Kobieta - arystokratka wśród osób

Fragmenty książki "Młodzi pytają o miłość, rodzinę i wychowanie". Rozmowa z Agnieszką Warecką

Kobieta - arystokratka wśród osób

Marek Dziewiecki

Młodzi pytają o miłość, rodzinę i wychowanie

ISBN: 978-83-7580-026-5
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2008

Wybrane fragmenty
Wstęp
Kobieta — arystokratka wśród osó

Kobieta — arystokratka wśród osób

Rozmowa z Agnieszką Warecką

„Kobieta niech milczy w Kościele” - słowa Apostoła Narodów wydawały się sprzeciwem wobec aktywizacji publicznej niewiast. A przecież mamy Maryję i grzesznicę Magdalenę, że nie wspomnę o szeregu współczesnych świętych kobiet... Skąd ten surowy ton?

Absolutnie to nie jest ton Ewangelii. To wypowiedź św. Pawła (por. 1 Kor 14, 34), który w tym aspekcie miał jeszcze mentalność Starego Testamentu. Cytowana wypowiedź dotyczy wyłącznie norm liturgicznych, a nie życia małżeńskiego, rodzinnego, zawodowego czy społecznego. Chrześcijaństwo jest tą religią, która najbardziej broni kobiety i jej godności. Za cudzołóstwo Żydzi kobietę kamienowali, a mężczyznę puszczali wolno. Tymczasem Jezus zrewolucjonizował postawę mężczyzn, ucząc ich szacunku i miłości do kobiet. Święty Paweł też to zrozumiał, gdyż nauczał, że mąż powinien kochać żonę jak własne ciało.

Kobieta wprawdzie nie ma święceń kapłańskich, ale jest prawdziwą kapłanką domowego ogniska. Geniusz kobiecy najpełniej przejawia się w relacjach międzyludzkich — w wychowywaniu i przyprowadzaniu swoich bliskich do Boga. Mówiąc żartem, dojrzała kobieta potrafi nawet z mężczyzny uczynić człowieka. To kobieta przyprowadza zwykle swoich bliskich do Boga, a w sprawach wiary i wychowania mówi zdecydowanym głosem.

Czyli jednak kobieta sporo mówi, tyle że może mniej w Kościele, a więcej w domu?...

Mówiąc żartem, przynajmniej w świątyni kobiety dają szansę mężczyznom, aby wypowiedzieli się na ważny temat, gdyż w domu mówią najchętniej o sporcie, polityce, ekonomii i samochodach... Szczególna wrażliwość kobiet na świat i ludzi sprawia, że mówią one więcej i chętniej aniżeli mężczyźni. Ludzie są przecież bardziej intrygujący i skomplikowani niż rzeczy. Kobiety mają uszy, które więcej słyszą, oraz oczy, które lepiej widzą. Dzięki temu łatwiej niż mężczyźni odczytują ton głosu, wyraz twarzy, sens spojrzenia. Łatwiej wczuwają się w myśli i przeżycia własne oraz swoich rozmówców. W kontaktach z innymi mówią zwykle o konkretnych ludziach i ich zachowaniu. Natomiast mężczyźni chętniej opowiadają o ekonomii, polityce czy sporcie. Tymczasem zdolność mówienia o osobach jest ważniejsza niż wypowiedzi na temat świata rzeczy. Przyjazne i mądre rozmowy czasem dosłownie ratują komuś życie. A dojrzała kobieta to specjalistka od rozmów o człowieku i o jego tajemnicy...

W książce „Jak wygrać kobiecość?” sugeruje Ksiądz, że Syn Boży stał się mężczyzną po to, aby chronić niewiasty. Ale też, że te, które Go spotkały, zmieniały się...

