Świadkowie Jehowy - ich nauki w świetle faktów: Rozwody w myśl doktryn organizacji

Refleksje byłego członka Świadków Jehowy: jak Świadkowie traktują rozwody

Od Redakcji. Niniejsza publikacja jest relacją opartą na osobistym doświadczeniu. Nie rości sobie ona prawa do bycia uznaną za publikację naukową - to wymagałoby szerokich badań, które byłyby sprawą bardzo trudną lub wręcz niemożliwą, z racji na brak jawności w funkcjonowaniu organizacji Świadków Jehowy. Osobiste doświadczenie ma jednak również swój walor poznawczy, pokazując aspekty, do których badacz z zewnątrz mógłby nigdy nie dotrzeć lub nie zrozumieć ich należycie. Zachęcając więc do lektury, prosimy czytelników o wzgląd na to, że jest to zapis osobistego doświadczenia, a nie praca naukowa - nie należy więc wyciągać z tekstu zbyt uogólniających wniosków.

Poruszę jeszcze trochę kontrowersyjnych tematów a to wszystko po to żeby osoby zainteresowane i sympatycy trochę przejrzeli na oczy i zastanowili się czy warto dać się wciągać w tą społeczność i jakim kosztem.

Rozwody jest to temat rzeka i wielu ludzi będzie różnie wypowiadało się na ten temat a co mówią na ten temat świadkowie. No cóż są zgodni co do tego że Bóg nie popiera rozwodów a nawet że nienawidzi takich praktyk. Ktoś pomyśli że świadkowie się wcale nie rozwodzą i że są idealni pod tym względem. Nic bardziej mylnego, u świadków rozwód jest dopuszczalny ale tylko w przypadku zdrady. Czyli praktycznie nic nadzwyczajnego bo ludzie tez rozwodzą się z powodu zdrady ale jest jedno ale w świecie jest to proste ale nie u świadków a dlaczego, po pierwsze muszą być ewidentne i niezbite dowody ale to jeszcze nie powód do rozwodu, po drugie zanim do tego dojdzie to są rozmowy ze starszymi którzy znają receptę na wszystko i dopiero jeżeli to nie da rezultatów starsi wyrażają zgodę na rozwód. Czyli jak widzicie nie jest to wasza decyzja, bo wystarczy że osoba pod wpływem rozmów okaże przysłowiową skruchę i będzie żałowała czynu jaki popełniła i niestety będziesz się męczył z kimś takim do końca życia.

Świadkowie dopuszczają również separację w jakich przypadkach a chociażby w takim kiedy jak to nazywają któryś ze w spół małżonków jest niewiężący, ale w co niewiężący, czy chodzi o ich nauki czy o coś innego bo niestety nigdzie tego nie wytłumaczyli. Inny przypadek jest wtedy gdy któraś z osób rażąco zaniedbuje swoją rodzinę, tutaj akurat się muszę zgodzić bo o rodzinę trzeba dbać. Czyli jak widać nie jest to takie proste jak by się co niektórym wydawało. Poniekąd może to i dobre są zasady ale jak miałbym się męczyć z kimś całe życie to wolał bym się rozstać i żyć spokojnie a nie ze świadomością że w drugim pokoju siedzi ktoś do kogo straciłem wszelkie uczucia. Mało tego już sama myśl o tym że ktoś obcy wtrąca mi się w moje życie osobiste i dyktuje mi jak mam żyć budzi we mnie bądź co bądź mieszane uczucia.

Bo czyż inny człowiek znający tylko trochę lepiej Biblię ma prawo decydować o tym z kim ja mam żyć pod jednym dachem.

Opiszę wam jeden przypadek i oceńcie sami czy ci ludzie mieli prawo się rozwieść.

Jest to przypadek dość banalny córka starszego zboru wychodzi za mąż za brata, jest ślub przyjęcie weselne, podróż poślubna. Jest zauroczenie i chyba miłość. I raptem coś się sypie on przestaje przychodzić na zebrania bo podobnież starsi zwrócili mu uwagę co do jego stylu ubierania, uczęszcza z żoną na zebrania do drugiego zboru. Ale i tam przestaje przychodzić, zmienia pracę, starsi oczywiście próbują z nim rozmawiać nie daje to rezultatów, a żeby było ciekawiej są osoby które znają pewne fakty i ich nie ujawniają. Co się dzieje dalej tak wydawało by się udane małżeństwo rozpada się. On idzie mieszkać sam ona też osobno, i co dalej sprawa utyka w martwym punkcie owa siostra mimo ewidentnych i jawnych dowodów zdrady swojego małżonka nie występuje o rozwód. On mieszka z inną kobietą, żeby było ciekawiej w mieszkaniu które kupili na kredyt razem z żoną, a ona została na lodzie sama. A żeby było ciekawiej zaczęła spotykać się z bratem do którego wcześniej czuła miętę za co tamten ma rozmowę i zostaje zawieszony w przywilejach.

Ciekawe nie sądzicie, według mnie jest to jakiś kiepski film bez zakończenia. Dalej ktoś myśli że w tej społeczności jest idealnie?

Jest to przypadek nie odosobniony bo takich spraw w organizacji jest wiele i pytam się czy w związku z tym ci ludzie są szczęśliwi tylko dlatego że ślepo poddali się naukom towarzystwa. I nieprawdą jest, że ktoś kto się rozwiedzie, czy to będzie żył sam czy wyjdzie za mąż lub się ożeni, nie będzie szczęśliwy, sam osobiście znam ludzi którzy w nowych związkach są szczęśliwi. Sam jestem tego przykładem i wierzcie mi jestem bardzo szczęśliwy. Ale żeby mieć pełny obraz jak towarzystwo zapatruje się na sprawę rozwodów, cytuję:

W krajach zachodnich rzadko kiedy spotyka się poligamię, modne są natomiast inne praktyki sprzeczne z Pismem Świętym. Często słyszy się na przykład opinię, że lepiej się rozwieść, niż żyć w nieudanym małżeństwie. Ostatnimi czasy niektórzy Świadkowie Jehowy zaczęli podzielać ten pogląd i wnosić o rozwód z takich powodów, jak „niezgodność charakterów”. Co się robi, żeby temu przeciwdziałać?

Organizacja regularnie przedstawia z naciskiem pogląd Jehowy na rozwód, co wychodzi na dobre zarówno długoletnim Świadkom, jak i setkom tysięcy ludzi, którzy co roku się do nich przyłączają.

Na jakie wytyczne z Pisma Świętego zwraca uwagę Strażnica? Oto niektóre z nich: W biblijnej relacji o pierwszym małżeństwie podkreślono, że mąż i żona stanowią jedno; powiedziano mianowicie: ‛Mężczyzna złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem’ (1 Mojż. 2:24). Później w Izraelu Prawo zakazywało cudzołóstwa, a dla winnych przewidywało karę śmierci (5 Mojż. 22:22-24). Co prawda dopuszczono rozwód nie tylko na podstawie cudzołóstwa, ale jak wyjaśnił Jezus, uczyniono tak jedynie ‛z powodu zatwardziałości ich serca’ (Mat. 19:7,  8). A jak Jehowa zapatrywał się na tego, kto chciał się uwolnić od współmałżonka, by poślubić kogoś innego? W Księdze Malachiasza 2:16 oświadczył: „Nienawidzę bowiem rozwodów” (Bp). Mimo to pozwolił rozwodnikom pozostać w zborze izraelskim. Jeżeli przyjmowali karcenie, którego Jehowa udzielał swemu ludowi, to ich kamienne serca być może z czasem dawały się zmiękczyć i zaczynali okazywać szczerą miłość do dróg Bożych (por. Ezech. 11:19,  20).

W Strażnicy wielokrotnie zwracano uwagę na to, że mówiąc o rozwodach praktykowanych w starożytnym Izraelu, Jezus wskazał na wyższy miernik, który miał obowiązywać jego naśladowców. Oświadczył, że kto się rozwodzi z żoną z innego powodu niż rozpusta (pornéia, „niedozwolone stosunki płciowe”) i poślubia drugą, popełnia cudzołóstwo; a nawet jeśli się już nie żeni, naraża na cudzołóstwo swą żonę (Mat. 5:32; 19:9). A zatem, jak wyjaśniono w Strażnicy, rozwód jest dla chrześcijan sprawą znacznie poważniejszą, niż był kiedyś dla Izraelitów. Co prawda Pismo Święte nie poleca, żeby każdy, kto się rozwiedzie, został usunięty ze społeczności, niemniej jeśli osoba taka w dodatku popełnia cudzołóstwo i nie okazuje skruchy, jest wykluczana ze zboru Świadków Jehowy (1 Kor. 6:9,  10).

Ostatnimi czasy stosunek świata do małżeństwa i życia rodzinnego uległ wręcz rewolucyjnym przeobrażeniom. Mimo to Świadkowie Jehowy dalej trzymają się mierników, które wyłuszczył w Biblii Bóg, Twórca małżeństwa. Na podstawie tych wytycznych starają się pokazać szczerym osobom, jak mogą sobie radzić w trudnym położeniu, w którym się nieraz znajdują.

Dzięki temu mnóstwo ludzi dających posłuch pouczeniom biblijnym przekazywanym im przez Świadków Jehowy dokonało w życiu gruntownych zmian. Tysiące mężczyzn, którzy przedtem bili żony, nie wywiązywali się ze swych obowiązków bądź też zaniedbywali potrzeby emocjonalne i duchowe domowników, nawet jeśli dbali o nich pod względem materialnym, teraz stało się czułymi mężami i ojcami, szczerze troszczącymi się o swych bliskich. Wiele kobiet, które zapamiętale dążyły do niezależności, nie zajmowały się dziećmi i nie dbały ani o siebie, ani o dom, zaczęło respektować zasadę zwierzchnictwa i zaskarbiać sobie swym postępowaniem czułą miłość mężów i dzieci. Sporo młodych ludzi, którzy jawnie buntowali się przeciw rodzicom i społeczeństwu, a swymi poczynaniami rujnowali sobie życie i ranili serca najbliższych, znalazło zbożny cel w życiu, co pomogło im przeobrazić osobowość.

Oczywiście niezbędnym warunkiem szczęścia w życiu rodzinnym jest wzajemna uczciwość. Ma ona też żywotne znaczenie w innych stosunkach międzyludzkich.”(dx 86-6 Jak zapatrywać się na rozwody?)

Specjalnie podkreśliłem ten fragment gdyż chodzi mi oto że w myśl tego to świadkowie nie są nieomylni i nie znają receptę na wszystko a już na pewno na udane życie małżeńskie ale to tylko ich teoria.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama