Chrześcijaństwo przyniosło świadomość wolności wszystkim ludziom bez wyjątku, choć wcielenie tej zasady w życie wymagało długotrwałej i żmudnej pracy – mówił abp Stanisław Gądecki w katedrze Notre-Dame w Paryżu.
Chrześcijaństwo przyniosło świadomość wolności wszystkim ludziom bez wyjątku, choć wcielenie tej zasady w życie wymagało długotrwałej i żmudnej pracy; pierwszą i podstawową wolnością każdego człowieka jest jego wolność wewnętrzna – mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita poznański abp Stanisław Gądecki w homilii wygłoszonej podczas Mszy św. inaugurującej Kaplicę Polską w katedrze Notre-Dame w Paryżu.
Msza św. była częścią uroczystych obchodów stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Obecni byli m.in. kardynał André Vingt-Trois, reprezentujący Kościół we Francji, delegat Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa emigracji bp Wiesław Lechowicz, rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji, ks Bogusław Brzyś, rektor katedry Notre-Dame ks. Partick Chauvet oraz przeor klasztoru ojców paulinów z Jasnej Góry, o. Marian Waligóra. W uroczystości wzięli udział marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski i ambasador RP we Francji Tomasz Młynarski.
„Ze smutkiem należy też to powiedzieć, że gdy w 1772 sąsiednie państwa dokonały I rozbioru Polski, polskie władze zamiast wytoczyć tym państwom wojnę – zaakceptowały ten rozbiór. Podobnie było z II zaborem. Sejm i król podpisali stosowne dokumenty i Polska dokonała przekazania swoich ziem na rzecz Rosji, Niemiec i Austrii. Niepodległość utraciliśmy znacznie wcześniej. Ewidentna utrata suwerenności Rzeczypospolitej nastąpiła już w 1717 roku, kiedy to niesławnej pamięci tzw. Sejm Niemy uznał, że „gwarantem praw” Polski jest car Rosji” – wskazał abp Gądecki.
Dodał, że w konsekwencji Polska utraciła niepodległość na prawie dwieście lat: „mieliśmy króla, sejm, instytucje rządowe, dyplomację, własne wojsko i narodowe symbole, a mimo to żyliśmy w państwie, które nie było niepodległe”.
„Do dzisiaj nie umiemy nazwać tych rzeczy po imieniu. Szczycimy się Konstytucją 3 Maja, Szkołą Rycerską i Komisją Edukacji Narodowej, nie zmienia to jednak faktu, iż w historii Rzeczypospolitej XVIII wieku jest dużo spraw, którymi nie możemy się chwalić. Po wielu latach, jakie minęły od tamtych wydarzeń, winę za utratę niepodległości przypisujemy bezwolnemu królowi, serwilizmowi magnaterii, sobiepaństwu szlachty, targowickim zdrajcom, położeniu chłopów, którzy – stanowiąc 90 % społeczeństwa – przypominali swoim losem afrykańskich niewolników na terenach kolonialnych” – podkreślił przewodniczący Episkopatu Polski.
Zaznaczył też, że wielu Polaków poświęcało sprawie niepodległości swoje talenty, siły i wytężoną pracę. „Liczni spośród nich ponosili trudy emigracji przymusowej. Wielu w końcu zapłaciło za wolność Ojczyzny najwyższą cenę, przelewając krew i oddając życie w kolejnych powstaniach, na różnych frontach wojennych” – mówił metropolita poznański.
Abp Gądecki wskazał również, że do odzyskania niepodległości Polski przyczyniła się również Francja. „To tutaj przecież pracowała Wielka Emigracja. Tutaj rozkwitło polskie piśmiennictwo, publicystyka polityczna i wielka poezja romantyczna. Tutaj tworzyli w duchu umiłowania ojczyzny Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Zygmunt Krasiński, Cyprian Norwid. Tutaj rozbrzmiewała budząca ducha narodowego muzyka Fryderyka Chopina. Stąd przybyła do Polski w 1919 roku Błękitna Armia generała Józefa Hallera, najlepiej wyszkolona i uzbrojona część rodzącego się Wojska Polskiego” – dodał.
Przewodniczą Episkopatu Polski zwrócił uwagę na potrzebę formacji wolnych Polaków, gdziekolwiek mieszkają. „Namiętne umiłowanie wolności i poszukiwanie jej przez poszczególne osoby jest bardzo pozytywnym znakiem naszych czasów. Uznanie wolności każdej kobiety i każdego mężczyzny oznacza bowiem uznanie ich za osoby; za rządców ich własnych czynów, odpowiedzialnych za nie i posiadających możność kierowania swoim własnym życiem” – powiedział abp Gądecki.
BP KEP /episkopat.pl
Publikujemy pełną treść homilii:
Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie,
Księże Biskupie, Delegacie KEP ds. Polonii,
Panie Marszałku Senatu,
Panie Ambasadorze RP we Francji,
Czcigodny Księże Rektorze Misji Katolickiej we Francji,
Drodzy Kapłani,
Osoby życia konsekrowanego,
Członkowie organizacji i stowarzyszeń polonijnych i kombatanckich,
Wszyscy obecni w tej paryskiej katedrze wierni
oraz ci, którzy uczestniczą w tej Eucharystii za pośrednictwem środków społecznego przekazu,
W dniu dzisiejszym dziękujemy Panu Bogu i ludziom za odzyskaną przez Polskę przed stu laty niepodległość. Na pamiątkę tego wydarzenia mamy dzisiaj poświęcić – odnowioną staraniem polskiej ambasady – kaplicę MB Częstochowskiej w tutejszej katedrze.
PRZESZŁOŚĆ
a. Pierwszy temat to przeszłość Polski. Myśląc o niej przyzwyczailiśmy się mówić, że dnia 11 listopada 1918 roku Polska odzyskała niepodległość, co jest prawdą, nie jest natomiast prawdą, że dokonało się to po 123 latach niewoli. Jest to duże uproszczenie, bo w roku 1795 – podczas III rozbioru – nie tyle utraciliśmy niepodległość, ile raczej polskie państwo przestało istnieć.
Ze smutkiem należy też to powiedzieć, że gdy w 1772 sąsiednie państwa dokonały I rozbioru Polski, polskie władze zamiast wytoczyć tym państwom wojnę – zaakceptowały ten rozbiór. Podobnie było z II zaborem. Sejm i król podpisali stosowne dokumenty i Polska dokonała przekazania swoich ziem na rzecz Rosji, Niemiec i Austrii (por. Marek Nowicki, Uciec z protektoratu, TP /2018/24-25).
Niepodległość utraciliśmy znacznie wcześniej. Ewidentna utrata suwerenności Rzeczypospolitej nastąpiła już w 1717 roku, kiedy to niesławnej pamięci tzw. Sejm Niemy uznał, że „gwarantem praw” Polski jest car Rosji. Sejm był w tym czasie otoczony przez oddziały rosyjskie, sprowadzone zresztą na prośbę polskiego króla. Ale niektórzy historycy wiążą utratę niepodległości z rokiem 1706, kiedy król August II abdykował i Polska przeżywała bezkrólewie, zaś w polskiej polityce wewnętrznej kluczową rolę odgrywał car Piotr I. Jeszcze wcześniej, bo w 1704 roku armia rosyjska wkroczyła do Polski. Od tego czasu funkcja rosyjskich ambasadorów tylko rosła. Z czasem ambasadorzy ci zaczęli sprawować w Polsce rzeczywistą władzę, ustalali program obrad sejmowych. W rosyjskiej ambasadzie w Warszawie istniał specjalny fundusz korupcyjny, dla załatwiania spraw bieżących.
To daje prawie dwieście lat, odkąd zaczęliśmy sukcesywnie tracić naszą suwerenność. Mieliśmy króla, sejm, instytucje rządowe, dyplomację, własne wojsko i narodowe symbole, a mimo to żyliśmy w państwie, które nie było niepodległe.
Do dzisiaj nie umiemy nazwać tych rzeczy po imieniu. Szczycimy się Konstytucją 3 Maja, Szkołą Rycerską i Komisją Edukacji Narodowej, nie zmienia to jednak faktu, iż w historii Rzeczypospolitej XVIII wieku jest dużo spraw, którymi nie możemy się chwalić. Po wielu latach, jakie minęły od tamtych wydarzeń, winę za utratę niepodległości przypisujemy bezwolnemu królowi, serwilizmowi magnaterii, sobiepaństwu szlachty, targowickim zdrajcom, położeniu chłopów, którzy – stanowiąc 90 % społeczeństwa – przypominali swoim losem afrykańskich niewolników na terenach kolonialnych. Obwiniamy za zabory wszystkich dookoła, tylko nie siebie samych. Jak mogła I Rzeczpospolita – która w XVI/ XVII wieku posiadała powierzchnię liczącą ok. 1 miliona km kwadratowych, czyli tyle co obecnie Niemcy, Belgia, Holandia i Francja razem wzięte – upaść tak nisko?
