Jeden za wszystkich! Kapłan biegnie samotnie na Jasną Górę w intencji pielgrzymów

Jeden za wszystkich! MMK, czyli „Miłość Mierzona Kilometrami” to 273 kilometry trudu i modlitwy za pątników, którzy pod koniec lipca wyruszą pieszo z archidiecezji gnieźnieńskiej na Jasną Górę. Trasę taką biegiem przemierza teraz ks. Tomasz Niedbalski z parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie w Inowrocławiu. Ze swojej parafii wybiegł 26 czerwca, do częstochowskiego sanktuarium ma dotrzeć w czwartek, 29 czerwca. Kapłan w tym roku jeszcze raz wyruszy latem na Jasną Górę, tym razem pieszo, bo poprowadzi grupę „promienistą" z Inowrocławia.

Ideę swojego pielgrzymowania ks. Tomasz nazwał: „Miłość Mierzona Kilometrami”. To wyraz miłości do Matki Bożej, do ludzi, bo kapłan z zamiłowania jest biegaczem amatorem i jak przyznaje, podczas biegania modli się na różańcu za wiernych w parafii, w których posługiwał czy za ludzi, których spotyka, a którzy modlitwy potrzebują. Teraz biegnie na Jasną Górę, by też w duchu pokuty prosić w intencji uczestników pieszej pielgrzymki gnieźnieńskiej, też za ludzi, którzy gościnnie przyjmują pątników na noclegi.

-Tego ducha pokuty biorę trochę na siebie. Biegnąc, jestem rzeczywiście sam na sam z Bogiem. Muszę też zadbać o siebie, nie ma tu przy mnie kierujących ruchem. Pewne ryzyko, pewne trudy „włączam” teraz, aby później pielgrzymka piesza, która poprowadzę, miała radosnego ducha, wspólnototwórczego – mówi kapłan.

Na pielgrzymkę biegową wykorzystuje teraz swój urlop. Pomagają mu na trasie tegoroczna maturzystka Marta (social media i modlitwa) oraz Karol mąż i ojciec, zaangażowany w organizację pielgrzymki rowerowej ze Strzelna (samochód i modlitwa). A ks. Tomasz nie tylko modli się za innych, także w tych intencjach, o które jest proszony, ale i sam otoczony jest modlitwą. Np. w Kole dowiedział się, że w parafii Matki Bożej Częstochowskiej zawiązała się „Margaretka”, czyli grupa osób modlących się za niego.

Planował trasę przebiec w trzy dni, ale jak przyznaje, „Głos rozsądku” czyli Karol doradził mu cztery dni, bo „jak to, ksiądz będzie szybszy niż pielgrzymki rowerowe” z tego regionu. - Nie wyprzedzajmy rowerów – doradzał Karol.

- Po pandemii i pewnie z wielu innych przyczyn, grupy pieszych pielgrzymek stały się mniejsze. Wiem, że potrzebna jest modlitwa, ale i postawa, świadectwo, by zachęcić tych, którzy jeszcze nie mogą się zdecydować. Pielgrzymowanie do Maryi jest jakoś wpisane w moją naturę, lubię też biegać i dlatego wybrałem taką formę „promowania pieszego pielgrzymowania” - wyjaśnia ks. Niedabalski i uśmiecha się, że na pielgrzymkę wyruszył wczoraj, kiedy pierwsze czytanie w liturgii mówi o Abramie wezwanym przez Boga do opuszczenia ojczystego kraju i wędrówki do Kanaan.

- O działaniu Bożej Opatrzności dużo, by opowiadać – mówi kapłan i przytacza doświadczenie, kiedy zastanawiali się, gdzie można po drodze odprawić Mszę św., i ku swojemu zdziwieniu, zobaczył na jednym ze skrzyżowań wzniesienie a na nim krzyż, przy krzyżu był ołtarz polowy nakryty obrusem.

Pątnicy z arch. gnieźnieńskiej na Jasną Górę docierają 5 sierpnia. Od grobu św. Wojciecha przychodzą grupy nazywane „kolorowymi”. Idą też grupy promieniste, które zgodnie z kilkudziesięcioletnią tradycją pielgrzymują własnymi trasami, ale ze wspólnym dla całej pielgrzymki hasłem i programem.

Na Jasnej Górze łączą się także z grupami rowerowymi z terenu archidiecezji, by wszyscy razem w Święto Przemienienia Pańskiego, 6 sierpnia, uczestniczyć w pielgrzymkowej Mszy św.

Wśród pątników będzie ks. Tomasz, pewnie sporo osób, za których się modli, także „Marta od social mediów” zadeklarowała piesze pielgrzymowanie.

Biuro Prasowe @JasnaGóraNews/mir / Częstochowa

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama