Siostry kapucynki NSJ opowiadają o tym, co robiły przed rozeznaniem swojego powołania do życia w zakonie. Jakie miały plany? Czy musiały zrezygnować z tego, co lubiły?
Centrum Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Lubelskiej nagrało film na YouTube w ramach projektu „Sen o pięknym życiu…”, w którym siostry kapucynki NSJ dzielą się tym, co robiły, zanim odkryły, że mają przywdziać habit. Są to świadectwa pełne normalności, zwyczajności... Często mijamy przyszłe siostry zakonne w szkole, na ulicy, w sklepie, w kościele... Tak też było w miastach i wioskach sióstr kapucynek, które dzielą się swoimi historiami. Studiowały, chodziły na koncerty, spotykały się z przyjaciółmi. Aż któregoś dnia Bóg dotknął ich serc... inaczej.
Pierwsza z sióstr kapucynek opowiada, że wiodła zawsze pobożne życie. Należała do oazy. Obracała się w przykościelnych kręgach. Po maturze wymyśliła jednak, że... będzie studiować budownictwo. „I tak studiowałam dwa lata budownictwo w Warszawie. A potem mi przeszło... i wstąpiłam do zakonu” – podkreśla z uśmiechem. Dziś... buduje wspólnotę. Siostra uczyła się w liceum o profilu matematyczno-fizycznym. Zawsze interesowały ją kierunki ścisłe. W tym się zawsze czuła dobrze i... teraz też się czuje w tym dobrze. Zakon bowiem nie zamyka drogi do pomnażania swoich talentów. Siostra może wykorzystywać konkretne dary z pożytkiem dla zgromadzenia.
Kolejna kapucynka jest w zakonie osiem lat. „Wcześniej wiodłam całkiem normalne, spokojne życie wiejskiej dziewczyny, w pięknej, malowniczej podkarpackiej wiosce. Życie bardzo zwyczajne... To była malutka miejscowość, więc tak naprawdę nie należałam nigdy do żadnych wspólnot, bo takowych nie było” – mówi. „Generalnie więc moja życie to była szkoła, dom, codzienne obowiązki domowe. Wokół mnie byli znajomi, przyjaciele. A takim moim zainteresowaniem były zawsze języki obce. W szkole bardzo się do nich przykładałam. Chciałam się ich uczyć, lubiłam. Rodzice też przywiązywali dużą wagę do tego, aby nas wykształcić” – podkreśla i dodaje, że nawet dodatkowe zajęcia krążyły wokół języków obcych. Przyszła siostra zakonna chodziła do klasy o profilu językowym, a po maturze wybrała oczywiście studia w tym kierunku. Do zakonu wstąpiła dopiero po pięcioletnich studiach.
„Ja studiowałam wcześniej pielęgniarstwo” – dzieli się kolejna z sióstr. „Jeździłam na wycieczki, koncerty. Bardzo lubiłam jeździć na koncerty” – mówi. Ostatnia z wypowiadających sióstr studiowała z kolei polonistykę. „Formowałam się w oazie, spotykałam z przyjaciółmi, później poszłam na studia” – podkreśla. Wszystkie siostry kapucynki wiodły więc normalne życie, zanim powiedziały Bogu TAK. Oczytane, mądre kobiety, lubiane w towarzystwie. To pokazuje, że zakon to nie jest ucieczka przed światem. To odpowiedź na powołanie. Pan Bóg nie każe im rezygnować z nabytych umiejętności. Wszak i znajomość budownictwa, pielęgniarstwa i języki obce, czy też piękna polszczyzna, mogą się przydać i w życiu zakonnym. Tak, mogą...
źródło: Centrum Duszpasterstwa Młodzieży Archi. Lubelskiej, youtube.com