Wszystkie kobiety, które spotykały Jezusa, stawały się zdolne do niezwykłej miłości, wierności i ofiarności. Te, które przeżywały kryzys, w Jego obecności przemieniały się i nawracały, podczas gdy wielu mężczyzn odchodziło od Niego, a niektórzy z nich wydali Go na śmierć. Kobieta zaprzyjaźniona z Chrystusem rozkwita w swej kobiecości, promieniuje radością i głębią, która fascynuje i przemienia mężczyzn. Na kartach Ewangelii nie ma ani jednej kobiety, która po zetknięciu się z Chrystusem pozostałaby nadal postacią negatywną. To właśnie kobiety zwykle bardziej owocnie niż mężczyźni przyjmują miłość i ją odwzajemniają. Jezus uczył mężczyzn szlachetnej miłości do kobiet i troski o ich los oraz przestrzegał przed wyrządzaniem kobietom krzywdy nie tylko czynem, ale choćby „tylko” pożądliwym spojrzeniem. We wszystkich przypadkach Jezus pomaga kobietom dorastać do ich geniuszu, a mężczyzn uczy patrzenia na kobiety z miłością i szacunkiem.

Matka Teresa z Kalkuty czy jeszcze wcześniej Hildegarda z Bingen, reformująca klasztory, to przykłady kobiet, które w myśleniu i działaniu wyprzedzały swoją epokę. Czy możemy mówić tu o chrześcijańskim feminizmie?

Większość feministek to kobiety poranione, które nie szukają prawdy o swojej płci, lecz głoszą ideologiczne mity, zgodne z interesami sponsorów. One same nie cieszą się kobiecością. Są rasistkami, gdyż dyskryminują i wyśmiewają kobiety, które publicznie mówią o tym, że są szczęśliwe jako żony i matki. Nawołują do utożsamiania się kobiet z mężczyznami, a przez to zakładają, że jedynym modelem człowieka jest mężczyzna. W klimacie feminizmu mężczyznom trudno jest rozumieć kobiety, a kobietom chronić własną tożsamość. Feministki nie tylko proponują walkę kobiet z mężczyznami, ale też odnoszą się z wrogością do tych kobiet, które są szczęśliwymi żonami i matkami. W tej sytuacji nigdy nie zaistnieje coś takiego jak „chrześcijański feminizm”. Słuszny jest ból kobiet z powodu tego, że część mężczyzn nie chce czy nie potrafi ich uszanować. Faktem jest też to, że istnieje bardzo nierówny rachunek krzywd między kobietami a mężczyznami, gdyż w każdej epoce to kobiety są znacznie częściej krzywdzone przez mężczyzn. Jednak feminizm w swym dominującym nurcie jest zaburzoną reakcją na krzywdę kobiet. Zdecydował chyba o tym głównie fakt, że od początku feministki związały się z polityczną lewicą, a zwłaszcza z marksizmem. W konsekwencji ruch feministyczny stał się jednym z elementów marksistowskiej walki klas.

Tymczasem Bóg sprzeciwia się zarówno uciskowi kobiety przez mężczyznę, jak też walce kobiet z mężczyznami. Chrystus proponuje kobietom i mężczyznom dorastanie do tak mocnej i wiernej wzajemnej miłości, aby mogła ona wręcz stać się obrazem Jego miłości do Kościoła. Pierwsza zasada nowej ewangelizacji brzmi: kochać i milczeć. To właśnie kobiety najpierw kochają, a dopiero później mówią. Matka Teresa nie głosiła wielkich katechez, ale swoją miłością do ubogich i porzuconych mówiła o Chrystusie równie głośno, jak Ojciec Święty, Jan Paweł II. Jeżeli kobieta stanie się drugą Maryją, jej głos zawsze będzie słyszany w Kościele i wyda wielkie owoce! Do tego nie potrzebujemy żadnego z pomysłów, o które walczą feministki... Te kobiety, które opierają swoją tożsamość na biblijnej wizji człowieka, mają świadomość własnej godności i niezwykłości oraz kobiecego geniuszu. Szczególnym jego przejawem jest to, że potrafią wychować takich mężczyzn, którzy stają się zdolni do miłości wiernej, wyłącznej, odpowiedzialnej i płodnej, zwanej miłością małżeńską. Wiedzą, że bez nich mężczyzna pozostawałby w świecie rzeczy i że byłby osamotniony. Wiedzą też o tym, że dojrzała i szczęśliwa kobieta jest natchnieniem dla mężczyzny i błogosławieństwem dla ludzkości, a „jej wartość przewyższa perły” (Prz 31, 10). Taka kobieta nie ma potrzeby udawać, że jest mężczyzną, aby być kimś szczęśliwym. Kobieta formowana w szkole Jezusa wie o tym, że żaden mężczyzna nie ma prawa jej wykorzystywać ani krzywdzić. Zachowuje się w taki sposób, aby mogła być kochana, a nie ledwie pożądana. Właśnie dlatego nie interesuje się „wolnym związkiem”, lecz wyłącznie najsilniejszym związkiem we wszechświecie opartym na nierozerwalnej miłości, jakim jest sakrament małżeństwa.

