Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, obawia się o swoje zdrowie czy też z powodu obowiązujących limitów dotyczących liczby wiernych na liturgii nie będzie mógł w niej uczestniczyć, może przeżywać święta w swoim domu – powiedział prymas Polski abp Wojciech Polak.
W rozmowie z Marcinem Makowskim (wp.pl) odniósł się do sytuacji epidemicznej i ograniczeń sanitarnych w kościołach.
„Zalecam ostrożność i stosowanie się do wszystkich wprowadzanych obostrzeń sanitarnych. Przypominam natomiast, że jeśli ktoś nie czuje się na siłach, obawia się o swoje zdrowie czy też z powodu obowiązujących limitów dotyczących liczby wiernych na liturgii nie będzie mógł w niej uczestniczyć, może przeżywać święta w swoim domu. Musimy jednak pamiętać, że wiele osób zostało już zaszczepionych i wielu mamy ozdrowieńców. Dlaczego nie mielibyśmy im umożliwić uczestnictwa w liturgii w świątyniach, oczywiście przy zachowaniu wszystkich zasad bezpieczeństwa?” – mówił prymas.
Podkreślił, że trzeba przestrzegać zasad bezpieczeństwa, ale nie ma potrzeby zamykania kościołów.
„Kościołów zamykać nie trzeba, trzeba natomiast bezwzględnie przestrzegać obostrzeń i w tej kwestii nie ma dyskusji”.
Zwrócił też uwagę, że mimo dyspensy od uczestnictwa we Mszy św., transmisja nie zastąpi sakramentów.
„Abp Gądecki ma rację mówiąc, że transmisją nie da się zastąpić sakramentów. Faktem jest, że oglądanie mszy św. w telewizji czy internecie nie jest tym samym co bezpośrednie uczestnictwo, które domaga się fizycznej obecności wiernych w miejscu sprawowania liturgii. Pierwszeństwo ma oczywiście żywa, indywidualna bądź wspólnotowa modlitwa, w której transmisja ma jedynie pomóc. Zachęcamy do udziału w transmisjach ze względu na aktualnie panującą sytuację epidemiczną, ale jednocześnie przypominamy wiernym o ogromnym znaczeniu i wartości liturgii sprawowanej w kościele. Obecna sytuacja jest przejściowa. Mam nadzieję, że gdy tylko zewnętrzne warunki na to pozwolą, wierni powrócą do wspólnotowej modlitwy w naszych świątyniach”.
Zapytany „czy Kościół nie powinien być nieco lepszy? Wychodzić poza aptekarskie stosowanie się do każdego przecinka ustaw i rozporządzeń?” odpowiedział:
„Właśnie w tym aptekarskim, jak pan powiedział, stosowaniu się do zasad widzę solidarność i troskę o wiernych. Nie słyszę – może zbyt mało oglądam telewizji – by w innych przestrzeniach publicznych, choćby w handlu, rozbrzmiewały one tak często. Nie wiem też, co ma pan na myśli mówiąc, że Kościół mógłby być w tym "lepszy". Czy to znaczy, że mamy całkowicie zamknąć świątynie? Jak już powiedziałem, obowiązuje dyspensa i każdy, kto odczuwa niepokój, boi się pójść do kościoła czy też nie będzie mógł wziąć udziału w liturgii w święta z powodu limitu miejsc, może z niej skorzystać. My naprawdę ciężko pracujemy nad takimi rozwiązaniami, które zapewnią bezpieczeństwo wiernym i jednocześnie będą dbały o ich dobro duchowe”.
Nie zgodził się ze słowami krytyków, że w tej sprawie „Kościół dba o swoje przywileje”.
„Nie chodzi o żadne przywileje. To jakieś kolosalne nieporozumienie i jednocześnie niezrozumienie potrzeb ludzi wierzących. Z drugiej strony, w ubiegłe święta, gdy apelowałem o rozsądek i zachowanie bezpieczeństwa, usłyszałem, że «prymas jest najbardziej skandaliczną postacią w Kościele, bo powiedział, że kto pójdzie do kościoła, ma grzech śmiertelny». Niczego takiego nie powiedziałem. Apelowałem za to o odpowiedzialność i rozsądek, przypominając o dyspensie i prosząc o skorzystanie z niej zwłaszcza przez osoby starsze i chore, które były wówczas najbardziej narażone. Dziś powtarzam to samo, bądźmy odpowiedzialni – nie tylko w kościele, wszędzie” – mówił prymas.
Źródło: wiadomosci.wp.pl