„Prymas Tysiąclecia powinien i będzie w naszych prywatnych modlitwach patronem naszej Ojczyzny, patronem na trudne czasy. Natomiast gdyby Episkopat Polski coś takiego miał ogłosić za zgodą Stolicy Apostolskiej, to szybko by to nie nastąpiło” – powiedział portalowi wPolityce.pl ks. Henryk Zieliński.
Redaktor naczelny tygodnika „Idziemy” zaznaczył, że beatyfikacja ma przede wszystkim znaczenie religijne.
„Jest to wskazanie, że dane osoby swoją wierność Ewangelii i naśladowanie Chrystusa realizowały w sposób heroiczny. To jest moment, w którym Kościół dopuszcza dane osoby do publicznego kultu. Możemy w tej chwili realizować nabożeństwa ku czci księdza Prymasa i Matki Czackiej. Możemy w tej chwili oficjalnie modlić się w różnych intencjach za ich wstawiennictwem” – tłumaczył.
Zapytany, czy prymas Wyszyński powinien zostać patronem Polski, odpowiedział:
„Prymas Tysiąclecia powinien i będzie w naszych prywatnych modlitwach patronem naszej Ojczyzny, patronem na trudne czasy. Natomiast gdyby Episkopat Polski coś takiego miał ogłosić za zgodą Stolicy Apostolskiej, to szybko by to nie nastąpiło, ze względu na to, że patronów Polski jest już trochę – to i św. Wojciech, i św. Stanisław, i Matka Boża Królowa Polski. W tej chwili Kościół broni się przed tym, by nie było zbyt dużej plejady patronów, bo to wtedy ujmuje ich rangi”.
Wytłumaczył też, dlaczego na beatyfikację kard. Wyszyńskiego trzeba było czekać tak długo.
„Na beatyfikację Prymasa Tysiąclecia długo oczekiwaliśmy z paru względów. Ojciec święty Jan Paweł II nie podjął tej beatyfikacji być może dlatego, żeby nie było zarzutów, iż wynosi na ołtarze po znajomości kogoś, komu wiele zawdzięcza. Później doszły do tego m.in. sprawy pandemiczne. Do tego trzeba dodać, że spuścizna literacka, kaznodziejska Prymasa Tysiąclecia jest taka, że prześledzenie jej, przetłumaczenie tego na język włoski, zajęło bardzo długo. Trzeba tutaj wiedzieć, że Prymas Tysiąclecia wygłaszał rocznie ok. 600 różnych kazań, orędzi” – powiedział ks. Zieliński.
Źródło: wPolityce.pl