Ciągle ponawiane badania naukowe dostarczają tych samych wniosków – spożywanie alkoholu przyczynia się do powstawania nowotworów złośliwych. Im więcej pijemy, i im częściej – tym większe ryzyko zachorowania. Nie ma przy tym ogólnej bezpiecznej granicy.
Według leksykonów medycznych alkohol jest przyczyną bezpośrednią lub pośrednią od 60 do 200 różnych chorób i zaburzeń, m.in.: marskości wątroby, chorób układu krążenia, czy wczesnej demencji. W tej liczbie mieszczą się także nowotwory złośliwe. Najczęściej alkohol przyczynia się do raka wątroby, jamy ustnej, gardła, przełyku, krtani oraz piersi (zarówno przed, jak i po menopauzie). Specjaliści podkreślają, że nie ma bezpiecznej ilości alkoholu, którą można spokojnie spożywać. Pani Alice Bender, dietetyczka, wskazuje jednak, że nie chodzi tutaj o całkowity zakaz picia alkoholu. Podobnie twierdzi prof. Noelle LoConte. Według niej, jeżeli zależy nam na tym, aby nie zachorować na raka, to powinniśmy pić mniej. Natomiast jeśli wcale nie pijemy, to lepiej nie zaczynajmy.
Badania pokazują, że Polacy ewidentnie są w grupie ryzyka onkologicznego spowodowanego alkoholem. Analizy statystyczne z 2017 r. pokazały, że Polacy byli trzecim narodem, który spożywał najwięcej piwa w Europie. W tym wypadku wyprzedzili nas Czesi i Litwini. Nasz kraj był także piątym w Europie pod względem konsumpcji mocnych alkoholi. Tutaj kolejno przed nami były: Białoruś, Estonia, Litwa i Rosja.
Również Amerykański Instytut Badań nad Rakiem (AICR) przeanalizował spożycie alkoholu na całym świecie. W 2016 r. średnia spożycia wyniosła 6,4 litra etanolu na osobę / rok (powyżej 15 r. ż.), co jest odpowiednikiem jednego drinka dziennie (15 g etanolu / dzień). Jednak w przypadku krajów Europy Środkowej średnia konsumpcja była generalnie około dwukrotnie wyższa. Nasz kraj został sklasyfikowany na 12 pozycji ex aequo ze Słowacją, Łotwą i Węgrami. Osoby powyżej 15 r. ż., licząc także tych, którzy wcale nie piją alkoholu, spożywały 2,25 drinka dziennie (czyli 33,75 g etanolu / dzień).
Ten sam instytut podaje, że przyjmowanie 30 g etanolu / dzień przyczynia się do raka jelita grubego. Natomiast spożywanie średnio 45 g / dzień zwiększa ryzyko nowotworu złośliwego wątroby, trzustki, czy żołądka. Warto jednak żebyśmy pamiętali, że alkohol przyczynia się również do innych typów raka. Względem nich amerykański raport daje ogólne ostrzeżenie, już bez wskazywania konkretnych porcji alkoholu. Oznacza to, że naukowcom nie udało się ustalić progu, ale pomimo tego dowiedzieli się, że istnieje ryzyko zachorowania.
Współczesnym naukowcom udało się ustalić, że prawie wszystkie nowotwory powstają na skutek czynników genetycznych oraz indywidualnych predyspozycji. Oprócz jednak tych personalnych czynników wielką wagę mają tzw. czynniki zewnętrzne. Literatura specjalistyczna wymienia m.in. takie: nieprawidłowa dieta, zanieczyszczenie żywności, mała aktywność fizyczna, palenie tytoniu oraz spożywanie alkoholu. Badania epidemiologiczne i eksperymentalne dają mocne dowody, że ten ostatni czynnik nie może być zbagatelizowany.
Alkohol, jako jeden z zewnętrznych czynników onkologicznych, może rozpoczynać, rozszerzać lub też przyspieszać rozwój nowotworu. Specjaliści wskazują, że alkohol czyni to na różne sposoby. Jeden z lepiej zbadanych mechanizmów związany jest z produktem metabolizmu alkoholu. Chodzi mianowicie o aldehyd octowy. Jest to toksyczny produkt trawienia etanolu. Z jego powodu mamy też złe samopoczucie, gdy za dużo wypijemy. Jednak ten związek chemiczny powoduje o wiele poważniejsze skutki niż tylko kaca. Uszkadza on bowiem DNA oraz upośledza naturalną zdolność komórki do naprawiania, wspomnianych wcześniej, uszkodzeń. Oczywistym jest zatem, że takie mechanizmy sprzyjają powstawaniu nowotworów, wszak ich istotą jest to, że składają się z komórek, których budowa znacznie odbiega od prawidłowej.