Im bliżej Boga jest kobieta, tym bardziej staje się sobą...

Na co dzień przekonuję się o tym, że dziewczęta, które czują się kochane przez Boga, łatwiej chronią swoją godność i łatwiej upewniają się o swoim kobiecym geniuszu. Chociaż tęsknią za małżeństwem i rodziną, są bardziej niezależne od mężczyzn niż te ich koleżanki, które żyją daleko od Boga. Dziewczęta, które tracą więź z Bogiem, w pogoni za choćby namiastkami miłości i czułości, stają się łatwymi ofiarami tych mężczyzn, którzy nie potrafią kochać. Więź z Bogiem jest podstawą rozwoju kobiety, która w swej wrażliwości potrzebuje wyjątkowego wsparcia. Kobiety mogą być albo Bożymi perełkami, albo ryzykować popadnięcie w głęboki kryzys...

Niełatwo być dojrzałą kobietą, czyli kimś szczególnie wrażliwym na człowieka, na miłość, więzi, uczucia. Kobieta w kryzysie przesadnie skupia się na sobie, przeżywa bolesną zmienność nastrojów, dziwne lęki, natrętne myśli, katastroficzne wyobrażenia. W najlepszym przypadku staje się bezradna i naiwna. Ulega manipulacjom oraz fizycznej, psychicznej i moralnej przemocy. Nie próbuje się bronić. W najgorszym przypadku staje się cyniczna, okrutna, zazdrosna, przewrotna, rozwiązła. Plotkuje, prowokuje, niepokoi. Okazuje się mistrzem w zadawaniu bólu. Może stać się groźniejsza od najbardziej cynicznych i zdemoralizowanych mężczyzn. Kobieta to wielkie zwycięstwo człowieczeństwa albo szczególnie bolesna porażka...

To właśnie dlatego Ewa skusiła Adama, a nie odwrotnie. Swoją drogą, jeżeli dał się skusić, to chyba ją kochał?

Gdyby kochał, byłby mądrzejszy! Kto kocha, ten nie tylko chroni osobę, którą kocha, ale potrafi ochronić także samego siebie. I to również wtedy, gdy zagrożenie przychodzi ze strony najbardziej ukochanej osoby...

W takim razie, dlaczego szatan skusił najpierw kobietę? Może liczył na to, że jest ona bardziej naiwna niż mężczyzna?

Przeciwnie! Szatan to duch inteligentny. To także realista. To ktoś, kto wie, że w sprawach najważniejszych to kobieta ma większy wpływ na mężczyznę! Właśnie dlatego, chcąc zapanować nad ludzkością, szatan zdawał sobie sprawę z tego, że musi najpierw skusić jej mądrzejszą część. Szlachetna żona czy matka potrafi dźwignąć mężczyznę z kryzysu i czasami chronić go przed nim samym, przed jego słabością. Przykładem jest św. Monika, która modliła się tak wytrwale, aż przemieniła syna w jedną z najwspanialszych postaci wszechczasów. Natomiast kobieta w kryzysie pociąga mężczyznę do zła, jak to było w przypadku pierwszych ludzi. Feministki proponują kobietom nie tylko walkę z mężczyznami, ale też walkę z własną kobiecością. Zamiast uczyć mężczyzn wrażliwości i szlachetności, ograniczają się do tego, by naśladować męski sposób życia. To nie jest równouprawnienie, lecz raczej samobójstwo kobiecości.

Matce św. Augustyna się udało. A jeśli Bóg pozostaje głuchy na prośby kobiety?

Nigdy wolą Bożą nie jest to, aby ktoś błądził i nie kochał. Jeśli szlachetna kobieta roztropnie i uczciwie walczy o mężczyznę, który jest w kryzysie, to Bóg zawsze staje po jej stronie i cierpi razem z nią. Z drugiej strony Bóg szanuje wolność człowieka i dlatego szansa na uratowanie mężczyzny w kryzysie jest tym większa, im dojrzalsza jest kobieta, która ma na niego wpływ. Najpierw musi ona wychować samą siebie. Jedynie kobieta świadoma swojej godności i siły staje się atrakcyjna dla mężczyzny.

A jeśli czuje, że mimo wszystko przegrywa, to czy na przykład powinna zostawić pijanego męża na wycieraczce przed drzwiami?

Dlaczego syn marnotrawny zastanowił się i wrócił? Dlatego że ojciec kochał go mądrze i nie przeszkadzał mu ponosić bolesnych konsekwencji popełnianych przez niego błędów. Jezus uczy nas takiej właśnie mądrej miłości. To miłość wyrażana w sposób dostosowany do zachowania tej drugiej osoby. Taka miłość nie ma nic wspólnego z naiwnością czy litością. Jeśli alkoholik krzywdzi żonę i dzieci, to ona ma prawo do obrony, z wezwaniem policji i separacją małżeńską włącznie. Kościół dopuszcza takie rozwiązanie, gdyż kobieta nie łamie wtedy przysięgi małżeńskiej. Jeśli nie wiąże się z innym mężczyzną, może trwać na drodze do świętości. W małżeństwie tylko miłość jest bezwarunkowa. Natomiast wspólnota majątkowa, współżycie seksualne czy wspólne wychowywanie dzieci mają sens tylko pod warunkiem, że kochają obie strony.

„Kod Leonarda da Vinci” i „Ostatnie kuszenie Chrystusa” sytuują Magdalenę u boku Chrystusa. Może to wyraz tęsknoty za obecnością kobiety blisko Boga?

Twórcy tego typu powieści kierują się raczej szukaniem zarobku i rozgłosu niż uczciwą refleksją nad człowiekiem. Fakt, że znajdują oni licznych czytelników, dowodzi, że Chrystus zawsze fascynuje! Paradoksalnie więc czytanie książek, nawet tych wypaczających spojrzenie na Jego miłość i życie, potwierdza, że wiele osób szuka Jezusa po omacku. Sugerowanie, że ze związku z Marią Magdaleną rodziły się dzieci, to tylko prowokacja, a nie forma upomnienia się o rolę kobiet w historii zbawienia. Kobiety w Kościele na różne sposoby mogą być bardziej obecne niż dotąd, ale najważniejszą formą ich obecności zawsze pozostanie wychowywanie synów i córek: albo do życia małżeńskiego, albo konsekrowanego. To przecież kobiety wychowują kapłanów, łącznie z biskupem Rzymu.

Ksiądz chętnie określa kobiety jako kapłanki domowego Kościoła. Wiemy jednak, że łatwo ulegają egzaltacji. Jak je chronić?

Czasami żartuję i mówię, że Bóg przy stwarzaniu człowieka popełnił tylko jeden błąd: albo powinien uczynić kobiety mniej wrażliwymi, albo mężczyzn bardziej podobnymi do kobiet. Kobieta wnosi w życie mężczyzny delikatność, wrażliwość, radość i miłość, gdyż jest genialną specjalistką od świata osób. W obliczu kryzysu wciąż kocha i się modli. Natomiast mężczyzna zapewnia jej poczucie bezpieczeństwa i — jak Mały Książę — osłania różę swojego życia od wiatru zmiennych nastrojów. Cierpliwość oraz stanowczość mężczyzny w dobru to najlepsza forma pomagania kobiecie w pogodnym radzeniu sobie ze zmiennością emocjonalną.

Jednak Mały Książę zbuntował się i stwierdził, że kwiaty są tylko do oglądania i wąchania. Mówi się, że dziewczyna powinna być ładna, a nie mądra, gdyż chłopak woli patrzeć niż słuchać...

Z czasem Mały Książę sam odkrył tę smutną prawdę , że na początku nie potrafił rozumieć i kochać róży swego życia. Później jednak do niej powrócił, nawet za cenę życia. Współczesna niska kultura szantażuje dziewczęta, wmawiając im, iż ich wartość oraz powodzenie u mężczyzn zależy głównie od sylwetki i wyglądu zewnętrznego. Tymczasem szlachetna dziewczyna — „Boża księżniczka” — stawia chłopcom takie wymagania, że oni zaczynają fascynować się nią głównie ze względu na piękno jej wnętrza, które nie przemija. Mądra dziewczyna wie, że warto związać się jedynie z kimś, kto potrafi kochać.

Bycie Bożą księżniczką kształtuje się od dzieciństwa. Zadaniem ojców jest ochraniać córki, otaczać je czułością, podziwem i szacunkiem. Wtedy mają one dobry wzór mężczyzny i tym kryterium mierzą kandydatów na mężów. Dojrzała nastolatka nie szuka kopii swojego taty, ale kogoś równie dojrzałego, troskliwego i szlachetnego. Dla dziewczyny, która nie ma prawidłowego wzoru ojca, każdy chłopak może wydawać się księciem z bajki. Podobnie jak dla ludzi nieszczęśliwych szalenie atrakcyjny wydaje się alkohol.

Mając ojca alkoholika, dziewczyna wybiera zwykle męża z podobnym problemem...

Niestety, tak często się zdarza. Dziewczyna z rodziny, której rodzice byli alkoholikami, całym sercem marzy o odpowiedzialnym i trzeźwym mężu, a często wybiera innego kandydata, gdyż sądzi, że wie, jak z nim postępować. Wierzy, że nie popełni błędów swojej mamy i że go uratuje. Zwykle właśnie wtedy przegrywa...

Jak zatem wychować „Bożą perełkę”?

Tylko szczęśliwi i kochający się wzajemnie rodzice mogą wychować szczęśliwe córki. A jak to zrobić? Kochając i wymagając. Miłość bez stawiania wymagań prowadzi do rozpieszczania dzieci i do „wychowania” ich na egoistów, którzy nie poradzą sobie z życiem. Z kolei wymagania bez miłości prowadzą do buntu i zniechęcenia. Geniusz wychowawczy przejawia się w tym, że rodzice fascynują dzieci perspektywą rozwoju i dorastania do radosnej świętości.

Rodzice są zwykle przekonani, że łatwiej jest wychować córkę niż syna. Córki są bardziej posłuszne, pracowite, zdyscyplinowane. Nie jest to jednak prawdą, gdyż córka jest bardziej niż syn wrażliwa na zranienia emocjonalne i moralne, na kryzysy rodzinne, a także na negatywny wpływ środowiska. Mocniej przeżywa własne słabości i rozczarowania. Potrzebuje nieustannych znaków miłości i troski, serdecznych rozmów i słów otuchy. Potrzebuje rodziców, którzy z czułością i dyskrecją wsłuchują się w jej radość i łzy, w jej słowa i milczenie, w jej wrażliwość i lęki, w jej poczucie osamotnienia czy bezradności. Wychowanie córki to pomaganie, by stała się „artystką”, a nie „rzemieślnikiem” w przeżywaniu i wyrażaniu człowieczeństwa. To naprawdę towarzyszenie w narodzinach drogocennej perły...

Na czym polega specyficzna rola matki w wychowaniu córki?

