Raport Państwowej Komisji ds. Pedofilii nie daje podstaw do wniosku, że 30 proc. pedofilów to duchowni – podkreśla szef Komisji Błażej Kmieciak, prostując tezę prezentowaną przez wiele mediów. Według badań przytoczonych w Raporcie, duchowni są sprawcami około 1 procenta przestępstw pedofilskich.
Dawid Gospodarek (KAI): Państwowa Komisja ds. Pedofilii wydała pierwszy Raport ze swojej działalności. Wśród spraw, jakimi się zajmowała, 30 proc. dotyczy duchownych. Skąd taka nadreprezentacja? W mediach pojawiły się już tezy o tym, że w ogóle 30 proc. pedofilów to duchowni. Rozumiem, że są one bezpodstawne?
Prof. Błażej Kmieciak: Po pierwsze muszę zaznaczyć, że mowa tutaj o sprawach, którymi zajęliśmy się w wyniku zgłoszeń oraz z własnej inicjatywy: dane te nie dotyczą zatem badań. Po drugie, chcę przypomnieć, że w grupie tej mamy kilka kategorii osób. Jest duża grupa duchownych – przełożonych, których wskazano w zgłoszeniach, jako osoby, które nie zawiadomiły organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wykorzystania seksualnego. Z 53 spraw analizowanych przez nas pod kątem postępowania wyjaśniającego dotyczącego spraw przedawnionych mamy ponad 20 duchownych, którzy wskazani byli w przedawnionych już postępowaniach jako sprawcy przestępstwa pedofilii. Pozostałe osoby to duchowni wskazani w zgłoszeniach, jako osoby podejrzane o dokonanie omawianych tu czynów. Jest także kilka przypadków spraw, które Komisja w kontekście tej grupy podjęła z własnej inicjatywy. Oczywiście nie można więc z tego wyciągać wniosku, że w ogóle 30 proc. pedofilów to duchowni.
Państwowa Komisja w zakresie działalności ma również prewencję i edukację. Jak konkretnie może realizować te zadania?
Pierwszym krokiem jest tutaj właśnie Raport. Jak wspominałem, składa się on z danych będących swoistymi dwoma płucami: to informacje ze zgłoszeń i z wyników prowadzonych przez nas badań. Na ich podstawie będziemy przedstawiać konkretne propozycje działań zarówno instytucjom państwowym, jak i organizacjom pozarządowym. W ciągu niespełna roku od ślubowania członków Komisji, mamy nie tylko sprawnie działający urząd, ale także sieć ważnych dla nas kontaktów, z ekspertami, z którymi chcemy intensywnie współdziałać.
Raport kończy się Rekomendacjami – konkretnymi propozycjami dla różnych instytucji, by dokonać zmian m. in. w systemie, procedurach, profilaktyce. Jakie najważniejsze zmiany w prawie są proponowane?
Przede wszystkim jest to zwiększenie prawno-karnej ochrony dzieci, co proponujemy w naszych projektach zmiany prawa. Podwyższenie poziomu kar jest ważne, ale musi iść ono w parze z odejściem od liberalnych kar zasądzanych w stosunku do sprawców np. przestępstw wykorzystania seksualnego dziecka w sieci. Zawieszenie kary, jej umorzenie lub też kierowanie takich spraw do mediacji, to nieporozumienie straszne w skutkach. Orzeczenie kary musi być oparte na analizie klinicznej sytuacji zarówno osoby pokrzywdzonej, jak i sprawcy. Dziecko musi mieć możliwość uzyskania profesjonalnej pomocy prawnej, jak i psychologicznej na poszczególnych etapach postępowań. Sprawcę musi zbadać biegły w każdej z tego typu spraw. Niestety, w wielu z badanych przez nas postępowań standardy te nie były spełnione, co spowodowało orzeczenie kary całkowicie nieadekwatnej do przestępstwa i zwianego z nim cierpienia dziecka.
Wśród rekomendacji jest też uzupełnienie podstawy programowej szkół o tematykę profilaktyki wykorzystywania seksualnego. W jaki sposób te treści mogą być realizowane? Co na to Ministerstwo? Jeszcze co do wychowania – w Raporcie przytoczono również badania wskazujące, że sposób wychowywania dziewczynek na „grzeczne i uległe” może sprzyjać temu, że nie poradzą sobie ze sprawcą wykorzystania seksualnego. Jak można zmienić taką kulturową tendencję do wychowywania dzieci na uległe dorosłym, nieasertywne, których opinia nie jest brana pod uwagę?
Konieczne jest kształtowanie w dzieciach umiejętności mówienia „Nie!” i świadomości, że działanie dorosłej osoby kierowane w stronę jej ciała jest złe. Ważnym jest także pokazywanie niebezpieczeństwa tajemnic, w które uwikłać chce dziecko sprawca. Przestępcy wykorzystujący seksualnie dziecko chcą je wpierw ubezwłasnowolnić w systemie sekretów, na bazie których buduje się zaufanie. Dziecko staje się wówczas bezradne, nie szuka pomocy u innych, gdyż ufa sprawcy, który bazując na tym je krzywdzi. Musimy mówić młodym osobom o podobnych mechanizmach. Z MEiN mieliśmy bardzo dobre, długie spotkanie, mamy już wstępne pomysły współdziałania.
Jakie plany na przyszłość?
Na pewno będziemy chcieli materiał z Raportu przekuć na konkretne inicjatywy, projekty kierowane zarówno do ekspertów, jak i do dzieci i ich bliskich. Ważnym jest także zbadanie sposobu reagowania na przestępstwo pedofilii korporacyjnych grup zawodowych zajmujących się m. in. opieką i leczeniem oraz wsparciem dzieci. Kościół katolicki, o czym mówiliśmy w trakcie konferencji, przeprowadził dwie kwerendy. Warto dokonać oczywiście ich zewnętrznej wtórnej analizy, jest to jednak jedyne jak dotąd środowisko, które dokonało swoistej autodiagnozy sytuacji. Mamy pomysły, by przeprowadzić analizę sytuacji w grupach zawodowych mających na co dzień kontakt z osobami do 15 roku życia.
Rozmawiał Dawid Gospodarek / Warszawa