Alkohol często ma swego towarzysza, czyli tytoń. Każdy z nas ma z pewnością w pamięci obraz, jeżeli nie siebie, to swoich znajomych, którzy w przerwie między kieliszkami zechcieli również zapalić. Takie zachowania również opisała literatura. Możemy w niej przeczytać, że palenie jest czynnikiem, który dodatkowo potęguje onkologiczne działanie alkoholu. Istnieje jednak także mechanizm odwrotny. Otóż, picie ułatwia i przyspiesza wnikanie substancji rakotwórczych z dymu papierosowego w obrębie jamy ustnej i gardła. Zrozumiały staje się zatem powód, dla którego badania łączą alkohol z nowotworami tych właśnie części ciała. Podaje się przy tym także konkretne liczby. Osoby, które łączą kieliszek i papieros narażają się na znacznie większe ryzyko zachorowania – dokładnie od 10 do 100 razy większe.
Alkohol powoduje także marskość wątroby. Szczególnie doświadczają tego kobiety. U nich bowiem pod wpływem alkoholu, ale także nikotyny, rośnie poziom estrogenu we krwi. Jego usunięcie, czyli dojście do normy, powoduje dodatkową pracę wątroby. Wysoki poziom tego żeńskiego hormonu przekłada się także na zachorowalność na raka piersi. Badania wykazały tutaj silną zależność. Szczególnie narażone są tutaj nastolatki i młode kobiety, choć trzeba pamiętać, że sprawa dotyczy wszystkich kobiet. Przekładając to na codzienność, można wskazać, że jeden kieliszek wina dziennie podnosi poziom estrogenu, a trzy bądź więcej porcji alkoholu działa jak paczka wypalonych papierosów. Alkohol, jak wskazano wyżej, przyczynia się do raka różnych narządów, jednak tkanki piersi są szczególnie narażone na jego niszczące działanie. Warto także zauważyć, że rozwój tego typu nowotworu trwa zwykle lata. Pozostając przy kobietach, warto jeszcze wskazać, że alkohol szkodzi szczególnie po menopauzie oraz kobietom z nadwagą, bądź otyłym.
To jednak nie koniec destruktywnych możliwości alkoholu. Ta używka wpływa także na raka głowy i szyi. Przy tym zaprzestanie picia nie od razu zmniejsza ryzyko nowotworów tych części ciała. Potrzeba dobrych kilkunastu lat, aby obniżyć ryzyko onkologiczne.
W przypadku czynnika rakotwórczego jakim jest alkohol, ochrona sprowadza się do ograniczania spożycia, bądź abstynencji. Ta ostatnia jest, jak się wydaje, najlepszą opcją. W tym miejscu niektórzy wskazaliby, że przecież umiarkowane spożywanie czerwonego wina zmniejsza ryzyko nowotworu nerki. Owszem, to prawda. Ta odmiana wina posiada bowiem substancję zwaną resweratrol, która wykazuje takie działanie. Niemniej, wiedząc, że Polacy piją generalnie zbyt dużo alkoholu, nie mówiąc już o uzależnionych, lepszym wyjściem jest jedzenie winogron lub picie soku z czerwonych winogron. W ten sposób również przyswoimy sobie tę dobroczynną substancję.
Oprócz tego, warto zwracać uwagę, co jemy, a dokładniej, czy nasze jedzenie jest bogate w makro- i mikroelementy. Reszta sposobów to klasyka zaleceń: utrzymywanie wagi w granicach zaleceń medycznych, aktywność fizyczna, picie wody i unikanie cukru.
Na tym tle warto również wspomnieć o ubezpieczeniach na wypadek ciężkich chorób, takich jak rak. Do takiej grupy ubezpieczeń należy oferta PZU Pomoc od Serca. W jej ramach zgadzamy się na przekazywanie pewnej kwoty ubezpieczycielowi, który w zamian może wypłacić nam od 10 000 do 500 000 zł, gdy zachorujemy na nowotwór złośliwy. Ubezpieczenie działa przy tym przez całą dobę i na całym świecie.
Norbert Czyżewski
Przy opracowywaniu artykułu korzystałem z informacji zawartych w raporcie AICR oraz na stronach: zwrotnikraka.pl, onkologia.org.pl, biqdata.wyborcza.pl.
Partnerem akcji „Zawsze bezpieczny” jest PZU SA.