Bp Stułkowski podczas ingresu: posłuchajmy wspólnie „muzyki wiary” płynącej z życia

„Zapraszam do wspólnej misji przyprowadzania ludzi do Boga. Staję dziś przed wami jak dyrygent, którego misją jest wydobyć z was Boże obdarowanie, które nosicie w sobie, by ludzie patrząc na życie naszej wspólnoty, chcieli słuchać «muzyki wiary», która płynie z życia” – zwrócił się do obecnych w katedrze.

Bp Stułkowski powiedział, że decyzję Ojca Świętego Franciszka, by ustanowił go biskupem płockim, odczytuje jako wolę Bożą, by w Kościele prowadził ludzi mu powierzonych do „źródła wody żywej, do samego Chrystusa”. Prastara katedra płocka, z chrzcielnicą i paschałem, przypomina, że w tym miejscu tu od wieków Jezus sprawia, „że w zjednoczonych z Nim ludziach, przez łaskę chrztu świętego, bije źródło wody żywej”.

„Wielu ochrzczonych jest świadomych tego, jaki skarb noszą w sobie, pielęgnują go i strzegą. Są i tacy, którzy mając w sobie to Boże źródło nie są tego świadomi albo mają żal do rodziców i Kościoła, że ktoś ich tym źródłem obdarował. Czytając w ostatnim czasie uzasadnienia dokonywanych apostazji, spotkałem i takie, gdzie osoba wyrażała żal, że rodzice ochrzcili ją bez jej zgody. Trudno pytać niemowlę o zgodę. Kościół udziela chrztu dzieciom odpowiadając na prośbę rodziców i przyjmując ich zapewnienie, że wychowają dziecko w wierze” – zaznaczył biskup.

Stwierdził, że obserwując spadek religijności, zwłaszcza wśród ludzi młodych, z pewnym niepokojem trzeba patrzeć się w przyszłość i pytać, czy rzeka wody życia płynąca z katedry będzie czymś wartościowym dla przyszłych pokoleń.

Zaznaczył też, że jako biskup bierze na siebie odpowiedzialność za przepływ strumieni wody żywej do serc tutejszych ludzi. Jest to zadanie ponad siły jednego człowieka, dlatego zaprosił duchowieństwo, osoby konsekrowane i wiernych świeckich do „wspólnej misji przyprowadzania ludzi do Boga”. Każdy został przez Boga obdarowany talentami i charyzmatami, które mają służyć budowaniu Królestwa Bożego.

„Rolę biskupa można porównać do pracy dyrygenta, który stając przed orkiestrą zamierza wydobyć z zespołu taką muzykę, by wszyscy, którzy ją usłyszą chcieli jej posłuchać. Staję dziś przed Wami, jak dyrygent, którego misją jest wydobyć z Was to Boże piękno, to obdarowanie, które nosicie w sobie, by ludzie patrząc na życie naszej wspólnoty chcieli słuchać tej «muzyki wiary», która płynie z naszego życia. Zdaję sobie sprawę z tego, że najpierw ja sam muszę żyć świadomością obdarowania przez Boga, by ta muzyka była nie tylko wasza ale nasza – podkreślił hierarcha.

Odwołał się do wizerunku Jezusa na obrazku, pochodzącego z XV wieku, który wszyscy otrzymali wchodząc do katedry. Pokazuje on Jezusa stojącego na kuli ziemskiej, jakby w bramie. Jest cierpiący, z Jego ran płyną krople krwi, a za Nim rozpościera się błękit nieba, jakby wieczność. Jezus stoi jak zasłona, przez którą ma się przystęp do „serca Boga”.

W czasie śmierci Jezusa na krzyżu zasłona w świątyni jerozolimskiej rozdarła się przez środek. Ona zamykała dojście do Miejsca Najświętszego, do Arki Przymierza z tablicami Przykazań. Przestała być potrzebna, bo Jezus stał się „nową zasłoną”. Wyraził nadzieję, że uda się żyć prawdą, że „niebo jest otwarte”. Wiara w ten fakt prowadzi do zafascynowania się Bogiem, Jego miłością, Jego miłosierdziem, zatroskaniem o los każdego.

Bp Stułkowski przypomniał, że Jezus przedstawiony na obrazie jest związany kłosem pszenicy i gałązką winogrona, jest spętany chlebem i winem, czyli Eucharystią, „ma eucharystyczne ręce i eucharystyczne nogi”. Zaprasza, by ludzkie ręce i nogi były eucharystyczne: „Staną się takimi wówczas, gdy będziemy żyli Eucharystią, czyli uczestniczyli we Mszy świętej, karmili się Ciałem Chrystusa w Komunii świętej i adorowali Najświętszy Sakrament”.

Interpretował też, że eucharystyczne ręce to takie, które „nie zaciskają się pięść tylko wyciągają się do zgody, które gotowe są zmęczyć się w służbie bliźnim, które podtrzymują słabych i podnoszą upadających”. Natomiast eucharystyczne nogi, to te, które prowadzą do źródła wody żywej, do Jezusa i Jego sakramentów, które chodzą ścieżkami Pana, które kroczą ku ludziom cierpiącym, a omijają drogi prowadzące do miejsc grzechu.

Przypomniał, że za 3 lata diecezja będzie przeżywać jubileusz swojego 950-lecia, a za 9 lat -100-lecie pierwszego objawienia się Jezusa Miłosiernego św. s. Faustynie. Nie chodzi o to, by wspominać tylko rzeczy minione ale o to, byśmy zatroszczyć się o to, „by w tym Kościele trwały do końca: prawdziwa wiara, świętość życia, braterska miłość i duch modlitwy”.

Wyraził nadzieję, że uda się wypracować synodalnie duszpasterską „mapę drogową”, która do tych wydarzeń doprowadzi. Oby otwarte do katedry drzwi płockie były znakiem „otwarcia do wewnątrz, by iść w głąb, do źródła wody żywej oraz otwarcia na zewnątrz, by miłość Boża wypływała ze świątyni i przenikała naszą codzienność”.

Biskup płocki opowiedział też o swoim herbie, między innymi o koronie, która nawiązuje do św. Zygmunta, patrona Płocka oraz Gwiazda Betlejemska, zapowiadająca Zbawiciela.

„Staję przed Wami ze świadomością równej godności, i wezwania do zaangażowania się w misję Kościoła nas wszystkich. Otrzymaliśmy ją na mocy chrztu świętego. Chcę prosić o wstawiennictwo szczególnie Maryję i św. Zygmunta, bym wszystkich traktował jako podmioty misji Kościoła” – konkludował biskup płocki.

eg / Płock

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama