Rażąca dyskryminacja

Cotygodniowy felieton z "Gościa Niedzielnego" (48/99)

Gdy ten felieton ukaże się w druku, to pewnie będzie wiadomo, jakie podatki zapłacimy w roku jubileuszowym. Jakkolwiek będzie, mam pełne zaufanie do władzy, że wyciągnie z naszych kieszeni nie mniej niż dotychczas. Podatek, VAT, akcyza, cło - cały naród napełnia kasę w swojej stolicy. Cały? Ostatnio zarysowuje się tendencja, żeby rozdzierać szaty na wieść o prawdziwym lub mniemanym naruszeniu ustawy zasadniczej, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi dyskryminacja którejś grupy społecznej. I tak na przykład SLD, czempion wrażliwości społecznej, obruszyło się na propozycję ograniczenia rodzinnych ulg podatkowych jedynie do uboższej części narodu. Jakże to, zawołali, wszak wszyscy jesteśmy równi - tako rzecze konstytucja! W tydzień później nieprzejednany obrońca równości, p. Miller, stwierdził, iż jego partia się nie zgodzi na rządowy projekt podatków, bo stawka dla bogatych byłaby tylko półtora raza większa niż dla biednych, a nie na przykład dwa, albo trzy razy. Halo, halo! A czy w konstytucji jest napisane, że bogatych wolno dyskryminować? Dlaczego mają płacić wyższe podatki? To pytania retoryczne, bo przecież p. Miller broni równości jak lew tylko wtedy, gdy może zaatakować rząd, i dokładnie z tego samego powodu zdarza mu się równość zwalczać. Jak się bowiem ,,wyrwało" jednemu z posłów SLD, ich działania koncentrują się na wykazaniu, iż rząd jest słaby i nie nadaje się do niczego. SLD spostrzegł, że jego notowania rosną, gdy dostatecznie głośno krzyczy, iż, jakby to starożytni Polacy ujęli, ,,Polska nierządem stoi". Krótko mówiąc, SLD czerpie korzyści z nierządu i dziwne, że ta działalność nie została obłożona specjalnym podatkiem, podobnie zresztą jak działalność polityków, którzy ten ,,nierząd" uprawiają. Wracając do dyskryminacji: czyż nie jest niepokojące, iż podatki pośrednie pochodzą głównie od amatorów tytoniu, alkoholu i zatruwania środowiska spalinami? Czy to uchodzi, żeby Ojczyzna żerowała na ludzkich słabościach? Ja się obawiam, że niepalący abstynenci pedałując na rowerach czują się dyskryminowani, bo państwo nie chce ich wsparcia. Proszę posłuchać: to nie przerzutki skrzypią, to sumienie gryzie rowerzystów, iż nie płacą akcyzy za powietrze w oponach. Wkrótce zaskarżą Polskę do Strasburga, że naraża ich na mękę jeżdżenia po drogach zbudowanych za pieniądze morderców żab i zatruwaczy powietrza. Akcyza na brokuły, wodę mineralną i niskokaloryczną margarynę zlikwidowałaby z kolei dyskryminację zdrowych obywateli naszego kraju, którzy przeżywają katusze, widząc jak budżet bierze od nałogowców, a od bezgrzesznych nie chce. I tym się powinni zająć politycy - tropiciele pokrzywdzonych mniejszości. Niechaj zresztą pomyślą również o sobie. Często się mówi, że władza to narkotyk. Nie bądźmy tak bezwzględni - powiedzmy ,,używka". W każdym razie ludzie sprawujący władzę albo odnoszący sukcesy w opozycji muszą to zajęcie lubić, choć jest bardzo niezdrowe. Najlepszy dowód, że tak wielu po złożeniu urzędu lub mandatu zapada na przewlekłe choroby - nawet były dowódca ,,Gromu" zaniemógł (więc jak mógł dowodzić taką jednostką?). Zatem nie widać powodu, żeby i decyzji polityków nie obłożyć akcyzą. Gdyby poseł Manicki (SLD) zapłacił akcyzę od każdej poprawki, którą zgłosił do ustawy podatkowej, to na pewno czułby się lepiej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama