Papież do służby więziennej: nie potępiajcie, ale leczcie rany

O tym, że więzienie może się stać miejscem odrodzenia, zmartwychwstania i przemiany życia mówił wczoraj Ojciec Święty na audiencji dla personelu rzymskiego więzienia Regina Coeli.

Jest ono położone nieopodal Watykanu, dlatego wielokrotnie było odwiedzane przez papieży. Franciszek był tam w ubiegłym roku (29 marca).

Budynki więzienne to dawny klasztor, stąd religijna nazwa tego ośrodka. Jest on przeznaczony dla 750 więźniów, aktualnie jest w nim jednak przetrzymywanych ponad tysiąc osób.

O problemie przeludnienia włoskich więzień Franciszek wspomniał też w swoim przemówieniu. Zauważył, że utrudnia to, a nawet niweluje proces resocjalizacji, który jest jednym z głównych zadań zakładów karnych.

Nikt nie może potępiać drugiego za popełnione błędy, a tym bardziej obarczać go cierpieniem uwłaczającym jego ludzkiej godności. Więzienia muszą być coraz bardziej uczłowieczane – mówił Ojciec Święty. – Przykro jest słyszeć, że tak często są one postrzegane jako miejsca przemocy i przestępczości, gdzie panuje ludzka niegodziwość. Nie możemy też zapominać, że wielu więźniów to ludzie ubodzy, którzy nie mają punktów odniesienia, bezpieczeństwa, rodziny i środków do obrony własnych praw. Są to ludzie zmarginalizowani i zdani na swój los. Dla społeczeństwa są niewygodni, są odrzutkami i ciężarem. To smutne, ale taka opinia pokutuje w powszechnej świadomości. Doświadczenie jednak pokazuje, że więzienie, dzięki pomocy służb penitencjarnych, może się stać miejscem odrodzenia, zmartwychwstania i przemiany życia. Jest to możliwe dzięki wierze, pracy i formacji zawodowej, a przede wszystkim dzięki duchowej bliskości i współczuciu, na wzór Miłosiernego Samarytanina, który pochylił się, by opatrzyć zranionego brata.

Franciszek zapewnił, że dzięki takiej postawie, która wyrasta z miłości Chrystusa, wielu więźniów może odzyskać zaufanie, a także świadomość i pewność, że są kochani. Zachęcił też do tego personel rzymskiego więzienia Regina Coeli, zapewniając, że w ten sposób zakład ten będzie nie tylko miejscem cierpienia i odbywania kary, ale również laboratorium człowieczeństwa i nadziei.

Papież podkreślił też, jak ważne jest, aby w więźniu zachować nadzieję, szansę na powrót do normalnego życia. „Kiedy nie ma nadziei, kara niczemu nie służy, nie pomaga, rodzi w sercu uczucia wrogości i żądzę odwetu, tak iż człowiek wychodzi z więzienia gorszy niż przyszedł” – mówił Ojciec Święty. Zapewnił też o swej osobistej bliskości z więźniami.

“W poprzedniej diecezji często chodziłem do więzienia. A teraz co dwa tygodnie, w niedzielę, dzwonię do grupy więźniów z tego zakładu, który często odwiedzałem. Jestem blisko nich – powiedział Papież. – Ale zawsze pojawiało się we mnie to odczucie, kiedy wchodziłem do więzienia: dlaczego oni, a nie ja? Bardzo mi to pomogło. Ja też mógłbym tam trafić. Ale nie, Pan dał mi łaskę, że moje grzechy, moje uchybienia zostały przebaczone, że ich nie dostrzeżono. Nie wiem. Ale to pytanie, bardzo mi pomogło: dlaczego oni, a nie ja?”

Źródło: www.vaticannews.va

« 1 »

reklama

reklama

reklama