Jego miłość przemienia serca

Podstawa ewangelizacji to głoszenie Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie wszystkim ludziom i uświadamianie im, że Pan Bóg chce z każdym bez wyjątku tworzyć relację miłości.

"Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (Mk 16, 15)

11 marca 2018 roku podczas Wielkopostnego Dnia Wspólnoty Ruchu Światło-Życie, który odbył się w parafii pod wezwaniem św. Wawrzyńca i Antoniego w Rudzie Śląskiej-Wirku, wraz z oazą rejonu Kochłowice uczestniczyłam w warsztatach ewangelizacyjnych, prowadzonych przez członków Diakonii Ewangelizacji Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Katowickiej. Podczas warsztatów Dominik Chwolik opowiadał, jak głosić kerygmat. Najlepiej rozpocząć od hasła akcji, np. „Katolicy w autobusie”. Można też „poczęstować” fragmentem Słowa Bożego i zapytać o doświadczanie w życiu Bożej miłości.

„Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości” (Oz 11,4a)

Podstawa ewangelizacji to głoszenie Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie wszystkim ludziom i uświadamianie im, że Pan Bóg chce z każdym bez wyjątku tworzyć relację miłości. Jego miłość przemienia serca. On jest z nami w każdym czasie. W radości i trudności.

„I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4, 12)

Grzech jest odwróceniem się od Bożej miłości, która jest nam dana. Jedynym lekarstwem na grzech jest Jezus Chrystus. Nie ma innego.

„Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo” (Pwt 30, 19)

Pan Jezus wzywa nas i zaprasza do dokonania wyboru.

„Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie” (Rz 10, 9)

Momentem wyboru jest modlitwa oddania swojego życia Jezusowi.

„Wtedy zwołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób” (Łk 9, 1)

Podczas ewangelizacji Duch Święty daje moc. Warto więc otwierać się na działanie Ducha i pozwolić Mu działać. On działa z mocą przez nas.

„Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch” (1 Kor 12, 4)

Potrzebna jest również wspólnota i jej modlitwa. Jest ona między innymi po to, by się wzajemnie zapalać. Warto więc także spotkanych ludzi kierować do wspólnoty i dzielić się jej świadectwem. Celem ewangelizacji jest doprowadzenie do wejścia w relację z Panem Bogiem. Mamy głosić Dobrą Nowinę, że Pan Bóg jest miłością i kocha każdego z nas. Nie wszyscy doświadczają jednak tej miłości z powodu grzechu, na który lekarstwem jest Jezus, który umarł na krzyżu dla naszego zbawienia i my tego doświadczamy.

Zdobytą podczas warsztatów wiedzę mogłam wykorzystać między innymi podczas organizowanej przez ks. Waldemara Maciejewskiego ewangelizacji na ulicach Katowic.

„Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi” (Łk 4, 18)

Gdy w poniedziałek 12 marca przeczytałam na grupie Ruchu Światło-Życie archidiecezji katowickiej wpis ks. Waldemara Maciejewskiego: "Ewangelizujemy! Czwartek, 15.03.2018, godz. 18.40, wejście główne na Dworzec PKP w Katowicach. Będziesz? Zapraszamy", serce moje tak bardzo zapałało do tej ewangelizacji, że od razu napisałam, że będę. Ucieszyłam się, że od razu po warsztatach ewangelizacyjnych mogę teorię wprowadzić w praktykę. Jako, że w tym dniu miałam zaplanowane też inne spotkania, rozeznawałam wraz z Panem kierunek, w który chce mnie w tym dniu posłać. Wszelkie słowa i znaki, nakierowywały jednoznacznie: ewangelizacja ubogich. Jako, że Pan potwierdził Słowem i znakami ten kierunek działania, 15 marca udałam się do Katowic, zabierając dodatkowo wiele intencji na mszę do dominikanów, w której chciałam uczestniczyć przed ewangelizacją. Jak tylko ujawniłam publicznie swoją chęć uczestnictwa w tej mszy, zaczęły się przeciwności. Nie zdążyłam nic zjeść przed ewangelizacją, autobus utknął w tak ogromnym korku, że postanowiłam wysiąść przy parafii św. Piotra i Pawła i dobiec stamtąd do dominikanów. Po drodze na każdym przejściu dla pieszych czerwone światło. Zaczął się z jednej strony pojawiać jakiś wewnętrzny głos: „Po co się tak spieszysz, i tak nie zdążysz, zrezygnuj”, jednak z drugiej strony poczucie, że mam biec mimo wszystko, wszak niosłam ze sobą tak wiele intencji. Przez całą drogę trwała wewnętrzna walka, co oznaczało ewidentnie, że w tym dniu ma się dziać coś dobrego. Mimo tak wielu przeciwności, dobiegłam do kościoła. Co z tego, że się spóźniłam, Pan znał doskonale przyczynę tego faktu. Podczas mszy dał mi wytchnienie, dodał sił i zaspokoił głód spowodowany "przedewangelizacyjnym nicniejedzeniem". Wszak spożyłam Ciało Chrystusa, najlepszy pokarm, który zaspokaja każdy głód i pragnienie.

Po mszy przed kościołem zatrzymał mnie człowiek, który miał do przekazania księdzu Waldkowi fragmenty Słowa Bożego. Gdybym nie dotarła na mszę, nie miałby jak ich przekazać… Później zaczęły spływać do mnie podziękowania za modlitwę i świadectwa Bożego działania od osób, których intencje niosłam do dominikanów, więc kolejne potwierdzenie tego, że słusznie nie poddałam się tym wcześniejszym zniechęcającym myślom.

Przed dworcem spotkałam Mateusza z naszej parafii. Po chwili nadszedł ksiądz Maciejewski z pozostałymi ewangelizatorami. Po wspólnym odmówieniu Koronki do Miłosierdzia Bożego, powierzeniu Panu tego czasu i ludzi oraz błogosławieństwie, zostaliśmy podzieleni na dwójki, otrzymaliśmy do rozdania fragmenty Słowa Bożego, „Opowieści o Zbawicielu”, zakładki oraz Modlitwy oddania Panu swojego życia i ruszyliśmy w drogę. Na początku ludzie nie bardzo byli zainteresowani „częstowaniem” się Słowem Bożym. Sporadycznie się na to decydowali. Spróbowaliśmy nawet wejść w inny rejon, ale to też niewiele pomogło.

„Ubogi nie pójdzie w zapomnienie na stałe, ufność nieszczęśliwych nigdy ich nie zawiedzie” (Ps 9, 19)

W momencie, gdy stwierdziliśmy, że widocznie akurat w tym czasie Pan chce nam dawać takie doświadczenie, na naszej drodze pojawił się człowiek, który chętnie porozmawiał z nami o doświadczaniu Boga w swoim życiu. Był pozytywnie zaskoczony tym, że „częstujemy” go Słowem Bożym. Bardzo go to ucieszyło. Z chęcią przyjął także „Opowieść o Zbawicielu” i Modlitwę oddania Panu swojego życia. Powiedział, że będzie ją odmawiał wieczorami.

„Bo Tyś jest ucieczką dla biednych, dla ubogich podporą w utrapieniu” (Iz 25, 4a)

Mateusz zaproponował, by chodzić bliżej dworca, bo tam będzie więcej ubogich potrzebujących Jezusa. Postanowiliśmy przejść przez dworzec. Na pustym dworcowym korytarzu pojawił się nagle człowiek idący niepewnym krokiem. Podeszliśmy do niego, mówiąc, że jesteśmy katolikami i „częstujemy” ludzi Słowem Bożym. Zauważyliśmy jego ożywienie i blask w smutnych oczach. Z radością powiedział, że też jest katolikiem, rozpiął kurtkę i bluzę, pokazując nam zawieszony na piersi różaniec. Z zaskoczeniem i zmieszaniem, że ktoś mu coś daje, zabrał Słowo Boże dla siebie i dla kolegów. Z ogromną radością przyjął „Opowieść o Zbawicielu” i Modlitwę oddania życia Jezusowi. Opowiedział nam swoją historię o tym, jak jego żona i córka zginęły w dniu jego urodzin, że wpadł wówczas w depresję i miał próby samobójcze. Prosił byśmy się modlili za niego. Zapytałam, czy możemy się pomodlić też w tej chwili. Zgodził się, więc modliliśmy się nad nim wstawienniczo, prosząc o to, by Pan go wzmacniał i dodawał sił, bo o to właśnie chciał prosić Pana. Z ogromną radością i poruszeniem dziękował nam za modlitwę, za wysłuchanie go, za zainteresowanie i prosił o dalszą modlitwę. Na pożegnanie otrzymał ode mnie krzyżyk na czoło na znak błogosławieństwa. Odchodząc, modliliśmy się dalej razem z Mateuszem za niego, by Pan wchodził ze Swoją Mocą i Siłą w te wszystkie jego problemy. By uzdrawiał i wzmacniał.

