Ustawa dotycząca aborcji moim zdaniem w żaden sposób nie zmienia postępowania dotyczącego tego typu sytuacji, ale jest to wygodna historia dla zwolenników aborcji – powiedział prof. Bogdan Chazan, komentując sprawę śmierci 30-latki w ciąży.
W rozmowie z portalem niezalezna.pl prof. Chazan odniósł się do śmierci 30-letniej kobiety w ciąży. Ta tragedia, która miała miejsce w Pszczynie, służy do podważania wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej. Jak podkreślił lekarz, jest to błędne rozumowanie.
„Nie wyobrażam sobie, żeby lekarze czekali aż obumrze dziecko. Myślę, a nawet jestem pewien, że lekarze chcieli uratować matkę i dziecko” – powiedział.
Jak tłumaczył: „Kiedy dochodzi do przedwczesnego pęknięcia pęcherza płodowego podczas ciąży (odpływa płyn owodniowy) mamy do czynienia z sytuacją bardzo trudną. Najczęściej wtedy dochodzi do poronienia, czy przedwczesnego porodu dziecka żywego albo martwego. Czasem zdarza się, że ciąża się przedłuża i dziecko rodzi się wówczas żywe i zdrowe”.
Jako lekarz spotykał się z takimi przypadkami i dodał, że lekarze chcieli przedłużyć ciążę, aż dziecko osiągnie zdolność do życia poza organizmem matki i ewentualnie wtedy ją zakończyć.
Zaznaczył, że twierdzenia, jakoby „lekarze działali ślepo pod dyktando jakichś przepisów prawa dot. aborcji i że to miało wpływ na ich postępowanie”, są jego zdaniem błędne.
„Ustawa dotycząca aborcji moim zdaniem w żaden sposób nie zmienia postępowania dotyczącego tego typu sytuacji, ale jest to wygodna historia dla zwolenników aborcji. Przedstawia się tu wstępną tezę i na jej podstawie dopasowuje się interpretację faktów, a czasami same fakty” – mówił lekarz.
Dodał, że ten przypadek jest wykorzystywany, aby zmienić prawo aborcyjne.
„Zwolennicy aborcji, lewicowa część naszych mediów i być może jakaś garstka społeczeństwa, liczą na to, że ten przypadek pomoże im zmienić prawo tak, aby można było zabijać więcej dzieci”.
Źródło: niezalezna.pl