W odpowiedzi słyszymy, że upadek Rzeczypospolitej w XVIII w. był procesem długotrwałym, w którym dużą rolę odegrały zarówno czynniki wewnętrzne powodujące rozkład i niemoc kraju, jak i zewnętrzne w postaci obcych państw mieszających się w sprawy Polski i podtrzymujących jej bezwład, by w końcu, wobec oznak podnoszenia się narodu polskiego, grożącego wyrwaniem się z ich kurateli, pozbawić go bytu państwowego podzieliwszy między siebie jego terytorium (Piotr Kołodziej, Przyczyny upadku państwowości polskiej w XVIII wieku). Dwadzieścia pięć wieków wcześniej prorok Izajasz odpowiedziałby na to pytanie w znacznie prostszy sposób: przyczyną upadku była niesprawiedliwość silnych stosowana wobec słabych, zrodzona z lekceważenia Boga i jego przykazań.
b. Dwudziestoletni okres niepodległej II Rzeczypospolitej zakończył się tragicznie we wrześniu 1939 roku, kiedy Niemcy i Rosja po raz kolejny dokonały agresji na Polskę i zlikwidowały niepodległe państwo w wyniku tzw. IV rozbioru Polski. Utworzona – na rozkaz i z inspiracji Stalina – Polska Ludowa istniała od 22 lipca 1944 do 1990 roku, a okupacyjna Armia Czerwona stacjonowała u nas aż do końca 1993 roku. PRL był całkowicie pozbawiony suwerenności, przy zachowaniu tylko pozorów niepodległości. Kolejni komunistyczni przywódcy byli uzależnieni od Rosji sowieckiej tak samo, jak król Stanisław August od carycy Katarzyny w wieku XVIII. A zatem w sumie to nie 123 lat niewoli, ale ok. 270 lat (Józef Szaniawski, Niepodległość).
„Jakże spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki? – pyta nas prorok Izajasz – Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody?” (Iz 14,12). Ten straszny bilans pokazuje, że w rzeczywistości kilkanaście pokoleń Polaków od początku XVIII wieku nie miało własnego niepodległego państwa, a ci, którzy je mieli, byli wyjątkami. Jakże wysoką cenę zapłaciliśmy za niepodległość naszej ojczyzny? Kilka milionów Polaków zginęło, było więzionych, mordowanych, zsyłanych na Syberię. A przecież to tylko część tej tragicznej ceny, bo przecież zaborcy i okupanci zabrali nam niepodległość, także po to, aby eksploatować ekonomicznie i rabować Polskę bez litości.
c. W jedną z rocznic odzyskania przez Polskę niepodległości Święty Jan Paweł II tak mówił: „Podpisane w dniu 11 listopada zawieszenie broni przyniosło naszemu narodowi od dawna oczekiwane wyzwolenie spod zaborów. Ten akt dziejowej sprawiedliwości nie był tylko skutkiem sprzyjającej sytuacji politycznej w ówczesnej Europie, był to nade wszystko owoc wytrwałego zmagania całego narodu o zachowanie tożsamości i duchowej wolności.
Wielu synów Polski poświęcało tej sprawie swoje talenty, siły i wytężoną pracę. Liczni spośród nich ponosili trudy emigracji przymusowej. Wielu w końcu zapłaciło za wolność Ojczyzny najwyższą cenę, przelewając krew i oddając życie w kolejnych powstaniach, na różnych frontach wojennych.
Wszystkie te wysiłki ojcowie nasi opierali na nadziei, płynącej z głębokiej wiary w pomoc Boga, który jest Panem dziejów ludzi i narodów. Ta wiara była oparciem również wtedy, gdy po odzyskaniu niepodległości trzeba było szukać jedności pomimo różnic, aby wspólnymi siłami odbudowywać kraj i bronić jego granic” (Jan Paweł II, Audiencja generalna – 11.11.1998).
Do odzyskania naszej niepodległości przyczyniła się również Francja. To tutaj przecież pracowała Wielka Emigracja. Tutaj rozkwitło polskie piśmiennictwo, publicystyka polityczna i wielka poezja romantyczna. Tutaj tworzyli w duchu umiłowania ojczyzny Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Zygmunt Krasiński, Cyprian Norwid. Tutaj rozbrzmiewała budząca ducha narodowego muzyka Fryderyka Chopina. Stąd przybyła do Polski w 1919 roku Błękitna Armia generała Józefa Hallera, najlepiej wyszkolona i uzbrojona część rodzącego się Wojska Polskiego. Jaką za to wszystko winniśmy wdzięczność okazać Bogu i ludziom!
PRZYSZŁOŚĆ
A teraz drugi temat, czyli nasza przyszłość. Tym razem należy przede wszystkim podkreślić potrzebę formacji wolnych Polaków, gdziekolwiek mieszkają. Namiętne umiłowanie wolności i poszukiwanie jej przez poszczególne osoby jest bardzo pozytywnym znakiem naszych czasów. Uznanie wolności każdej kobiety i każdego mężczyzny oznacza bowiem uznanie ich za osoby; za rządców ich własnych czynów, odpowiedzialnych za nie i posiadających możność kierowania swoim własnym życiem.
Kiedyś Hegel twierdził, że zasadniczo istnieją tylko trzy etapy tego rodzaju wolności. Pierwszy etap pojawił się na starożytnym Wschodzie i polegał głównie na tym, że wolna była tylko jedna osoba w państwie, a mianowicie – despota, pozostali ludzie byli niewolnikami. Następnie – w starożytnej Grecji i Rzymie – wolność przysługiwała tylko niektórym ludziom ze względu na ich pochodzenie społeczne, siłę charakteru, kulturę lub filozofię. Dopiero chrześcijaństwo przyniosło świadomość wolności wszystkim ludziom bez wyjątku, choć wcielenie tej zasady w życie wymagało długotrwałej i żmudnej pracy.
To chrześcijaństwo przypomniało nam to, iż – powołując każdego z nas do istnienia – Pan Bóg uczynił nas zdolnymi do wybierania między dobrem a złem, dzięki temu pierwszą i podstawową wolnością każdego człowieka jest jego wolność wewnętrzna, czyli wolność woli, albo wolna wola, która dotyczy natury samego człowieczeństwa. Jest ona dana człowiekowi razem z jego człowieczeństwem.
A chociaż człowiek jest poddany prawom natury – pisał w swoim czasie Leszek Kołakowski – to jednak pozostaje on rzeczywistym sprawcą swoich czynów, nie zaś wyłącznie narzędziem różnych sił, jakie się w świecie ścierają. I jakkolwiek warunki zewnętrzne lub inni ludzie mogą udaremnić jego życzenia, to jednak sama zdolność do wybierania nie jest mu odjęta (por. L. Kołakowski, Mini wykłady o maxi sprawach, Kraków 2004, 80-82).
Przypowieść o synu marnotrawnym stawia nam przed oczy prosty przykład złego używania wolności. Syn marnotrawny pragnie być całkowicie wolnym. Być wolnym znaczy dla niego robić wszystko, na co się ma ochotę; nie musieć dostosowywać się do żadnych kryteriów, które są poza czy ponad nim samym. Iść wyłącznie za własnym pragnieniem i wolą. Kto tak żyje, ten prędko zderzy się z kimś innym, kto chce żyć w taki sam sposób, a nieuniknionym rezultatem takiej egoistycznej koncepcji wolności będzie przemoc.
Powołując każdego z nas do istnienia, Bóg zechciał uczynić nas zdolnymi do wybierania i pragnienia dobra oraz do odpowiadania miłością na Jego Miłość. To miłość bowiem nadaje sens wolności. Jeśli matka poświęca się z miłości dla swych dzieci, dokonuje wyboru, a miarą jej wolności jest jej miłość. Kto pozwala, by Miłość Boga realizowała się poprzez jego serce, ten osobiście doświadcza, do jakiego stopnia „wolność i oddanie nie wykluczają się, lecz podtrzymują się wzajemnie. W dobrowolnym oddaniu się, w każdym momencie tego poświęcenia, wolność jest wciąż odnawiana przez miłość, a odnawiać się to znaczy być ciągle młodym, wspaniałomyślnym, zdolnym do wielkich ideałów i do wielkich ofiar (por. List prałata Fernando – 9.1.2018). Używając słów św. Tomasza z Akwinu, możemy powiedzieć: „Im intensywniejsza jest nasza miłość, tym bardziej jesteśmy wolni” (Quanto aliquis plus habet de caritate, plus habet de libertate).
„Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie [bierzcie] tej wolności jako zachęty do [hołdowania] ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie” (Ga 5,13). Hołdować ciału znaczy ulegać egoistycznym skłonnościom ludzkiej natury. Natomiast hołdować Duchowi znaczy pozwolić, by miłość Boża, którą obdarował nas Chrystus kierowała naszymi zamiarami i uczynkami.