„Zmiłuje się nad nędzarzem i biedakiem i ocali życie ubogich: uwolni ich życie od krzywdy i ucisku, a krew ich cenna będzie w jego oczach” (Ps 72, 13-14)

Do końca ewangelizacji zostało nam 10 minut. Zauważyliśmy siedzącego na ławce starszego pana. Podeszliśmy z Bożym Słowem i informacją, że jesteśmy katolikami… On od razu się ożywił i ze łzami w oczach zaczął nam opowiadać swoją historię. Mimo, iż nie chciał od nas nic wziąć, miał możliwość wygadania się, co było mu w danej chwili bardzo potrzebne. Opowiadał o tym, jak miał wszystko i w jednej chwili nie ma nic, bo żona wyrzuciła go z domu i nie ma się gdzie podziać…Opowiadał nam o swoim życiu prawie 20 minut. Słuchając go, powierzałam go Panu. Pod koniec rozmowy, wstał i powiedział, że ma jeszcze sąsiadów, więc pójdzie do nich i poprosi o nocleg. Chwała Tobie Panie, że dałeś mu takie rozwiązanie. Błogosław mu nadal, rozjaśniaj umysł, zaopiekuj się nim i pomóż mu uporać się z wszystkimi problemami, których doświadcza. Amen.

"Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże” (Łk 6, 20 b)

To była już piąta ewangelizacja, w której z radością uczestniczyłam. Doświadczenie pierwszej opisałam w „Idźcie i głoście”. Na kolejnych Pan pozwalał głosić Ewangelię między innymi ateistom. Ich radość z faktu, że Pan Bóg ich też kocha oraz uśmiech na twarzy wywołany wybranym fragmentem Słowa Bożego, to bezcenny widok. Można było o tym między innymi usłyszeć w audycji „Z górnej półki” w Radiu eM 107,6 FM. W pamięci pozostanie także dziewczyna, która poturbowana i okradziona siedziała zniechęcona. Modlitwa nad nią oraz oddanie razem z nią jej życia Jezusowi, dały jej wsparcie. Pan wniósł także radość w życie starszej kobiety siedzącej na ławce z puszką piwa. Świętowała samotnie swoje urodziny, a nasze zainteresowanie się nią uznała za prezent od Boga. Przyjęła Boże Słowo i Modlitwę oddania życia Jezusowi.

Nie odpychaj żebrzącego w strapieniu, a od ubogiego nie odwracaj swej twarzy! (Syr 4, 4)

Pamiętajmy w modlitwach o tych ubogich, pogubionych ludziach, którzy czekają na ulicach na odrobinę zainteresowania, serca, dobrego słowa, modlitwy i wysłuchania! Dotykaj Panie Swoim Miłosierdziem, łaską, obecnością tych wszystkich ludzi, których ewangelizujemy na ulicach. Przenikaj ich Swoim Miłosierdziem i pomagaj im Swoją ogromną Mocą! Ty się nimi zajmij, Panie! Błogosław im! Tobie ich powierzam! Jezu, ufam Tobie! Amen.

***

Można dołączyć do kolejnych ewangelizacji, by nieść ludziom Dobrą Nowinę. Najbliższa w Katowicach już w środę 21 marca od godz. 18.45. Rozpoczęcie przy wejściu głównym na dworzec w Katowicach. Jest sporo ludzi na ulicach, którzy potrzebują Jezusa! Dajmy im to, co już sami otrzymaliśmy! „Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli" (Dz 4, 20).

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama