co zdecydował się przekazać tłumacz. W końcu końców, paradoksalnie aby być możliwie jak najbardziej wiernymi w tłumaczeniu musimy czasem z jego powodu albo pominąć jakiś niuans znaczeniowy oryginału, albo wręcz wypaczyć go. W pewnym sensie jesteśmy zatem jego fałszerzami lub cenzorami. A w najlepszym wypadku nie jesteśmy w stanie przenieść na język tłumaczony całego zakresu znaczeniowego danego słowa. Nie robimy tego rzecz jasna celowo, padamy po prostu ofiarą pewnych niemożliwych do przekroczenia ograniczeń translatorskich. Niektórzy tłumacze parafrazują rzecz jasna konkretne słowa, jednakże nie da się tak robić zawsze. Z powodu statystycznej konieczności przekład dużej porcji tekstu musi więc w końcu pominąć jakieś niuanse znaczeniowe danych słów. Tłumaczenia Biblii są dotknięte dokładnie tymi samymi ułomnościami. Tym samym przekłady Biblii bardzo często tylko w ograniczony sposób przybliżają nam znaczenie oryginału, dokładnie z tych samych powodów dla których nie moglibyśmy w pełni przenieść na język polski za pomocą tylko jednego słowa pełnego odcienia znaczeniowego wspomnianego słowa terse. Prawie żaden racjonalistyczny krytykant nawet nie myśli (bo po co) o tych wszystkich trudnościach związanych z tłumaczeniem Biblii. Co gorsza, niektórzy z nich opierają się tylko na jednym przekładzie — BT. Co tu mówić o sprawdzaniu tego jak konkretny wers wygląda w oryginale, czy o sprawdzaniu tego jak rozumiano naprawdę słowa w tym wersie w momencie ich spisywania, skoro racjonalistyczny adwersarz nie porównuje ze sobą choćby nawet kilku przekładów tego wersu. 

Po tych wszystkich uwagach nie trudno się zatem domyślić, ze sprawa nie jest tak prosta jak się racjonalistom wydaje i to co w BT tłumaczy się jako „kusić” może mieć równie dobrze także inne odcienie znaczeniowe, w tym takie, które z kuszeniem opisanym w Jk 1,13 nie mają nic wspólnego. Jeśli tak jest (a udowodnię to w następnym akapicie i dalej), to wspomniana sprzeczność znika rzecz jasna w tym momencie, ponieważ nie mogą sobie przeczyć zdania, które zawierają słowa o innych znaczeniach. Ujmując sprawę wprost, nie mogą sobie przeczyć zdania, które mówią o czymś zupełnie innym. Nie jest tajemnicą, że nie istnieje przekład doskonały. Mało tego, nie jest tajemnicą, że w obrębie języka danego przekładu mogą istnieć sprzeczności. Przykładem takiej sytuacji jest właśnie Jk 1,13 i Hbr 3,9 w BT. Przekład BT istotnie wprowadza tu sprzeczność. Jednakże jest to tylko sprzeczność tego konkretnego przekładu, nie zaś sprzeczność w Biblii. Aby tego dowieść wystarczy porównać te wersy w innych Bibliach. Inne Biblie nie tłumaczą już słowa epeirasan w Hbr 3,9 przez „kusić”, co zwyczajnie likwiduje wspomnianą sprzeczność tego tekstu z fragmentem z Jk 1,13, który o takim kuszeniu mówi (ale za pomocą już innego słowa — apeirastos). I tak, anglojęzyczne przekłady oddają epeirasan w Hbr 3,9 przez „próbować”, „doświadczać” (tried me by proving me — ASV; tested and tried me — NAB, NIB, NKJ; tried me by testing — NAS, NAU; tried my patience — NLT; put me to the test — RSV, NRS), „wyzywać” (challenged - NJB). Francuskojęzyczne przekłady również są tu zróżnicowane. BFC ma défié et mis à l'épreuve („rzucali wyzwanie i poddawali próbie”), TOB podobnie — „poddawali mnie próbie” (me mirent à l'épreuve). Tym razem nie ma tu nic o kuszeniu. Wreszcie, również inne polskie Biblie nie przekładają epeirasan z Hbr 3,9 jako „kusić”. Przekład Popowskiego ma tu „doświadczać”, tak samo Biblia Wujka.

