Komunia Święta na rękę. Gdzie są granice?

W dyskusji o sposobie przyjmowania Eucharystii wytoczono ciężkie działa. Padły oskarżenia o profanację Ciała Chrystusa i o brak miłości bliźniego.

Do kościoła w niedzielę idzie dwóch przyjaciół. Uczestniczą w Eucharystii na dwa różne sposoby: jeden przyjmuje Komunię Świętą do ust, drugi – na rękę. Wychodzą ze wzajemnymi oskarżeniami. Jeden zarzuca drugiemu, że jest modernistą i dopuszcza się profanacji. Z drugiej strony padają oskarżenia o brak troski o zdrowie i życie innych. I tak w sercu Kościoła powstaje spór o to, co ważniejsze: bojaźń Boża czy bojaźń ludzka.

Święty spójnik „i”

Spór wyostrzył się za sprawą kampanii „Stop Komunii Świętej na rękę!”. Jest ona oparta na fałszywej tezie, jakoby Kościół w Polsce zmierzał do upowszechnienia tej formy udzielania Eucharystii.

Tymczasem w Polsce od lat obowiązują dwie formy przyjmowania Komunii Świętej – bezpośrednio do ust i na rękę. Wierny sam decyduje, w jaki sposób chciałby przyjąć Najświętszą Hostię. Obecnie, w czasie pandemii koronawirusa, ze względów bezpieczeństwa władze kościelne zalecają przyjmowanie Komunii św. na rękę. Ale ostateczna decyzja należy do wiernego. Dlaczego więc stawiać poza Kościołem osoby, które wybierają jeden z dozwolonych sposobów?

Zamiast skupiać się na dzieleniu wiernych ze względu na formę przyjmowania Komunii św., powinniśmy jako wspólnota zadbać o to, by każdy mógł przyjąć Hostię zgodnie z wolą swojego serca, z szacunkiem do Boga i bliźniego. To powinno oznaczać, że najpierw (albo przez innego kapłana) udzielana jest Komunia na rękę, a następnie do ust. Widząc, że ksiądz udziela Komunii na przemian, część wiernych rezygnuje z jej przyjęcia, pozostając przy Komunii duchowej.

Bądźmy sobie braćmi

Spór, który stał się osią dyskusji w polskim Kościele, trwa w czasie, gdy Franciszek ogłasza swoją encyklikę „Fratelli tutti”. W dokumencie papież wybija na pierwszy plan ideę braterstwa, akceptacji, szacunku i istotności przykazania miłości. I to zarówno w świecie, jak i w Kościele.

Może zatem warto przestać wykluczać się wzajemnie, zanim w dzieleniu wiernych na lepszych i gorszych przekroczymy cienką czerwoną linię?

Z pewnością nie opiszemy Boga jednym zdaniem umieszczonym w tej czy innej broszurze. Lepiej opisać Go jednym słowem: EUCHARYSTIA i dbać o to, by zachować godne warunki dla jej przyjęcia, by okazać należny szacunek i wdzięczność za ten dar.

Dariusz Stępień, opoka.org.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama