Judaizm z perspektywy chrześcijan to nie „plemienny, dziki kult”!

Ostentacyjne gaszenie świec chanukowych gaśnicą to coś więcej niż wybryk posła, szukającego taniego poklasku. To wyraz skrajnego niezrozumienia relacji chrześcijaństwa do judaizmu. Trudno pojąć, jak ktoś rozpoczynający swe przemówienia od „szczęść Boże” może wykazywać się tak olbrzymią ignorancją religijną.

Poseł Konfederacji nie poprzestał na demonstracyjnym zgaszeniu chanukowych świec. Samo w sobie byłoby to już oburzające, ale to, co naprawdę szokuje, to uzasadnienie tego postępku. Według Grzegorza Brauna judaizm to „rasistowski, plemienny, dziki kult”, a święto Chanukah to „akty satanistycznego, rasistowskiego triumfalizmu”.

Antysemityzm może mieć charakter etniczny (nienawiść do Żydów jako narodu), religijny (nienawiść do religii żydowskiej), może też być połączeniem obydwu. W tym przypadku wyraźnie wskazano na element religijny. I tu niestety uważający się za katolika poseł rozmija się całkowicie z nauczaniem Kościoła. Nawet gdyby chodziło o religie niechrześcijańskie, takie jak o buddyzm czy hinduizm, Kościół daleki jest od określania ich mianem „dzikich kultów”, a tym bardziej nazywania ich „satanistycznymi”. Deklaracja Soboru Watykańskiego o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate mówi o tym jasno już na początku:

W swym zadaniu popierania jedności i miłości wśród ludzi, a nawet wśród narodów, główną uwagę Kościół poświęca temu, co jest ludziom wspólne i co prowadzi ich do dzielenia wspólnego losu (NAe 1), dodając w drugim punkcie, że „Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte.” (NAe 2)

Religia żydowska i chrześcijaństwo są jednak powiązane znacznie głębiej, dlatego cały punkt 4. deklaracji poświęcony jest stosunkowi judaizmu, wskazując że:

Święty Sobór obecny pamięta o więzi którą lud Nowego Testamentu zespolony jest duchowo z plemieniem Abrahama. (...) w powołaniu Abrahama zawarte jest również powołanie wszystkich wyznawców Chrystusa, synów owego Patriarchy według wiary. (...) Nie może Kościół zapomnieć o tym, że za pośrednictwem owego ludu, z którym Bóg w niewypowiedzianym miłosierdziu swoim postanowił zawrzeć Stare Przymierze, otrzymał objawienie Starego Testamentu i karmi się korzeniem dobrej oliwki, w którą wszczepione zostały gałązki dziczki oliwnej narodów. (...) Żydzi nadal ze względu na swych przodków są bardzo drodzy Bogu, który nigdy nie żałuje darów i powołania.

Dlatego też wzajemne poznanie judaizmu i chrześcijaństwa jest konieczne, aby odrzucić stereotypy i błędne przekonania na temat tych religii, zakorzenione niestety bardzo głęboko na skutek wielowiekowej nieufności i separacji:

Skoro więc tak wielkie jest dziedzictwo duchowe wspólne chrześcijanom i Żydom, święty Sobór obecny pragnie ożywić i zalecić obustronne poznanie się i poszanowanie (...) Chociaż Kościół jest nowym Ludem Bożym, nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga, rzekomo na podstawie Pisma świętego. Niechże więc wszyscy dbają o to, aby w katechezie i głoszeniu słowa Bożego nie nauczali niczego, co nie licowało z prawdą ewangeliczną i z duchem Chrystusowym.

Kościół katolicki od czasów Soboru Watykańskiego zrobił wiele, aby faktycznie poznać judaizm i nawiązać kontakty z jego wyznawcami. Znamiennym wydarzeniem była wizyta św. Jana Pawła II w rzymskiej synagodze w 1986 r., podczas której wypowiedział następujące słowa:

Wgłębiając się we własną tajemnicę, Kościół Chrystusowy odkrywa więź łączącą go z judaizmem (Nostra aetate, 4). Religia Żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym. Stosunek do niej jest inny aniżeli do jakiejkolwiek innej religii. Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i — można powiedzieć — naszymi starszymi braćmi.

Również w 1986 roku, przemawiając do przywódców australijskiej społeczności żydowskiej podczas wizyty w tym kraju, Jan Paweł posunął się jeszcze dalej, deklarując, że przymierze to nie tylko nadal obowiązuje, ale jest nieodwołalne:

Wiara katolicka jest zakorzeniona w odwiecznych prawdach Pism hebrajskich i w nieodwołalnym przymierzu zawartym z Abrahamem. My również z wdzięcznością wyznajemy te same prawdy naszego żydowskiego dziedzictwa i uważamy was za naszych braci i siostry.