A co naprawdę mówi Biblia?

Jak już wspomniałem, słowo, które w Hbr 3,9 w BT przetłumaczono na „kusić” to greckie epeirasan. Jak widać już choćby po powyższym przeglądzie różnych tłumaczeń, słówko to nie musi być tłumaczone jako „kusić”. Jak podaje jeden ze słowników, peiradzo (od którego pochodzi epeirasan) może też mieć inne znaczenia: próbować, usiłować, starać się coś uczynić, wystawiać na próbę, poddawać próbie, doświadczać kogoś1. Rzeczony słownik nie podaje nawet, że peiradzo można tłumaczyć jako „kusić”. Istotnie, potwierdzają to fragmenty Biblii, w których używa się słówka peiradzo w znaczeniu innym niż „kusić”. Na przykład w Kazn 7,23 w Septuagincie czytamy: „wszystko poddawałem sprawdzeniu” (panta tauta epeirasa). Słówko peiradzo nie może być tu w żadnym wypadku rozumiane w znaczeniu „kusić”. Podobnie w Syr 39,4 czytamy o „doświadczaniu” (epeirasen) zła i dobra między ludźmi. Ponownie słówko peiradzo nie może być tu w żadnym wypadku rozumiane w znaczeniu „kusić”. Patrz też takie wersy w LXX jak: Jdt 8,26; Dn 1,14; Mdr 11,9 (patrz też Ap 2,2 w NT).

W bardzo ciekawym i nie mającym nic wspólnego z kuszeniem znaczeniu użyto peiradzo w Dz 16,7. Czytamy tam, że apostołowie „próbowali” (epeiradzon) przejść do Bitynii. W podobnym znaczeniu użyto tego słowa w Dz 24,6: „próbował zbezcześcić świątynię (hieron epeirasen bebelosai)”.

Wszystkie te uwagi tyczące się słowa peiradzo odnoszą się też do fragmentu z 1 Kor 10,9 w Biblii Warszawskiej (dalej: BW), gdzie również przetłumaczono peiradzo w znaczeniu „kusić” Boga (patrz też takie Biblie jak polska BT, angielskie ASV, NAB, NAS, NAU, NIB, NJB, NLT, NRS, RSV, czy francuskie BFC, które nie tłumaczą w tym wersie peiradzo przez „kusić”). 

Niektórzy racjonaliści idą dalej i zarzucają, że Stary Testament też mówi o kuszeniu Boga. Wskazują przy tym na takie wersy jak Wj 17,2.7 (por. też Pwt 6,16; Ps 78,18.41.56; 95,9; 106,14; Iz 7,12, BW, patrz też Biblia Gdańska, Biblia Wujka). Sytuacja jest tu jednak analogiczna do przypadku peiradzo z Hbr 3,9. Hebrajskie nasah, tłumaczone w tych wersach przez niektóre Biblie jako „kusić”, również może oznaczać „doświadczać”, „poddawać próbie” itd. Słowo to nie musi być zatem tłumaczone jako „kusić”. Aby się o tym przekonać wystarczy wspomniane wersy przejrzeć choćby w BT, czy w takich Bibliach jak JPS, NAS, NAU, NAB, NIB, NJB, NLT, NRS, NKJ, RSV, TNK, YLT, BFC, FBJ, TOB. BT konsekwentnie aż do bólu tłumaczy w tych miejscach nasah jako „wystawiać na próbę”. 

Po tych wszystkich egzegezach można wreszcie przejść do spostrzeżenia, że wszystkie te wersy, które zdają się mówić o kuszeniu Boga nie są sprzeczne z Jk 1,13 choćby dlatego, że w Jk 1,13 wyraźnie jest mowa o kuszeniu do złego. Natomiast żaden z analizowanych wcześniej wersów nie mówi o kuszeniu, czy raczej doświadczaniu Boga w takim sensie. Wystawianie Boga na próbę przez ludzi, o jakim mówią przytaczane przez racjonalistów wersy, w żadnym wypadku nie ma nic wspólnego z kuszeniem do złego. Dlatego racjonaliści doszukują się sprzeczności w przypadku tekstów, które nie mówią o tym samym, a zatem nie mogą sobie zaprzeczać. Ignorowanie odmiennych kontekstów przy porównywaniu ze sobą pozornie tych samych słów czy tekstów, między którymi na siłę szuka się sprzeczności, to typowa dla racjonalistów nieuczciwa praktyka. Jest to zresztą praktykowanie zasad tej samej szkoły, której hołdują wszelkiej maści sekciarze posługujący się tekstami wyrwanymi z kontekstu. 

Czasem racjonaliści twierdzą także, że tekst z Mt 4,1 (a także takie teksty jak Mt 22,18; Mk 12,15) mówi o kuszeniu Boga, ponieważ we fragmentach tych czytamy, że diabeł (lub ludzie) kusił Jezusa. We wspomnianych tekstach znów jednak pada wyżej omówione słówko peiradzo, które jak już wiemy nie musi oznaczać „kuszenia”. Ponownie zresztą wystarczy spojrzeć do BT, a także do takich angielskich przekładów jak NJB, ASV, NAB, NAS, NAU, NIB, NKJ, NLT, NRS, RSV, czy francuskich BFC, TOB i FBJ, które nie tłumaczą już w tych wersach peiradzo jako „kusić”. Nawet gdyby Mt 4,1 (a także takie teksty jak Mt 22,18 czy Mk 12,15) mówił o kuszeniu Jezusa przez diabła (czy ludzi), to nie byłoby tu żadnej sprzeczności względem Jk 1,13, który podaje, że Bóg nie podlega kuszeniu, ponieważ kuszeniu przez diabła (czy ludzi) mógłby podlegać Człowiek Jezus, nie zaś Bóg Jezus. Jezus jest nie tylko Bogiem, ale też i Człowiekiem. 

Na koniec warto dodać, że pewni racjonaliści doszukują się też sprzeczności w przypadku fragmentu z 1 Kor 10,13, który rzekomo mówi o tym, że Bóg zsyła na nas pokusę. Fragment ten ma być niezgodny z Jk 1,13, który mówi o tym, że Bóg nikogo nie kusi. Znów jest to jednak wina niedokładnego tłumaczenia 1 Kor 10,13 w BT. To co BT tłumaczy w 1 Kor 10,13 jako „zsyłając pokusę” w oryginale greckim brzmi w rzeczywistości tak: poisei syn to peirasmo — „uczyni razem z doświadczeniem”. Fragment ten nie sugeruje zatem w oryginale greckim żadnego wkładu Boga w kuszenie. Przekład BT — „zsyłając pokusę”, jest więc daleką i bardzo swobodną interpretacją oryginału. Patrz przekłady, które oddają to lepiej, nie łącząc Boga z aktem z kuszenia w 1 Kor 10,13: „kiedy jesteście kuszeni, on dostarczy również sposobu na wyjście z tego (But when you are tempted, he will also provide a way out — NIB, prawie tak samo ma NLT; patrz też przekład Popowskiego)”. 

Podsumowanie

Jak zatem widać, słowo epeirasan w Hbr 3,9 nie musi być przetłumaczone jako „kusić” w odniesieniu do Boga, może mieć ono bowiem inne znaczenia. Tym samym nie ma żadnego dowodu na to, że występuje tu sprzeczność z wersem z Jk 1,13, który mówi o tym, że Bóg nie może być kuszony. Te same uwagi odnoszą się do zestawienia tekstu 1 Kor 10,13 z Jk 1,13, a także do zestawienia innych tekstów z NT z Jk 1,13, w których występuje peiradzo. Ponadto przegląd zastosowań hebrajskiego terminu nasah, który pewne Biblie tłumaczą jako „kusić” w odniesieniu do Boga (co ponownie wydaje się być sprzeczne z Jk 1,13) również ukazuje, że ze względu na szeroki wachlarz znaczeniowy tego terminu imputowanie przez niektórych racjonalistów sprzeczności w powiązaniu Jk 1,13 z tekstami używającymi tego słowa pozostaje nieuzasadnione.

1 Remigiusz Popowski, Słownik grecko-polski Nowego Testamentu, Warszawa 1997, s. 255.

Pierwotna publikacja: czerwiec 2006. Wykorzystano w Opoce za zgodą Autora

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama