W Katowicach dobiega końca dwutygodniowy szczyt klimatyczny. Najpóźniej w niedzielę okaże się, czy stronom uda się przyjąć tak zwany „Rulebook” – zbiór szczegółowych zasad wdrażających w życie porozumienie paryskie z 2015 roku.
Dokument ma pomóc w walce ze skutkami globalnego ocieplenia. Tymczasem Kościół katolicki apelował w trakcie szczytu o ambitne i solidarne porozumienie. Watykańska delegacja zwróciła uwagę, że to najbiedniejsze rejony świata są zwykle jednocześnie najbardziej poszkodowane w związku z zachodzącymi zmianami klimatycznymi.
Sekretarz Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka – ks. Bruno-Marie Duffe wzywał strony do wzmożenia działań na rzecz solidarnego porozumienia. „Jesteśmy w momencie podejmowania pilnych decyzji, ale przede wszystkim pilnego zastanowienia się nad wzajemną solidarnością – mówił ks. Dufffe. - To jest wspólna solidarność – nie tylko by pomagać, ale by wszyscy brali udział w tym historycznym momencie”.
Pochodząca z Malawi Mercy Chirambo zaznaczała, że w jej kraju zmiany klimatu nie są tylko kwestią prezentacji wykresów czy wykłócania się o liczby. Zmiany klimatyczne mają ludzką twarz. „Jeśli skupimy się na ludzkich aspektach; ludzkiej twarzy zmian klimatycznych – zobaczymy pilną potrzebę działania”.
Zmiany klimatu to więcej niż badania, więcej niż nauka, więcej niż polityka - mówił katolicki działacz z Wysp Marshalla, Joseph Sapati Moeono-Kolio. „To są ludzkie kwestie, to są realni ludzie dotknięci zmianami klimatu. To jest coś, czego doświadczam w mojej społeczności – zaznaczył Joseph Sapati. - To jest również kwestia praw człowieka. To jest złożona sprawa i nawet takie zagrożenia jak terroryzm, brak bezpieczeństwa czy nierówność społeczna – mogą ulec dalszemu pogorszeniu z powodu zmian klimatu”.
Przedstawiciele watykańskiej delegacji zaapelowali, by myśląc o przyszłych pokoleniach budować międzypokoleniowy dialog.
Źródło: www.vaticannews.va