Aż trudno uwierzyć z jaką szybkością rozprzestrzeniają się nieuzasadnione pomówienia, podejrzenia, które w opinii publicznej stają się prawdziwymi wyrokami. Jako chrześcijanie nie powinniśmy brać w tym udziału, ale musimy propagować to, co prawdziwe, piękne, szlachetne.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
„To jest Mesjasz” (J 7,41)
To jedna z nielicznych Ewangelii, w której nie mamy ani jednego słowa wypowiedzianego bezpośrednio przez Jezusa; za to wielu wypowiada się na Jego temat. Jedni uważają go za proroka, inni mówią zdecydowanie „To jest Mesjasz”, jeszcze inni chcą Go pojmać, ale boją się podnieść na Niego rękę.
Arcykapłani i faryzeusze dziwią się strażnikom, że ci Go nie pojmali, ale oni ze szczerością i podziwem mówią: „Nigdy jeszcze nikt tak nie przemawiał jak ten człowiek” (J 7,46). Oni nie podejmują teologicznych i filozoficznych rozważań, jedynie bacznie obserwują Nauczyciela i tłumy, i wyciągają konkretne wnioski.
Tylko Nikodem zachowuje się spokojnie, racjonalnie i sprawiedliwie, zadając wszystkim kłopotliwe, ale bardzo rzeczowe pytanie: „Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw nie przesłucha i zbada, co on czyni?” (J 7,51).
Pytanie żydowskiego mędrca mogłoby być zadawane częściej w naszych czasach, także w mass mediach, kiedy w różnych kontekstach pojawiają się oskarżenia i zapadają wyroki, „bez przesłuchania i zbadania”. Aż trudno uwierzyć z jaką szybkością rozprzestrzeniają się często nieuzasadnione pomówienia, podejrzenia, które w opinii publicznej stają się prawdziwymi wyrokami. Jako chrześcijanie nie powinniśmy brać w tym udziału, ale musimy propagować to, co prawdziwe, piękne, szlachetne.
„I powstał w tłumie rozłam z jego powodu” (J 7,43). Dzisiaj narzekamy na różnego rodzaju podziały, które w pewnych kwestiach mocno się zaostrzają, a niektórzy, nawet wierzący, chcieliby mieć za wszelką cenę zgodę i pokój. To pragnienie jest piękne, ale nie może być realizowane za cenę ustępstw, zwłaszcza w sprawach moralnie istotnych dla naszego życia i powołania chrześcijańskiego. Pewne prawdy trzeba mówić i wyraźnie ich bronić, nawet jeśli nie są modne, a nawet są wbrew opinii przeważającego nurtu w społeczeństwie. Św. Jan Paweł II mówił kiedyś w Gdańsku o tym, że każdy z nas ma swoje Westerplatte, którego nie można oddać nieprzyjacielowi za żadną cenę.
Nikodem ratuje w dzisiejszej Ewangelii, przynajmniej w jakiejś mierze, obraz tych, którym było dane spotykać się z Jezusem. Czasami wystarczy jedna osoba, żeby obronić obraz rodziny, wspólnoty parafialnej czy zakonnej, ba, całego społeczeństwa, jak to było w przypadku słynnego Non possumus („nie możemy”) Prymasa Tysiąclecia, Sługi Bożego, kard. Stefana Wyszyńskiego, który w memoriale z 1953 r. nie zgodził się na podporządkowanie Kościoła władzom komunistycznym.
Obserwujmy bacznie, zwłaszcza w okresie Wielkiego Postu, różne postawy naszych rodaków w odniesieniu do Jezusa, ale przede wszystkim wsłuchujmy się w Jego głos i nauczanie, abyśmy, mimo różnych życiowych trudności, coraz głębiej wierzyli w Niego jako Mesjasza, posłanego przez Boga Ojca dla naszego zbawienia.