Owszem, prawdą jest, że ze strony judaizmu (zwłaszcza ortodoksyjnego) nie widać wielkiej gotowości, aby poznać chrześcijaństwo. Dialog — aby był prawdziwym dialogiem — musi być dwustronny. Po stronie żydowskiej ciągle dialog ten kuleje, czego wyrazem są nasilające się w ostatnich miesiącach ataki fundamentalistycznych Żydów na chrześcijan w Ziemi Świętej. Nie może to być jednak usprawiedliwieniem dla nas — chrześcijan, aby popadać w postawy antysemickie i odrzucać starotestamentalne dziedzictwo naszej wiary.

Przechodząc do konkretów, zamiast pytać o to, czy w Knesecie obchodzone jest Boże Narodzenie, być może lepiej zastanowić się nad tym, co właściwie świętują Żydzi zapalając w grudniu świece i czy ma to jakiś związek z wiarą chrześcijańską. To, co upamiętnia Chanukah, to bynajmniej nie „satanistyczny, rasistowski triumfalizm”. Jak czytamy w Księgach Machabejskich, które są częścią naszej katolickiej Biblii, a którą jak widać słabo zna poseł Braun, Żydzi walczyli przeciwko bezbożnym dekretom Antiocha IV i kolejnych władców z dynastii Seleucydów, którzy usiłowali całkowicie zakazać religii żydowskiej, zastępując ją pogańską religią Greków. Gdyby zakusy Seleucydów powiodły się, żydowska religia znikłaby z powierzchni ziemi, a wraz z nią księgi Starego Testamentu i oczekiwanie na Mesjasza. Czy można sobie wyobrazić Zwiastowanie Pańskie dokonujące się w zhellenizowanym Nazarecie wobec jakiejś poganki wyznającej wiarę w Atenę i Zeusa? Podejmując więc walkę przeciw Seleucydom, Żydzi w istocie walczyli nie tylko o niepodległość, ale o ratowanie swej religii przed hellenizacją.

W Ewangelii Jana znajdujemy informację, że także Jezus obchodził święto Chanukah: „Obchodzono wtedy w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia Świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona” (J 10,22-23). Komentarz w katolickiej Biblii Tysiąclecia nie pozostawia tu wątpliwości, że chodzi o „pamiątkę przywrócenia kultu przez Judę Machabeusza; por. 1Mch 4,59; 2Mch 10,8. Dzień 25 miesiąca Kislew (listopad/grudzień)”. Skoro dla Jezusa święto to było tak ważne, że udał się do Jerozolimy — pomimo zagrożenia ze strony faryzeuszów i uczonych w Piśmie — to jak można twierdzić, że jest to „akt satanistycznego triumfalizmu”? Trudno nie dojść do wniosku, że Grzegorz Braun nie czyta Biblii, a swoim demonstracyjnym „szczęść Boże” przykrywa po prostu własną ignorancję religijną.

W 1985 r. Komisja Stolicy Apostolskiej do Spraw Stosunków Religijnych z Judaizmem  wydała wskazania do właściwego przedstawiania problemów judaizmu pt. Żydzi i judaizm w głoszeniu Słowa Bożego i katechezie Kościoła katolickiego. Znajdujemy tam słowa:

„Nauczanie religijne, katecheza i głoszenie Słowa Bożego muszą wychowywać nie tylko do obiektywności, sprawiedliwości i tolerancji, lecz także do zrozumienia i dialogu. Nasze obie tradycje zbyt są sobie bliskie, aby się wzajemnie nie doceniać. Konieczne jest zachęcanie do wzajemnego poszanowania się na wszystkich szczeblach. Stwierdza się w szczególności żenującą ignorancję w dziedzinie historii i tradycji judaizmu i czasem wydaje się, że jedynie aspekty negatywne, a często karykaturalne, składają się na ogólną wiedzę wielu chrześcijan”.

Zarówno karygodny czyn Grzegorza Brauna, jak i jego absurdalne uzasadnienie są wyrazem takiej właśnie „żenującej ignorancji”. Życzyć sobie należy, aby ci, którzy w przestrzeni publicznej odwołują się do wiary i nauczania Kościoła katolickiego, najpierw je poznali, a potem dopiero deklarowali swój katolicyzm. W przeciwnym razie bowiem dają najgorsze możliwe świadectwo swego własnego niedouczenia i nie mających nic wspólnego z chrześcijaństwem fobii.

Jako dobry wstęp do edukacji na temat judaizmu, a także dziejów Żydów w Polsce polecić możemy trzy obszerne artykuły dostępne w naszej czytelni:

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama