Wyrok Trybunału Konstytucyjnego orzekający niekonstytucyjność przesłanki eugenicznej do aborcji wzbudził wiele emocji. Środowiska lewicowe i liberalne wyszły na ulice wielu miast i zaczęły protestować. Brutalne i wulgarne manifestacje niosą ze sobą także akty wandalizmu.
Burza zaczęła się natychmiast po ogłoszeniu wyroku. Media społecznościowe zaczęły kipieć nienawiścią do PiS i obrońców życia. Zaczęto też wychodzić na ulice i organizować demonstracje.
W piątek wieczorem protestanci przemaszerowali przez Warszawę pod dom Jarosława Kaczyńskiego. Agresywny tłum rzucał kamieniami do policjantów.
„Grupa coraz bardziej agresywnych osób, które usiłowały przerwać policyjny kordon świadomie dążyła do konfrontacji. Szarpanie i pchanie policjantów, rzucanie w funkcjonariuszy kamieniami to zachowania, które wymagały naszej reakcji. Do tego momentu policjanci występowali bez kasków i tarcz. Prezentowaliśmy pokojowe nastawienie. Wśród manifestujących były osoby, którym taki stan rzeczy wyraźnie nie odpowiadał. Dopiero w momencie agresji ze strony takich ludzi policjanci wykorzystali wyposażenie ochronne” – napisano na profilu stołecznej policji na Twitterze.
Doszło do zatrzymań, wystawienia mandatów, wniosków o ukaranie do sądu i zgłoszeń do sanepidu.
Protesty odbywały się także w sobotę w wielu miastach mimo obowiązujących obostrzeń sanitarnych. Policja musiała reagować na agresję, używając siły i gazu. Zwolennicy aborcji atakują siedziby PiS-u, konkretnych polityków, a także kościoły. Jednym z nich jest kościół św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty w Warszawie. Na budynku pojawiły się aborcyjne hasła „Moje ciało ≠ twoja religia” oraz „piekło kobiet”. Zwolennicy aborcji zdewastowali też pomnik Ronalda Reagana w Warszawie.
Politycy opozycji włączają się w protesty i do nich zachęcają, np.: „Mówimy dziś NIE bestialskim przepisom zmuszającym kobiety do rodzenia śmiertelnie chorych dzieci! Mówimy dziś NIE ograniczaniu praw człowieka i skazywaniu kobiet na tortury! Mówimy dziś NIE zdegenerowanej władzy, która nie liczy się z obywatelami!” – jak napisała Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Małgorzata Kidawa-Błońska z kolei pisze: „Protesty trwają i będą trwać, bo wyrządzono kobietom ogromną krzywdę. Nie godzimy się na to! Dziś na Nowogrodzkiej #WspolnyGniew wybrzmiał bardzo mocno”.
Dziś przed siedzibą PiS Barbara Nowacka mówiła: „Stajemy dzisiaj tutaj i mówimy: przegięliście dranie, zadarliście z dziewczynami. (…) Spotkaliśmy się tutaj, bo w tym budynku urzędują ludzie odpowiedzialni za to co się stało, bo sędziowie to ich marionetki. (…) Albo zrobicie coś z tym bagnem, które zrobiliście, albo będzie wojna z kobietami”.
Lewicowi działacze już ogłaszają wojnę. „Jarosław Kaczyński, wydając wyrok na kobiety, wydał wyrok na siebie samego. Ta władza się kończy. Będziemy niezmiennie walczyły o prawo kobiet do przerywania ciąży aż je odzyskamy”– mówiła Anna Karaszewska, szefowa Kongresu Kobiet.
Protestujący używają słów, których nie wypada przytaczać. W bardzo wulgarny sposób obrażają osoby, które bronią życia i popierają wyrok TK. Powtarzają, że PiS zgotował kobietom piekło. Rzekomo bronią wolności kobiet i domagają się szacunku, ale jak widać, innych nie zamierzają nim obdarzyć. Agresja i brutalność, jaka bije z tych manifestacji, nie pozostawia wątpliwości, że walka między cywilizacją życia a cywilizacją śmierci wkroczyła na nowy poziom.