Wolność chrześcijańska jest więc czymś zgoła odmiennym od samowoli – uczył papież Benedykt XVI. Ona jest naśladowaniem Chrystusa w składaniu daru z siebie aż po ofiarę krzyża. Może to brzmieć paradoksalnie, ale Pan Jezus w najwyższym stopniu urzeczywistnił swoją wolność na krzyżu, jako największą miłość. Kiedy na Kalwarii rozlegały się okrzyki: „Jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!”, On wyraził swoją wolność właśnie przez pozostanie na owym miejscu kaźni, aby wypełnić do końca miłosierną wolę Ojca. To doświadczenie stało się później udziałem wielu innych świadków prawdy: mężczyzn i kobiet, którzy pokazali, że są wolni nawet w celach więziennych i pod groźbą tortur. „Prawda was wyzwoli” znaczy Chrystus nas wyzwoli. Kto jest po stronie Prawdy, kto stoi po stronie Chrystusa, ten nigdy nie będzie niewolnikiem żadnej władzy, lecz w swojej wolności zawsze będzie potrafił stawać się sługą braci (por. Benedykt XVI, Przemówienie na Anioł Pański, 1.7.2007).
W tej perspektywie możemy lepiej zrozumieć, dlaczego: „Prawdziwa odnowa człowieka i społeczeństwa dokonuje się zawsze za sprawą odnowy sumień. Sama zmiana struktur społecznych, ekonomicznych i politycznych, choć ważna, może się okazać niewykorzystaną szansą, jeśli nie stoją za nią ludzie sumienia – uczył św. Jan Paweł II. – To ludzie sumienia przyczyniają się do tego, że całokształt życia społecznego formowany jest ostatecznie według reguł tego prawa, którego człowiek sam sobie nie nakłada, ale je odkrywa ‘w głębi sumienia jako głos, któremu winien być posłuszny’ (por. Gaudium et spes, 16). Ten głos, to wewnętrzne prawo wolności ukierunkowuje naszą wolność na dobro i ostrzega nas przed czynieniem zła. Przyzwolenie na łamanie tego prawa przez prawo stanowione w ostatecznym rozrachunku zawsze obraca się przeciw czyjejś wolności i godności. Bałwochwalczy kult wolności (por. Veritatis splendor, 54), jaki nierzadko się proponuje współczesnemu człowiekowi, jest w gruncie rzeczy wielkim zagrożeniem wolności, prowadząc bowiem do zamętu i wypaczenia sumień, pozbawia człowieka najskuteczniejszej samoobrony przed różnymi formami zniewolenia (por. Jan Paweł II, Odnowa człowieka i społeczeństwa dokonuje się za sprawą odnowy sumień. Przemówienie Ojca Świętego do III grupy Biskupów, Watykan, 14.02.1998)
„Tylko tak pojęta wolność jest prawdziwie twórcza, tak pojęta wolność buduje nasze człowieczeństwo, tak pojęta wolność buduje prawdziwe więzi międzyludzkie. Buduje i jednoczy, a nie dzieli! Jakże bardzo tej jednoczącej wolności potrzeba światu, potrzeba Europie, potrzeba Polsce!” (św. Jan Paweł II, Homilia podczas ‘Statio Orbis’ na zakończenie 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, Wrocław, 1.06.1997).
ZAKOŃCZENIE
Na koniec zwróćmy się do Boga – słowami księdza Piotra Skargi – prosząc Go o błogosławieństwo naszej Ojczyzny: „Boże, Rządco i Panie narodów, z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać, a za przyczyną Najświętszej Panny, Królowej naszej, błogosław Ojczyźnie naszej, by Tobie zawsze wierna, chwałę przyniosła Imieniu Twemu a syny swe wiodła ku szczęśliwości. Wszechmogący wieczny Boże, spuść nam szeroką i głęboką miłość ku braciom i najmilszej Matce, Ojczyźnie naszej, byśmy jej i ludowi Twemu, swoich pożytków zapomniawszy, mogli służyć uczciwie. Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje, rządy kraju naszego sprawujące, by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen”.
Matko Boża Częstochowska, która odtąd będziesz przemawiała Twoim Wizerunkiem w paryskiej katedrze, wyrażając Twoją macierzyńską troskę o każdą duszę, o każde dziecko, o każdą rodzinę, o każdego człowieka, który żyje na tej całej ziemi, wstawiaj się także za tymi, którzy muszą nieraz opuścić ojczysty dom udając się na emigrację, spraw by nikt tu nie był obcy i aby każdy miał tu swój dom.