„W Polsce jest ciągle mentalność oblężonej twierdzy. Na równi stawia się tych, którzy krytykują Kościół, bo go po prostu nie lubią i tych, którzy go krytykują, bo się o niego troszczą i chcą, żeby zmieniał się na lepsze” – powiedział ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
W wywiadzie dla misyjne.pl zaznaczył, że Kościół musi stawać w prawdzie, bo „obok Bożych przykazań, szczególnie przykazania miłości, prawda jest w Kościele najważniejsza, bo ona wyzwala”.
„Nie ma co się bać opinii publicznej, bo Kościół to nie tylko zgromadzenie księży i biskupów, ale wspólnota ludzi ochrzczonych. Każdy z nich ma prawo wiedzieć, co się dzieje” – mówił ks. Isakowicz-Zaleski.
Zauważył, że dużym problemem jest w Kościele odrzucanie jakikolwiek krytyki, nawet płynącej z troski.
„W Polsce jest ciągle mentalność oblężonej twierdzy. Na równi stawia się tych, którzy krytykują Kościół, bo go po prostu nie lubią i tych, którzy go krytykują, bo się o niego troszczą i chcą, żeby zmieniał się na lepsze. W Ewangelii wg św. Mateusza mamy wskazówki, jak krytykować i pouczać. Najpierw w cztery oczy, jeśli nie posłucha – to upomnieć przy świadkach, a później podjąć oficjalne kroki, które będą służyć wyjaśnieniu sprawy. Niestety, w Polsce często jest tak, że władze kościelne nie chcą rozwiązywać problemów”.
Zapytany, co stoi na przeszkodzie do oczyszczenia Kościoła, odpowiedział:
„Jest kilka elementów. Jednym z nich jest mentalność oblężonej twierdzy, o której już wspomniałem. Kościół w Polsce przeszedł przez komunizm i to piętno pozostało. Druga rzecz to klerykalizm, o którym bardzo wyraźnie mówi papież Franciszek. Kościół nie istnieje po to, żeby księżom było miło i sympatycznie. Mają swoją rolę do spełnienia, ale świeccy także powinni być włączani w działanie. W Polsce aż się o to prosi przy takiej liczbie katolików”.
Zaznaczył, że najgorszym podejściem jest ukrywanie błędów.
„Kościół w Polsce cały czas ma szansę na uniknięcie tych błędów, które popełniły kraje na Zachodzie. Ale nie widać za bardzo chęci, żeby to zrobić. Jest powiedzenie, że «mądry Polak po szkodzie». Tutaj aż się prosi, żeby katolik był mądry przed szkodą. Ludzi gorszy nie tyle jakiś błąd czy grzech Kościoła, co ukrywanie tych faktów. To o wiele gorsze niż sam grzech. U nas niestety ciągle wybieramy milczenie”.
Jak ks. Isakowicz-Zaleski ocenia raport nt. McCarricka?
„Ogólnie oceniam go pozytywnie. Dobrze, że powstał. Właśnie o taką transparentność chodzi. Jest tylko sporo niedopowiedzeń w kwestii homolobby. Temat relacji homoseksualnych między duchownymi został pominięty, a przecież McCarrick właśnie z młodymi księżmi i klerykami takie relacje budował. Brakuje mi tego, że nie podkreślono, że zło w tym przypadku, jak i w wielu innych, zostało wprowadzone do Kościoła przez lawendową mafię” – mówił.
„Jeśli natomiast chodzi o Polski wątek, to jest dla mnie niepokojący fakt, że kardynał McCarrick w sprawie swojego awansu nie kontaktował się ani z nuncjaturą, ani z Kongregacją ds. Biskupów, ale z sekretarzem papieża. Nie powinno być takiego pomijania drogi służbowej. Ten list nie powinien trafić do Jana Pawła II tylko do kosza” – podkreślił.
Źródło: Michał Jóźwiak / misyjne.pl