Na początku lutego minęło 76 lat od męczeńskiej śmierci ks. Pawła Kontnego SChr, który stanął odważnie w obronie dziewcząt w Lędzinach. Zostały one zaatakowane przez sowieckiego żołnierza, chcącego je zgwałcić. Ks. Kontny został zastrzelony, ale dziewczyny zdołały uciec.
„Zginął jako Dobry Pasterz za owce swoje...”
Ks. Paweł Kontny zginął w Lędzinach 1 lutego 1945 roku, stając w obronie cnoty czystości kobiet. Bohaterski kapłan pospieszył wówczas na pomoc dziewczętom, które były napastowane przez oficera radzieckiego. Został zastrzelony na miejscu, ale dziewczyny zdołały uciec. Świadectwo o tym wydarzeniu dała pani Gertruda Kula, która wtedy jako 13-letnia dziewczyna, pobiegła po pomoc na plebanię, kiedy sowiecki żołnierz miał zamiar napastować jej matkę. Jej mama uciekła wtedy przez płot do sąsiadów, a rozzłoszczony tym faktem żołnierz kazał jej szukać nastoletniej Gertrudzie, grożąc, że jak jej nie znajdzie i nie przyprowadzi, to zastrzeli całą rodzinę. Gertruda nie przyprowadziła wówczas matki, ale znalazła pomoc u ks. Pawła na plebanii. Ks. Kontny bezzwłocznie udał się na miejsce wydarzeń. Kiedy przybiegli, sowieckiego żołnierza nie było już w domu. Był przy samochodzie, do którego próbował wcisnąć dwie inne, młode dziewczyny. Młode kobiety mocno się opierały. Ks. Paweł bez wahania pobiegł na pomoc, kierując mocne słowa w stronę żołnierza, aby je zostawił. Rozgniewało to Rosjanina, który zaczął grozić kapłanowi, że go zastrzeli. Dziewczyny w tym czasie zdołały się uwolnić. Jednak nieustraszony ksiądz zginął w ich obronie. Został zastrzelony na podwórku budynku, który do dziś nazywany jest przez miejscową ludność „owczarnią”, trzymano tam bowiem kiedyś owce. Na nagrobku ks. Pawła Kontnego SChr umieszczony został napis: „Ks. Paweł Kontny, który zginął jako Dobry Pasterz za owce swoje”.
Zahartowany od najmłodszych lat
Kim był ks. Paweł Kontny, nieustraszony bohater? Przyszedł na świat 29 czerwca 1910 roku w Paprocanach koło Tychów, w pobożnej, śląskiej rodzinie. Był jeszcze małym, siedmioletnim dzieckiem, kiedy umarł jego ojciec. To mocno zahartowało jego charakter, bo od najmłodszych lat uczył się pomagać matce, na ile tylko pozwalały mu dziecięce siły. Jako nastolatek, z powodu trudności finansowych, często pracował w wakacje m. in. w zakładzie ślusarskim, pracy w gospodarstwie, czy też nawet w kopalni węgla kamiennego.
Po zdaniu matury postanowił wstąpić do seminarium duchownego. Jak czytamy na stronie Ośrodka Postulatorskiego Towarzystwa Chrystusowego, podanie o przyjęcie do śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie zostało umotywowane w następujący sposób: „Obecnie mam zamiar poświęcić się studiom teologicznym, do czego czuję powołanie od kilku lat”. Proboszcz w opinii kandydata doprecyzował, że zamiar wstąpienia do seminarium był widoczny u Pawła od około trzech lat i była to zupełnie jego wolna decyzja. Niestety, seminarium było już wówczas przepełnione i nie przyjmowało więcej kandydatów. Jednak jakiś czas później w „Przewodniku Katolickim” pojawił się temat o powstającym nowym zgromadzeniu zakonnym, którego nazwa brzmiała Towarzystwo Chrystusowe dla Wychodźców. Młody Paweł przeczytał ten artykuł i już wiedział, gdzie wstąpi. 31 sierpnia 1932 roku zgłosił się jako jeden z pierwszych kandydatów. Wieczystą profesję złożył 18 października 1936 roku. Święcenia prezbiteratu otrzymał 3 czerwca 1939 roku w katedrze poznańskiej. Święcenia zostały udzielone mu przez posługę kard. Augusta Hlonda, prymasa Polski. Po ich otrzymaniu, ks. Paweł wrócił w rodzinne, tyskie strony, aby odprawić Mszę św. prymicyjną.
Co jeszcze wiemy o tym gorliwym kapłanie?
Praktycznie cała jego kapłańska posługa przypadła na czas II wojny światowej, która wybuchła po trzech miesiącach od przyjęcia przez niego święceń. Wiadomość o wybuchu wojny zastała ks. Pawła w Estonii, gdzie był wysłany na pierwszą placówkę. Wówczas to otrzymał propozycję wyjazdu do Finlandii, którą jednak odrzucił. Zapragnął wcielić się do wojska, by móc być kapelanem. W okolicy 13 września 1939 roku ks. Kontny dotarł do Łucka. Tam spotkał swojego kolegę z rodzinnej parafii, ks. Alojzego Dudka SChr. Księża przez około miesiąc czasu posługiwali tam razem przy miejscowej katedrze, chodząc z kapłańską posługą do rannych i chorych. Miesiąc później powrócili na Śląsk.
Na Śląsku dał się poznać jako bardzo gorliwy, odważny duszpasterz. To nie podobało się okupantom, którzy wsadzili ks. Pawła na dwa tygodnie do więzienia w Mikołowie. Tam zaprzyjaźnił się z ks. Janem Klyczką z Lędzin, u którego później znalazł schronienie. Po opuszczeniu więzienia ks. Paweł nadal był sobą, czyli nieustraszonym kapłanem, pomagającym ludziom zawsze i wszędzie. Był gorącym patriotą i nie podpisał tzw. Deutsche Volksliste, co spowodowało, że był na celowniku. Jak możemy przeczytać na stronie Ośrodka Postulatorskiego, w połowie listopada 1941 roku ks. Paweł „musiał opuścić rodzinne Paprocany. Schronienie znalazł u ks. Jana Klyczki, w oddalonych o ok. 12 km Lędzinach. Tutaj od 15 listopada 1941 roku pełnił obowiązki wikariusza (...) Po wyzwoleniu Lędzin przez armię radziecką, co nastąpiło 28 stycznia 1945 roku, ks. Paweł Kontny dzięki swojej interwencji spowodował, że ok. 70 jeńców pochodzących z ziem wcielonych do Rzeszy, mogło powrócić do swoich domów rodzinnych”.
źródło za: www.patrimonium.chrystusowcy.pl/swiadkowie-wiary/ks-pawel-kontny-1910-1945/biografia