Wychowanie córki wymaga obecności obojga rodziców, jednak o niektórych sprawach córka chętniej rozmawia z mamą. Głównie od niej — na zasadzie utożsamiania się lub na zasadzie buntu! — córka uczy się bycia kobietą, a także sposobu odnoszenia się do samej siebie i do innych ludzi. Roztropna matka pomaga córce w stawaniu się prawdziwą kobietą, która fascynuje dobrocią i głębią duchową, a nie tylko zewnętrznym wdziękiem. Uczy ją poczucia wartości i godności oraz szacunku do samej siebie. Najpierw jednak przygotowuje córkę na przyjęcie „niespodzianki”, jaką jest osiąganie dojrzałości płciowej oraz uczy ją cieszyć się swoją urodą w taki sposób, który nie prowokuje mężczyzn. Towarzyszy jej też w czekaniu na tego jedynego mężczyznę, który potrafi dochować miłości i wierności na zawsze. Córka najlepiej rozwija się wtedy, gdy jest kochana przez mamę, która cieszy się swoją kobiecością i która jest świadoma własnej godności.

A jaki może i powinien być wkład ojca w wychowanie córki?

Tata to pierwszy mężczyzna, z jakim córka ma bliski i stały kontakt. Wszystko jednak zależy od tego, jaki jest to kontakt. Córka może być bowiem dla swego taty prawdziwą królewną albo kimś, kto jest ignorowany, a nawet bity i poniżany, jak to ma miejsce na przykład w wielu rodzinach alkoholików. Dojrzały ojciec zaciekawia córkę swoją męską innością i daje jej poczucie bezpieczeństwa. Ojciec niedojrzały przeraża i zniechęca do kontaktu z mężczyznami. Nieobecność lub zła obecność ojca sprawia, że córka odczuwa bolesną pustkę, jest dosłownie głodna czułości i bliskości serdecznego mężczyzny. W konsekwencji łatwo uzależnia się od mężczyzn. Szuka u nich czułości, jakiej nie doznała od własnego ojca.

Dojrzały ojciec buduje więź z córką w kontekście emanującej miłością i szacunkiem więzi z żoną. Dzięki temu córka uczy się integrować swoją przyszłą rolę żony i matki. W okresie dorastania tata towarzyszy jej w odkrywaniu kobiecości i w budowaniu czystych więzi z chłopcami. Gdy córka cieszy się jego całkowitą dyskrecją i czułym oraz cierpliwym wsparciem, wtedy nie szuka przypadkowych i płytkich znajomości z mężczyznami. Właśnie dlatego potrafi wychować sobie dobrego kandydata na męża i krytycznie obserwować jego zachowania nawet wtedy, gdy jest w nim bardzo zakochana. W oparciu o więź z tatą córka tworzy sobie podstawowe wyobrażenie o mężczyznach i o sposobach kontaktowania się z nimi. Jeśli to wyobrażenie jest jednostronne czy zupełnie błędne, trudno będzie je skorygować w dorosłym życiu...

A jeśli rodzicom wydaje się, że ich trud idzie na marne?

Jeżeli rodzice szlachetnie wychowali swoje potomstwo, to owoce przyjdą. Dorastające dzieci, błądząc, czasem muszą trochę pocierpieć, by zmądrzeć, ale dobre rady i modlitwy rodziców przyniosą pozytywny skutek. Trzecim, obok miłości i wymagań, warunkiem mądrego wychowania jest demaskowanie zagrożeń. Warto rozmawiać o tym, co złego dzieje się w szkole czy w środowisku rówieśniczym. Trzeba chronić dzieci przed chorą filozofią życia lansowaną przez liberalne media.

Skoro macierzyństwo fizyczne jest połączone z macierzyństwem duchowym oraz geniuszem wychowawczym, to czy połączenie domu i kariery zawodowej jest w przypadku kobiety możliwe?

Sądzę, że tak. Trzeba jednak zachować mądre proporcje. Powołanie rodzicielskie i praca zawodowa nie wykluczają się, pod warunkiem że ta druga będzie podporządkowana potrzebom w rodzinie. Ktoś, kto umie kochać, umie też pracować. Jedynie, czego się boję, to sugerowanie kobietom, że będą „nowoczesne” i szczęśliwe, gdy zrobią karierę zawodową. Tymczasem największym sukcesem kobiety jest bycie ogromnie kochaną przez męża i dzieci. Kobieta rozkwita wtedy, gdy może obwieścić światu, że tym, których najbardziej kocha, pomaga stawać się najpiękniejszą „wersją” samych siebie. I że jej bliscy nie wyobrażają sobie bez niej życia!

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama