Tydzień św. Krzysztofa ma zwrócić uwagę na bezpieczeństwo na drogach. Jest jednak najważniejsza droga: nasze życie. Ma nas zaprowadzić do celu, jakim jest zbawienie. To ode mnie zależy czy w czasie tej drogi będę przestrzegać znaków - przykazań Bożych - mówi ks. Dariusz Skoczylas.
Elżbieta Grzybowska (KAI): Czemu służy Tydzień św. Krzysztofa w Kościele w Polsce?
Ks. Dariusz Skoczylas, duszpasterz motocyklistów w diecezji płockiej: - Odpowiedź daje nam modlitwa, którą zanosimy do Boga w czasie poświęcenia pojazdów. Uznajemy w niej, że to Bóg dał ludziom władzę nad stworzonym światem a pojazdy, które są dziełem Boga, ludzkiego umysłu i pracy rąk, mają służyć dobru człowieka. Św. Krzysztof, to nasz orędownik i patron w niebie. Za jego wstawiennictwem prosimy, aby ustrzegł podróżujących od wszelkich nieszczęść, związanych z ciałem, ale i z duszą.
Tydzień św. Krzysztofa ma zwrócić uwagę na bezpieczeństwo na naszych drogach. Ma nam też uświadomić, że nasze życie to droga, która prowadzi do celu jakim jest zbawienie, więc ode mnie zależy czy w czasie tej drogi będę przestrzegać znaków - przykazań Bożych.
KAI: Czy ten święty dla Księdza jako wieloletniego motocyklisty i kierowcy jest kimś ważnym?
- W Kościele mówi się o duszpasterstwie, a więc o działalności polegającej na służbie człowiekowi. Mamy tworzyć wspólnoty z Bogiem i ludźmi. Trzeba więc ludzi przygotowywać do tego. Imię Krzysztof wywodzi się z języka greckiego i oznacza „niosący Chrystusa”. Potrzeba więc nieść ludziom Jezusa. Temu ma służyć duszpasterstwo wśród motocyklistów – niesieniu Jezusa, przede wszystkim Eucharystycznego.
KAI: Jakie „grzechy” na drodze popełniają najczęściej kierowcy motocykli?
- Wiele jest wskazówek dla motocyklistów, aby bezpiecznie podróżowali. Powinni być widoczni na drodze, mieć sprawny motocykl i nie ulegać rutynie. Ponieważ jazda jest pełna emocji, należy pamiętać o opanowaniu, pokorze i odpoczynkach. Słyszy się nieraz negatywne opinie o przekraczaniu prędkości przez motocyklistów, przeciskaniu się w „korkach” między samochodami. Należy też mówić o cnotach i przypomnieć, że motocykliści w Polsce podejmują różne inicjatywy promujące bezpieczne zachowania, kulturę jazdy oraz empatię na drodze. Dzięki temu są lepiej postrzegani.
KAI: Czemu chrześcijanie w ruchu drogowym często zapominają o zachowywaniu przykazania „Nie zabijaj”?
- Jaką treść zawiera w sobie to przykazanie? Mamy dbać o życie od początku istnienia aż do śmierci. Należy więc strzec, szanować ten dar otrzymany od Boga. Podobnie jest ze stworzonym światem, mamy dbać o przyrodę i zwierzęta. Niestety człowiek ulega grzechowi, który jest na świecie. To, co Stwórca postanowił dla dobra człowieka - człowiek zniekształca czyniąc zło. Nie zawsze sobie może uświadamia, że jego postepowanie na drodze też podlega pod ocenę jako czyn dobry, albo zły. Mówi się, że jazda daje wolność. Właśnie tę wolność powinniśmy odkrywać w Bogu.
KAI: Dlaczego kierowca – użytkownik dróg potrzebuje codziennego nawrócenia?
- „Czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny” – powiedział Jezus. Nie jesteśmy pewni nawet jutra. Może się coś stać, co może zmienić radykalnie nasz życie. Nawet doświadczony kierowca, motocyklista, nie może być pewny jazdy i swoich umiejętności. Kierowanie nie jest tylko czynnością manualną. Potrzeba więc powierzyć Bogu wszystkie troski i obawy, aby odważnie stawiać czoło rzeczywistości, sytuacjom i wydarzeniom, które na nas czekają na drodze. Nawrócenie jest „odwróceniem” się całym sobą od złego postępowania. Dzięki temu podróżujemy bezpiecznie.
KAI: Czy jeden tydzień w roku wystarczy do mówienia o zachowywaniu bezpieczeństwa na drodze?
- Myślę, że można to porównać do nauczania w szkole. Czy wystarczy, że nauczyciel raz powie i dzieci to będą wiedziały, zrozumieją i zapamiętają? Nie! Trzeba wielu lat edukacji, aby człowiek się wykształcił. Potrzeba edukacji już na poziomie szkoły podstawowej mówi o zachowaniu bezpieczeństwa na drodze, o zagrożeniach w czasie jazdy, pomocy w razie wypadku, szanowaniu innych uczestników na drodze, w tym pieszych. Kościół nie jest od ustanawiania przepisów ruchu drogowego, ale od uświadamiania, że postępowanie człowieka podlega ocenie moralnej.
KAI: Od lat inicjuje Ksiądz Msze św. na rozpoczęcie i zakończenie sezonu motocyklowego na drodze. Jaki jest odbiór tych spotkań wśród użytkowników jednośladów?
- Patrząc z perspektywy tych około 15 lat, od kiedy organizowane jest „Otwarcie Sezonu Motocyklowego” w Ciechanowie przez klub motocyklowy „Wolny Wydech” i od prawie 10 lat „Zakończenie Sezonu Motocyklowego” w Płocku, organizowane przez Stowarzyszenie „Ego Sum Via” widzę, że człowiek w „czarnym kombinezonie”, który może jest ojcem rodziny, księdzem, strażakiem, dyrektorem, może jest młodą mamą czy wykonującym inny zawód - daje piękne świadectwo, kiedy tego typu imprezy rozpoczyna od udziału we Mszy św.
W ciągu tych lat tysiące ludzi uczestniczyło w modlitwie przed pomnikiem św. Jana Pawła II w Ciechanowie czy przed Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Płocku. Nie prowadzę statystyki wypadków, ale wśród motocyklistów słyszę nieraz opinie, że jest ich mniej niż kiedyś. Uczestnikiem naszych zlotów może być każdy chętny, są to spotkanie przyjacielskie. Cieszy to, że coraz więcej ludzi jest nimi zainteresowanych.
Rozmawiała Elżbieta Grzybowska / Płock