Po spotkaniu w dzielnicy Forlanini Papież przejechał do katedry, aby tam przemówić do przedstawicieli kapłanów, zakonników i zakonnic diecezji mediolańskiej.
Spotkanie to, podobnie do innych tego typu, miało charakter dialogu. Franciszek odpowiadał na zadane mu pytania.
Jako pierwszy wystąpił ks. Gabriele, który pytał o decyzje, które należy podejmować, aby nie utracić radości ewagelizacji w wielokulturowym, wieloreligijnym, zmieniającym się społeczeństwie mediolańskim.
Odpowiadając, Ojciec Święty zwrócił najpierw uwagę, iż każda epoka stawała zawsze w obliczu wielorakich wyzwań, których nie należy się bać.
„Dlatego nie powinniśmy się obawiać wyzwań: niech to będzie jasne. Nie powinniśmy obawiać się wyzwań. Ile razy słyszy się narzekanie: «Ach ten wspóczesny świat, tyle wyzwań, jesteśmy załamani...» Nie! Nie bójcie się! Wyzwania powinno się brać jak byka za rogi, nieprawdaż? Nie bójmy się wyzwań, dobrze, że są. Są znakiem żywej wiary, żywej wspólnoty, szukającej swego Pana, mającej otwarte oczy i serca. Powinniśmy raczej obawiać się wiary bez wyzwań, wiary, która uważa się za pełną i niczego już nie potrzebuje. Taka wiara jest tak rozmyta, że niczemu nie służy. Tego powinniśmy się bać. Taka wiara uważa się za pełną, jakby wszystko zostało powiedziane i dokonane. Wyzwania pomagają nam w tym, aby wiara nie stała się ideologiczna (...) Ratują nas od myśli zamkniętej i zdefiniowanej oraz otwierają nas na pełniejsze zrozumienie objawionego dziedzictwa” – mówił Papież.
Wobec wielorakich wyzwań i możliwości, przed którymi stoi dzisiejszy człowiek, Franciszek zachęcił zebranych do formowania wiernych do rozeznawania, bo jest to narzędzie, które pomaga kroczyć drogą życia wskazywaną przez Ducha Świętego.
Odpowiadając na pytanie diakona stałego Franciszek podkreślił, iż diakonów nie należy traktować jakby byli na wpół księżmi i na wpół świeckimi. Ich powołanie bowiem odwołuje się przede wszystkim do służby, są „strażnikami służby w Kościele”.
„Wydaje się, że dziś wszystko powinno «nam służyć», jak gdyby wszystko mogło mieć na celu jednostkę: modlitwa «jest mi potrzebna», wspólnota «jest mi potrzebna», miłość «jest mi potrzebna». To jest wkład naszej kultury. Jesteście darem, którym obdarza nas Duch Święty, abyśmy zobaczyli, że słuszna droga prowadzi w przeciwnym kierunku: w modlitwie służę, we wspólnocie służę, swą solidarnością służę Bogu i bliźniemu” – kontynuował Ojciec Święty.
Jako ostatnia pytanie zadała s. Paola, przestawicielka osób życia konksekrowanego. Odniosła się do tego, iż obecnie zgromadzenia zakonne są w mniejszości i posiadają coraz skromniejsze siły. Jak więc świadczyć o Bogu i jakich dokonywać wyborów?
Papież zwrócił najpierw uwagę na słowo: mniejszość, któremu niejednokrotnie towarzyszy uczucie rezygnacji. A rezygnacja prowadzi do zgnuśnienia, na które trzeba zareagować. „Może bowiem nas być niewielu, możemy być w mniejszości, starzy, ale nigdy zrezygnowani” – apelował Ojciec Święty. Odnosząc się zaś do kwestii konkretnego zaangażowania stwierdził:
„Nie myślę, że Papież mógłby wam powiedzieć: zajmujcie się tym czy owym. Papież może wam powiedzieć tylko to: jest was niewielu i niewiele, tacy, jakimi jesteście, idźcie na obrzeża, idźcie do zakątków, aby spotkać się z Panem, aby odnowić misję początków, do Galilei pierwszego spotkania. (...) Wybierzcie obrzeża, rozbudzajcie procesy, rozpalajcie na nowo nadzieję zgaszoną i stłumioną przez społeczeństwo, które stało się niewrażliwe na ból innych. W swej kruchości jako zgromadzenia zakonne możemy stawać się bardziej wyczulonymi na tak wiele kruchości, które nas otaczają, i przemieniać je w przestrzeń błogosławieństwa. (...) Idźcie i nieście «namaszczenie» Chrystusa, idźcie” – zachęcał Papież, zwracając się do kapłanów i osób konsekrowanych w mediolańskiej katedrze.
pp/ rv