„Niemal wszędzie w Europie i na świecie przez ostatnie 50 lat dochodziło do ciągłej liberalizacji przepisów aborcyjnych” – mówi po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, jeden z wnioskodawców i autorów skargi do TK.
Jaka była Pana reakcja na wiadomość o publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej?
Cieszę się, że wyrok i uzasadnienie zostały opublikowane. Sprawa jest z kategorii najważniejszych. Chodzi o życie ludzkie. Udało się nam w Polsce odwrócić trend, który wydawał się nie do zatrzymania. Niemal wszędzie w Europie i na świecie przez ostatnie 50 lat dochodziło do ciągłej liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jako Polacy możemy mieć wielką satysfakcję z tego, czego udało nam się dokonać.
Widzimy natomiast, że jest też duży sprzeciw społeczny, że nasze intencje, nie dotyczące przecież niczego innego jak tylko ochrony życia, nasze racje nie trafiły do dużej części społeczeństwa. Dlatego tak ważne jest, by dotrzeć do tej części naszych rodaków, którzy nie rozumieją decyzji TK, którzy myślą, że to jakiś element polityki, którzy widzą w tym brak wrażliwości wobec kobiet w trudnych sytuacjach. To wielkie zadanie dla całej strony pro-life, Kościoła, polityków, aby przekonać jak najwięcej osób, że życie ludzkie musi być chronione także przed narodzeniem.
Z czego wynikała zwłoka w publikacji wyroku? Dlaczego ogłoszono go teraz?
W idealnym świecie samo orzeczenie Trybunału, jak i opublikowanie wyroku i uzasadnienia nastąpiłyby szybciej. W momencie wydania wyroku też miałem taką nadzieję. Wiemy jednak, że sprawa jest trudna, budzi duże emocje społeczne. Oprócz tego opóźnienie jest też związane z pandemią. Niezależnie od tych trudności trzeba powiedzieć, że stała się wielka rzecz.
Czy Pana zdaniem ten wyrok w praktyce zmniejszy liczbę aborcji? Pojawiają się głosy, że teraz będzie nadużywana przesłanka dotycząca zdrowia i życia kobiety.
Na pewno będzie ona używana nieco częściej niż dotychczas. Bywało bowiem tak, że równocześnie spełnione były dwie, a w skrajnych przypadkach łącznie trzy przesłanki, umożliwiające dotychczas dokonanie aborcji. Można sobie wyobrazić sytuację, że ciąża powstała w wyniku gwałtu, dziecko jest niepełnosprawne, a dodatkowo ciąża zagraża życiu matki. W takich przypadkach stosowano najczęściej przesłankę eugeniczną, dziś będzie wykorzystywana przesłanka dotycząca zdrowia i życia kobiety. Może się oczywiście pojawić – i niestety na pewno tak będzie – pokusa jej nadużywania. Będzie to jednak naruszenie prawa i nie może to być akceptowane. Właściwie rozumiana przesłanka dotycząca zdrowia i życia kobiety nie budziła wątpliwości konstytucyjnych ani moralnych. Ale tylko pod warunkiem, jest ściśle stosowana. Mówimy o sytuacji, w której przerwanie ciąży i śmierć dziecka jest niechcianą konsekwencją ratowania życia matki. Choroba czy niepełnosprawność dziecka sama w sobie nie stanowi zagrożenia dla życia jego matki.
Jak Pan ocenia reakcję opozycji, która zarzuca PiS-owi świadome wywoływanie wojny ideologicznej, aby odwrócić uwagę od problemów w walce z pandemią?
