reklama

Ostatnia bariera dla bolszewików. Polscy biskupi prosili świat o interwencję

„Nie o pieniądze was prosim, nie o amunicję, nie o wojskowe zastępy. Prosim was dzisiaj o szturm modłów do Boga za Polską” – pisali hierarchowie w lipcu 1920 r. w apelu do całego świata.

JJ

dodane 14.08.2025 16:46

W czasie, gdy Rosja sowiecka (dopiero w grudniu 1922 r. przemianowana na Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich) zabiegała o uznanie swojego państwa na arenie międzynarodowej, apel polskich biskupów był ważnym głosem na temat ideologii bolszewickiej oraz nowego tworu państwowego. Niestety, sama ideologia, a nawet państwo, choć tworzone brutalnymi, krwawymi metodami, kosztem niszczenia cywilizacji i religii, obserwowane były na zachodzie niekiedy z życzliwym zainteresowaniem. Apel pokazuje, jak trzeźwy osąd na temat komunizmu (nazywanego w liście bolszewizmem) mieli polscy biskupi i jak trafnie rozpoznali jego naturę i cele.

Na podbój świata

Przede wszystkim biskupi zaznaczyli, że komunizm to zagrożenie globalne:

„Bo my nie sami dziś zagrożeni jesteśmy. Dla wroga, który nas zwalcza, nie jest bynajmniej Polska ostatnią przystanią dla jego trofeów, lecz jest mu raczej etapem tylko i pomostem do zdobycia świata”.

Dalej precyzowali:

„I nie jest bynajmniej za śmiałe to słowo, które tu rzucamy o zdobywaniu świata. Kto wie, jak bolszewizm siecią agitacji, niby pająk, plątał najdalej nawet leżące od Rosji narody; kto wie, jak związek międzynarodowy, rozszerzony po świecie, jest jego rządem właściwym, kto zna ich metody, ich hasła i cele, ten zrozumie i oceni doniosłość i ścisłość użytego przez nas wyrażenia. Bolszewizm idzie istotnie na podbój świata”.

Zauważyli też, że na zachodzie „wszystko już dziś jest do tego podboju świata przygotowane”:

„Są już we wszystkich krajach całe zastępy zorganizowane, oczekujące tylko bojowego hasła; są w przygotowaniu ustawiczne strajki, mające paraliżować zdrowe życie narodu. Waśń klasowa przechodzi już w paroksyzm nienawiści, a przez wpływy międzynarodowe tamowany jest zręcznie każdy zdrowy odruch opinii i wszelkiej samoobrony narodowej”.

Polska jest więc w pochodzie bolszewizmu „ostatnią dla niego barierą”, a gdyby się ta załamała, „rozleje się on po świecie falami zniszczenia”.

Duch antychrysta

Biskupi pokrótce przypomnieli współbraciom w biskupstwie (wśród których wielu mieszkało w krajach, gdzie żywe były sympatie lewicowe), czym w istocie jest komunizm. To zbrodnicza ideologia, która dąży do zniszczenia świata:

„Bo bolszewizm jest ostatnim wykwitem wszelkich zasad negacji chowanych przez całe stulecie, które godziły w rodzinę, w wychowanie, w ustrój socjalny, w religię, a nadto dziś godzą w samą do niedawna bóstwioną jeszcze przez siebie wiedzę. Tylko że bolszewizm dołączył do doktryny czyn: przeprowadza on zasady swe w życie mordem, krwią, dyktaturą i despotyzmem jednostek”.

W dodatku komunizm żywi szczególną niechęć do chrześcijaństwa:

„Oprócz doktryny i czynu nosi jeszcze bolszewizm w swej piersi nienawiścią zionące serce. Nienawiść zaś jego zwraca się przede wszystkim ku chrystianizmowi, którego żywym jest zaprzeczeniem, zwraca się przeciw krzyżowi Chrystusa i Jego Kościołowi, zwłaszcza iż ci, którzy są sterownikami bolszewizmu, noszą w swej krwi tradycyjną nienawiść ku chrystianizmowi. Bolszewizm prawdziwie jest żywym wcieleniem i ujawnieniem się na ziemi ducha antychrysta”.

Nie chodzi o pieniądze

O co poprosili w swoim apelu polscy biskupi?

„Zwracamy się przeto, bracia nasi, z prośbą o ratunek; nie o pieniądze was prosim, nie o amunicję, nie o wojskowe zastępy (…). Pokoju pragniem i o pokój się modlimy i was dlatego, najczcigodniejsi bracia, o broń prosimy pokoju, jaką jest modlitwa. Prosim was dzisiaj o szturm modłów do Boga za Polską”.

Zdaniem polskich biskupów modlitwa może „przymnożyć zdroju błogosławieństwa wszystkim narodom chrześcijańskim”, „zszeregować się zagrożony świat katolicki w jeden obóz”, „spotęgować ducha Chrystusowego, który w rozmodlonych duszach ujawni się światu i przeciwstawi się bożyszczu, żądnemu władania światem”, a wreszcie może „ocucić sumienia narodów”.

List napisało w imieniu całego polskiego Episkopatu dwóch kardynałów: Edmund Dalbor (prymas Polski) i Aleksander Kakowski oraz pięciu biskupów: arcybiskup lwowski obrządku łacińskiego Józef Bilczewski, arcybiskup lwowski obrządku ormiańskiego Józef Teodorowicz, biskup krakowski Adam Sapieha, biskup lubelski Marian Fulman i biskup podlaski Henryk Przeździecki.

Źródło: KAI

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

1 / 1

reklama