Czy przyrodę trzeba tylko chronić? A może warto ją wspomagać, działając prewencyjnie. Otóż okazuje się, że wystarczy nie kosić trawników albo dobrze zagospodarować balkon.
Wiele powiedziano na temat ekologii w kontekście sposobów radzenia sobie z problemami, jakie ma przyroda. Regularnie powtarzające się kampanie wyjaśniają, które odpady należy umieszczać w pojemnikach o określonych kolorach. Inne kampanie przestrzegają przed paleniem w piecu odpadami. Są to wszystko działania odciążające środowisko. Ale czy jest możliwość skutecznego wspomagania przyrody działając prewencyjnie? Owszem, jest taki sposób, możliwy do realizacji na każdym balkonie i osiedlu, to kwiaty i łąki miododajne.
Kwietne łąki
W większości naszych miast można zaobserwować szczególne zamiłowanie do koszonych trawników, co powoduje znaczne zaburzenie ekosystemu. Pszczoły i inne owady nie znajdują na nich wystarczającej ilości pokarmu. Drobne ssaki nie mają się gdzie ukryć, a dodatkowo takie przystrzygane trawniki nie dają schronienia na zimę np. jeżom.
Znaczenie łąki w ekosystemie jest ogromne. Kwietne łąki to tętniące życiem miejsce bogatej różnorodności. Są schronieniem i pożywieniem dla potrzebnych w systemie owadów: pszczół, motyli, trzmieli, ale również dla małych ssaków i ptaków. W Polsce żyje około 470 gatunków owadów z rodziny pszczołowatych. Po pierwsze oczywiście pszczoły miodne, ale także mniej znane pszczoły samotnice czy trzmiele. Owady te są efektywnymi zapylaczami wielu kwiatów, a także, co niemiej ważne, nie są agresywne wobec ludzi. Co ciekawe, miejskie łąki przyczyniają się do obniżenia temperatury w centrach miast cierpiących od ogromnych letnich upałów. Temperatura w mieście może być latem dużo wyższa niż na obszarach pozamiejskich. Łąki to obszar wyższej, niż trawniki, roślinności i przez to stają się specyficzną warstwę izolacyjną .
Łąki, dzięki dłuższemu systemowi korzeniowemu, sprzyjają także magazynowaniu wody, a łąka staje się rezerwuarem wody opadowej w glebie. Łąki mają niewielkie wymagania glebowe i są w stanie przetrwać na ubogich w minerały obszarach bez konieczności nawożenia. Biorąc pod uwagę budżet miasta, można powiedzieć, że łąka to oszczędność. Co więcej łąki kwietne mogą być ekonomicznym rozwiązaniem dla pasów zieleni i poboczy. Koszt koszenia obniży się znacząco, ponieważ łąki nie potrzebują tak częstego koszenia, wystarczy zaledwie dwukrotne koszenie w ciągu roku. Być może dzięki nim wróci także koszenie ciche i ekologiczne, bo łąki świetnie nadają się do koszenia kosą. Łąki na poboczach dróg funkcjonują już w Krakowie i Warszawie.
To nie są chwasty
Łąki to też naturalny filtr powietrza. Łatwo sobie wyobrazić o ile skuteczniejsza jest łąka od trawnika, kiedy zrozumiemy, że efektywność wychwytywania zanieczyszczeń jest wprost proporcjonalna do całościowej powierzchni roślin. 15-centymetrowy trawnik jest filtrującym mikrusem w porównaniu do powierzchni roślin łąkowych dorastających do 60-ciu, a nawet 80-ciu centymetrów. Rośliny łąkowe skuteczniej będą wychwytywać i filtrować niebezpieczne substancje obecne w powietrzu.
Co ważne, łąki nie potrzebują zwalczania chwastów, ponieważ tak zwane chwasty są ich elementem składowym, a dzięki temu, że są to środowiska wieloskładnikowe i składają się z roślin występujących naturalnie, są odporne na owady roślinożerne. Czyli łąki kwietne nie potrzebują stosowania środków chwastobójczych i owadobójczych.
Łąka jest tańsza
Trawniki są więc nie tylko znacznie mniej estetyczne, ale także mniej ekologiczne i zwyczajnie droższe. Co ciekawe zamiana trawnika w łąkę to kwestia jednego sezonu, dojrzałość osiąga w drugim roku po wysiewie nasion. Pomysł szczególnie polecany w miejscach zaniedbanych, gdzie niewielkim nakładem pracy można mieszkańcom dać namiastkę kontaktu z prawdziwą przyrodą. Jest to też miejsce, gdzie można przeprowadzać praktyczne lekcje przyrody z uczniami, obserwując rozwój fauny i flory.
