O propozcji organizowania spotkań kontynentalnych, na których młodzi mogą zacieśniać więzi i być razem mówi bp Tadeusz Kusy, który w synodalne obrady wnosi doświadczenie wojny, ubóstwa i prześladowania.
Polski franciszkanin pracuje w Republice Środkowoafrykańskiej, a kierowana przez niego diecezja Kaga-Bandoro jest terenem częstych ataków ze strony muzułmanów. „Jesteśmy Kościołem prześladowanym” – mówi bp Kusy nawiązując do krwawego ataku na ludzi modlących się w kościele i zamordowania w tym roku trzech księży. Te realia też wybrzmiewają na Synodzie Biskupów.
- To jest pierwsze doświadczenie synodalne dla Księdza Biskupa?
Bp Kusy: Pierwsze i jedyne w swoim rodzaju. Uderzyła mnie jedność braterska biskupów w tej różnorodności, a jednocześnie wspólna myśl i troska teologiczna, społeczna jeżeli chodzi o Kościół, o rodziny, o młodych. Różne aspekty są naświetlane, przypominane, ale odkrywam pewną linię wspólną, która z jednej strony chce być wierna temu, czym jest Jezus Chrystus i Jego Ewangelia w Kościele. I co ważne, a to chciałbym dodać, z wymaganiami Ewangelii, żeby to nie było rozmyte, jak mówiono w czasie obrad. Z drugiej strony wybrzmiewa konieczność otwarcia się, przyjęcia ludzi tam, gdzie są dzisiaj.
- Przywozi Ksiądz Biskup do Watykanu doświadczenie szczególne, doświadczenie jednego z najbiedniejszych krajów na świecie, dotkniętego niekończącą się wojną. A także doświadczenie swej diecezji, gdzie chyba najmocniej w Republice Środkowoafrykańskiej widać siłę i ekspansję islamu. To doświadczenie też wybrzmi w tej auli synodalnej?
Bp Kusy: Myślę o dwóch sprawach. Może to będzie pewna ocena. Zbyt często się mówi, że jesteśmy już społeczeństwem postmodernistycznym, że młodzież jest już tylko internetowa, tak to można ująć w skrócie. Chciałbym się dowiedzieć od innych ojców synodalnych, jak jest u nich. Proszę pomyśleć o Afryce, Azji, czy Ameryce Łacińskiej, jaki procent ludzi jest tam na połączeniach ze światem i używa tego? Chodzi o to, żeby w dokumencie końcowym nie było tylko zwrócenia się do młodych, którzy są właśnie w tej sytuacji kultury elektronicznej, wirtualnej. A biedni… Zapisałem przed chwilą słuchając jednego z wystąpień: w Pakistanie jest 50 proc. analfabetów. Chciałbym bardziej poznać tę rzeczywistość. Tym bardziej, że my mamy Pakistańczyków, jako żołnierzy oenzetowskich sił pokojowych, zresztą nieskutecznych. Nie wiem czy oni umieją pisać, strzelać pewno tak, ale nie za celnie, bo tego doświadczyłem na własnej skórze, kiedy bronili nas gdy byliśmy atakowani w czerwcu na drodze. Druga rzecz dla nas ważna to temat islamu. Mówią nam, żeby młodzi się spotykali. Prawda jest taka, że u nas nie widzę chęci w tym kierunku z żadnej ze stron. Dwa, trzy lata temu UNICEF finansował dla młodych kurs formacji: piekarz, ciastkarz, handel i krawiectwo. W gronie kilkudziesięciu osób byli chrześcijanie i muzułmanie. Organizowane to było w naszych strukturach kościelnych. Tam wybudowali piec chlebowy, w naszych salach się uczyli. Ale żeby to trwało, trzeba kontynuacji, a nie by to było okazyjne. Sądzę, że uda się, ale to będzie przez ból, i może w przyszłości, kiedy ci młodzi będą już staruszkami, to może znowu będą przyjaciółmi chrześcijanie z muzułmanami. To szybko nie nastąpi.
- Na ile wizyta Papieża Franciszka była ważna dla Republiki Środkowoafrykańskiej?
Bp Kusy: U wielu ludzi, może nie większości, nastąpiła pewna przemiana, była pewna przemiana serca. Większa świadomość zaangażowania chrześcijańskiego. U młodych też, u dorosłych tak samo. Znakiem zewnętrznym, bo to jest coś czego można realnie dotknąć jest pomoc w naszym ubóstwie, czyli finansowe wsparcie od Ojca Świętego na rozwój bardzo potrzebnej placówki pediatrycznej i szkoły. Po pielgrzymce sytuacja szła w dobrym kierunku, zaczęło się odbudowywać i znowu to runęło 1 maja, wtedy miał miejsce krwawy atak w kościele Matki Bożej Fatimskiej w Bangi. Wysiłki wspólne do budowania pokoju są, później jakaś grupa ludzi, przepraszam powiem zwariowanych, niszczy nam to w kilka godzin.
- Ta masakra w kościele, zabicie wielu wiernych i księdza odprawiającego Mszę bardzo naznaczyła wspólnotę katolicką?
Bp Kusy: Bardzo mocno. Potem zabity został jeszcze wikariusz generalny. Głośno powiedzieliśmy wówczas, że są to znaki, iż nasz Kościół jest prześladowany i że islam jest przeciw nam. Jak będzie okazja to powiem o tym na synodzie. Oczywiście mamy miłować bliźniego swego, ale jak siebie samego. Czyli mamy też dbać o życie naszej wspólnoty.
Źródło: www.vaticannews.va