Po pierwsze nieuczciwe jest utożsamianie sprawy poszerzenia ochrony życia z Prawem i Sprawiedliwością. Wnioskodawcy pochodzili z różnych klubów parlamentarnych, z ośmiu partii politycznych. Sam zarzut „wywołania” tej sprawy przez PiS jest więc intrygą polityczną. Tak jak utożsamianie wnioskodawców czy Prawa i Sprawiedliwości z Trybunałem Konstytucyjnym. Gdyby ta dyskusja odbyła się w parlamencie, zapewne stanęłoby na jakimś kompromisie, być może dotyczącym zespołu Downa bądź innych stosunkowo lekkich wad rozwojowych. Tymczasem TK uznał za niekonstytucyjną całą przesłankę. Zupełnie manipulacyjny charakter ma też stawianie znaku równości między Trybunałem a Kościołem katolickim. Kościół nie ma swoich przedstawicieli w Trybunale Konstytucyjnym. TK nie kierował się przekonaniami religijnymi czy moralnymi tylko postanowieniami polskiej Konstytucji, poglądami doktryny, wcześniejszym orzecznictwem Trybunału. W tym czasie rządziły różne partie lewicowe i liberalne, z rzadka prawicowe. To one wybierały sędziów TK, a ci byli światopoglądowo bardzo różnorodni. Podobnie sami prezesi Trybunału. Mimo to linia orzecznicza uwzględniająca konieczność szerokiej ochrony życia była utrzymana.
Opozycja mówi też, że decyzja TK to skazywanie kobiet na tortury.
Przesłanka eugeniczna w praktyce obejmowała bardzo różne sytuacje. Mieliśmy tu do czynienia również z przypadkami stosunkowo lekkich wad somatycznych (np. brak dłoni), zespół Downa czy zespół Turnera. Dalej mamy przypadki poważnych, często sprzężonych niepełnosprawności, w których potrzebna jest rehabilitacja i pomoc niejednokrotnie przez całe życie. Są wreszcie wady, czasem nazywane letalnymi, kiedy dziecko umiera wkrótce po urodzeniu. Dziś najgłośniej opozycja podnosi właśnie te przypadki i uważa, że wtedy uzasadnione byłoby pozbawienie tych dzieci życia. Prawo do życia chroni jednak każdego człowieka - to wynika z orzeczenia TK. Taka selekcja nie może się więc odbywać. Moim zdaniem powinniśmy skupić się na opiece perinatalnej, na opiece paliatywnej, na wsparciu medycznym i psychicznym w czasie ciąży i po urodzeniu takiego dziecka. Nie jest rozwiązaniem zabicie dziecka – ono, nawet jeżeli będzie żyło bardzo krótko, ma do tego życia takie samo prawo jak każdy inny człowiek.
Jakie zatem będą następne kroki?
Dziś jest taki moment, że musimy skupić wszystkie siły na wzmocnieniu wsparcia dla kobiet w trudnych ciążach, dla chorych i niepełnosprawnych, zarówno dzieci, jak i dorosłych. Pierwszym takim obszarem jest opieka perinatalna. Potrzeba rozbudowy sieci hospicjów perinatalnych, muszą być w każdym województwie. Dostępna musi być najlepsza możliwa opieka paliatywna. Nie powinny obowiązywać żadne limity finansowe. Ile jest potrzeb, tyle powinno być świadczeń ze strony państwa. Drugim obszarem jest wsparcie okołoporodowe i zapewnienie kobietom, rodzącym chore dzieci, jak najlepszych warunków, np. osobnych pokoi w szpitalach, opieki psychologicznej i medycznej. Trzeba podnieść jednorazowe świadczenie, przysługujące, kiedy takie dziecko się rodzi. Dziś ono wynosi nieco ponad 4 tys. Zaproponowałem, co później stało się propozycją Parlamentarnego Zespołu na rzecz Życia i Rodziny, żeby to było 20 tys. zł.
Po trzecie wreszcie, i to jest najtrudniejsze wyzwanie ze względów finansowych, trzeba zapewnić wsparcie dla dzieci niepełnosprawnych. Jako Zespół zaproponowaliśmy rozbudowę świadczenia 500+ i dodatkowe 1000 zł+ na dziecko albo alternatywnie podniesienie zasiłku pielęgnacyjnego do 2000 zł. Możliwe są też inne rozwiązania – np. wprowadzenie bonu opiekuńczego z dużą liczbą darmowych godzin rehabilitacji, zakupami sprzętu i innymi świadczeniami. To szczególnie potrzebne w przypadkach dzieci, które wymagają stałej opieki. Nie wolno też zapominać o potrzebach dorosłych niepełnosprawnych, w tym o zapewnieniu im opieki po śmierci rodziców lub innych opiekunów. W dłuższej perspektywie sukces ochrony życia będzie w znacznym stopniu zależał od naszej wiarygodności względem osób niepełnosprawnych.