Miejskie łąki to nie przypadkowy zestaw roślin. W zależności od oczekiwań można dobierać rośliny kwitnące po sobie lub dobrane ze względu na zapach. Na takich łąkach mogą współistnieć gatunki, które naturalnie nie występują razem. Stworzenie takich żerowisk dla zapylaczy staje się też możliwością do tworzenia miejskich pasiek, których jest coraz więcej. Pszczoły w mieście są niezbędne! Ważna jest ich rola w funkcjonowaniu ogródków działkowych, parków i zielonych fragmentów miasta. Zapylone drzewa dają nasiona, którymi żywi się ptactwo.
Łąki świetnie sprawdzają się również w ogródkach przydomowych. Dobór roślin może być zdeterminowany tym, czy w planowanym miejscu środowisko jest suche czy podmokłe, mniej lub bardziej nasłonecznione. Łąki dają praktycznie nieograniczone możliwości.
Łąka kwietna praktyczna i tania staje się coraz modniejszym sposobem na zagospodarowanie terenów miejskich, ale za taką modą warto podążać.
Mikroskala
W centrach miast zazwyczaj niewiele jest miejsca dla zieleni. Dlatego rabatka obok domu, taras czy nawet balkon, to miejsca w których można sadzić rośliny miododajne. Ważne są trzy zasady: sadzenie roślin atrakcyjnych dla pszczół, udostępnianie im miejsca schronienia i zaniechanie stosowania chemii.
Taki balkon może być atrakcyjny bardzo długo, jeżeli wziąć pod uwagę rośliny kwitnące w różnych terminach, zaczynając od wiosennych roślin cebulowych, poprzez letnie lawendy aż po chryzantemy i wrzosy. Wystarczy jednak doniczka z kwiatami lubianymi przez pszczoły, by kilka owadów miało swoją stołówkę. Jeśli obsadzimy balkon kwitnącymi roślinami miododajnymi przez cały sezon, będziemy mieli okazję oglądać też różne gatunki owadów z rodziny pszczołowatych. Ponieważ jedne z nich pojawiają się wyłącznie wiosną, inne jesienią, a jeszcze inne są aktywne przez cały sezon.
Najprostszym rozwiązaniem jest oczywiście królowa roślin balkonowych – pelargonia, ale warto rozszerzyć asortyment o krokusy, aksamitki, kocimiętki, róże, słoneczniki, nagietki, mięty (coraz szerszy jest ich wybór), wiciokrzewy, wrzosy, wrzośce czy zawilce. Dzięki tym roślinom balkon będzie kwietną łąką w mikroskali, a owady będą miały źródło pożywienia. Aby jednak rośliny te były atrakcyjne dla pszczół, trzeba pozwolić im zakwitnąć. Uwaga dotyczy przede wszystkim ziół w uprawach balkonowych, bo jasne jest, że inne rośliny sadzimy przede wszystkim dla kwiatów.
Niestety liczba pszczół i innych owadów zapylających na całym świecie drastycznie maleje. Szacuje się, że w Polsce liczba pszczół po zimie maleje o około 20-30%. A w niektórych regionach Europy pszczele roje zmniejszają się nawet o połowę! Geneza tego spadku nie jest do końca znana. Mówi się o chorobach, braku pokarmu, a także stosowaniu chemicznych środków ochrony roślin.
Dla pszczół niebezpieczne są nie tylko opryski stosowane na polach, ale także w małych ogrodach, tarasach i balkonach. Dlatego warto ograniczyć stosowanie środków chemicznych do minimum. Da się z powodzeniem uprawiać balkonowy ogródek stosując wyłącznie preparaty bezpieczne dla pszczół, przestrzegając pory dnia (po zachodzie słońca), aby zapobiec zatruciu owadów. Zamiast chemicznych nawozów lepiej sięgnąć po środki naturalne, np. biohumus, który ma też tę zaletę, że nie da się go przedawkować.
Domki dla pszczół
Kolejnym krokiem dbałości o swój własny ekosystem jest troska o to, by owady znalazły schronienie przed zimnem i deszczem. Taki owadzi hotelik, to nie jakiś wielki ul, ale maleństwo zbudowane z kilku kawałków deski i bambusowych rurek. Sklepy ogrodnicze oferują ich mnóstwo, ale może warto zbudować domek na własną rękę i zaangażować do pracy najmłodsze pokolenie. To bawi i uczy! Skonstruowanie takiego miejsca dla owadów nie jest ani drogie, ani trudne. Przydatne mogą być trzcina, wspomniane już rurki bambusa, rurkowate łodygi np. maliny, forsycji lub czarnego bzu, trochę słomy, mchu i trawy, ważne aby deseczki wykorzystane w konstrukcji były nieimpregnowane. Z takiego domku skorzystają nie tylko pszczołowate, ale także np. biedronki, które pozwolą uporać się z mszycami całkowicie naturalnie. Taki domek należy umieścić w słonecznym, a jednocześnie chronionym przed deszczem miejscu.
Środowisko naturalne to nasz wspólny dom, ale to także zadanie do wykonania. W tym wypadku zadanie, jest bajecznie kolorowe – jak trawnik, pachnące – jak kwitnący balkon i brzęczące – jak owady we własnej kolonii.