Roboty powinny nam pomagać, ale nic nie zastąpi kontaktu człowieka z człowiekiem

Roboty powinny nam asystować, pomagać, ale nic nie zastąpi kontaktu człowieka z człowiekiem – powiedziała PAP dr inż. Aldona Rosner z Politechniki Śląskiej. Jej zdaniem roboty mogą pomóc ludzkości, ale trzeba w nie wbudować mechanizm blokujący ich potencjalnie destrukcyjne dla nas działania.

11 listopada w Gliwicach zacznie się Tydzień Robotów. Uczestnicy będą mogli posłuchać wykładów dotyczących robotyki, zobaczyć różnego rodzaju roboty, wziąć udział w warsztatach.

O robotach, ich znaczeniu dla różnych dziedzin naszego życia i tego, czy roboty nie opanują Ziemi, PAP rozmawia z kuratorką tego wydarzenia dr inż. Aldoną Rosner, doktor nauk technicznych w zakresie informatyki, specjalistką w dziedzinie sztucznej inteligencji i analityki biznesowej z Politechniki Śląskiej.


PAP: Zaczynacie Tydzień Robotów 11 listopada, w Święto Niepodległości. To przypadek?

Dr inż. Aldona Rosner: Nie i nieprzypadkowo ten dzień poświęcimy m.in. kwestiom obronności. Będzie debata na temat dronów i ich użycia w aspekcie stricte wojskowym, ale także w szeroko pojętym bezpieczeństwie – np. w poszukiwaniach ludzi na terenach trudno dostępnych, zwłaszcza w górach, w czasie powodzi, w pożarnictwie oraz w usługach.

Kolejne dni będą poświęcone różnym tematom. Zdradzę, że w sobotę zaprezentujemy zdalnie sterowaną łódkę, która może wykonać wybrane pomiary akwenu wodnego w zadanych miejscach, a nad którą pracowali pracownicy i studenci Politechniki Śląskiej. Tego samego dnia zaprezentujemy także robota, który może wykonywać pracę kelnera. Natomiast w czwartek zostanie zaprezentowany robot podwodny, opracowany przez absolwenta Politechniki Śląskiej. Robot ten jest wykorzystywany do pomiarów dna akwenu, oczyszczania dna statków, poszukiwania pod wodą niebezpiecznych materiałów.

Zatrzymajmy się przy robotach używanych w wojsku. Prace nad nimi w wielu krajach są bardzo zaawansowane i z jednej strony byłoby świetnie, gdybyśmy mogli je wykorzystywać zamiast ludzi, z drugiej jednak – lękiem napawa mnie to, że na takie zrobotyzowanie armii będzie stać tylko najbogatsze kraje, a reszta – jak zwykle – będzie poświęcała krew swoich żołnierzy.

Tak już jest z każdą nową technologią, że kraje bogate mają do niej szybszy dostęp. Widzimy to także na przykładzie eksploracji kosmosu, bo wojny kosmiczne – po samolotach i dronach – będą zapewne następnym krokiem rywalizacji. Prace nad innowacyjnymi projektami związanymi z eksploracją kosmosu realizuje również Politechnika Śląska we współpracy z KP Labs i Politechniką Poznańską.

Jak ważne są inwestycje w nowe technologie, także związane z obronnością, pokazała wojna na Ukrainie. Ale bezpieczeństwo to nie tylko wojna, nie tylko drony używane do działań wojennych, ale także ratownictwo górskie, straż pożarna, sytuacje powodziowe. To także bezpieczeństwo związane z czystością powietrza, a więc monitoring pod względem smogu i zanieczyszczeń – do tego m.in. wykorzystywane jest mobilne laboratorium badania jakości powietrza za pomocą dronów, które funkcjonuje na Politechnice Śląskiej. To także bezpieczeństwo żywności – drony są wykorzystywane w rolnictwie, np. do monitorowania kondycji roślin uprawnych i do ich nawożenia.

Z kolei straż pożarna używa dronów nie tylko do wykrywania czy monitorowania pożaru, ale też i do gaszenia – to jeszcze rzadkość, ale są już na świecie, m.in. w Chinach, takie jednostki bezzałogowe, które można wykorzystać do gaszenia pożarów w lokalach na najwyższych piętrach wieżowców.

W ratownictwie górskim wykorzystywane są drony z termowizją, co pozwala łatwo wykrywać osoby w terenach trudno dostępnych czy bardzo zalesionych, gdzie śmigłowiec się nie sprawdzi.

Jako ciekawostkę dodam, że w Polsce jest firma produkująca bezzałogowe śmigłowce transportowe, które mają udźwig do 200 kg i zapewne już niedługo będą używane nie tylko do przewożenia towarów, ale także i osób. Na Śląsku działa firma Flytronic produkująca bezzałogowe systemy powietrzne, z którą bardzo związane jest koło naukowe Politechniki Śląskiej High Flyers.

A jakie są najnowsze tendencje, jeśli chodzi o roboty w przemyśle?

O tym, że produkcja w wielu dziedzinach jest zautomatyzowana wszyscy wiedzą. Dość szeroko stosowane są też autonomiczne roboty manipulacyjne w halach magazynowych do układania towarów – mają wysięgniki i są w stanie dostarczyć towar na takie wysokości, na których człowiek potrzebowałby nie tyle drabin, ile rusztowań. W tym samym celu używane są także drony. Zaawansowaną zautomatyzowaną i zrobotyzowaną linię produkcyjną możemy zobaczyć w Jastrzębskich Zakładach Remontowych.

Ale statki bezzałogowe nie dostarczają jeszcze pizzy wprost do naszego okna, jak to wieszczono?

Nie słyszałam o tym, ale firma Amazon używa ich już do dostarczania przesyłek kurierskich. Wprawdzie nie do okna, ale na podwórko.

Najbardziej interesują nas roboty humanoidalne – jakie postępy zrobiono ostatnio w tym zakresie?

Są coraz powszechniejsze, nawet w Powiatowym Centrum Kształcenia Ustawicznego i Zawodowego w Wodzisławiu Śląskim jest mały robot humanoidalny, który potrafi rozpoznawać osoby i się z nimi wita. Oczywiście nie on, tylko algorytmy, w jakie go wyposażono, bo AI i robotyka są dziś bardzo powiązane.

Czy zgodzi się pani z opinią, że jeśli sztuczna inteligencja rozwija się błyskawicznie, to robotyce trudno za nią nadążyć?

Bo czym innym jest napisanie programu, który można pokazać na komputerze i wszystko działa, a czym innym jest zaprojektowanie i wyprodukowanie sprzętu w taki sposób, żeby idealnie funkcjonował i był zintegrowany z algorytmem. Z tego powodu to są całkiem inne ścieżki rozwoju, a rozwiązania wymagające sprzętu zawsze będą pojawiały się później niż wymagające jedynie działania algorytmu (czyli software’u). Jednak siła wyposażenia pewnych sprzętów czy pojazdów w odpowiednie algorytmy nadaje im zupełnie innego wymiaru – np. pojazdy autonomiczne, które funkcjonują dzięki zaawansowanym algorytmom z silnikami AI, mogą zupełnie odmienić logistykę transportu.

Jakie są największe problemy inżynieryjne, jeśli chodzi o robotykę?

Pogodzenie precyzji z szybkością działania, bo mówimy nie o robotach sprzątających, a np. o maszynach na liniach produkcyjnych, gdzie istotna jest szybkość wytwarzania produktu przy jednoczesnej wysokiej precyzji.

Ale mam kolejną ciekawostkę: coraz bardziej rozwijają się roboty w branży gastronomicznej – i nie mówię o robotach kuchennych, ale o zaawansowanych robotach manipulacyjnych, które są w stanie przyrządzić jedzenie. W Stanach Zjednoczonych była nawet restauracja, w której jedzenie przyrządzały roboty, ale została zamknięta. Niemniej jestem przekonana, że robotyka to przyszłość branży gastronomicznej.

Wróćmy do robotów humanoidalnych. Robocik z Wodzisławia, jeśli dobrze zrozumiałam, jest po prostu zabawką. Mówi się jednak o wykorzystaniu robotów humanoidalnych w opiece nad osobami starszymi. Ta idea stanie się ciałem?

To ważna sprawa. Społeczeństwa krajów rozwiniętych niestety się starzeją, więc jest ryzyko realne, że zabraknie ludzi, którzy seniorami mogliby się opiekować. Także w woj. śląskim kładziemy nacisk na rozwój tego typu technologii – jest zresztą wpisana w strategie rozwoju województwa.

Jestem przekonana, że robotyka znajdzie także zastosowanie w fizjoterapii i rehabilitacji. Już są do tego wykorzystywane roboty rehabilitacyjne firmy Egzotech w Gliwicach. Na razie nie ma wielkiego przełomu w kwestii robotów opiekujących się osobami starszymi, ale można np. rozważyć użycie robota kelnerskiego do podawania posiłków np. w DPS-ach czy szpitalach, bo rozdzielanie leków, ze względów bezpieczeństwa, pozostanie raczej kompetencją ludzką.

Dlaczego stworzenie robota humanoidalnego jest takie trudne?

Z kilku powodów. Po pierwsze, wymaga niezwykłej precyzji, zwłaszcza że chcemy jak najlepiej odzwierciedlić nie tylko ruchy, ale też zachowania i mimikę człowieka. Dążymy do tego, żeby taki robot był jak najbardziej „ludzki”, przyjemny w obcowaniu, ale także po prostu estetyczny wizualnie.

Moim zdaniem bariera tkwi także w podświadomości twórców, w obawie, że jeśli taki idealny robot humanoidalny powstanie, to może stanowić zagrożenie dla rodzaju ludzkiego, że roboty nas zastąpią. Mamy więc także problem etyczny – czy faktycznie powinniśmy do tego dążyć.

Uważam, że roboty powinny nam asystować, pomagać, ale nic nie zastąpi kontaktu człowieka z człowiekiem. Już istnieją takie małe robociki typu „twój asystent” czy „twój najlepszy kumpel”, które można sobie postawić na biurku i gadać z nimi, można poprosić, żeby nam zatańczyły albo zaśpiewały. Sama mam wątpliwości, czy powinniśmy rozwijać takie projekty, bo czy nie lepiej zadzwonić do prawdziwego znajomego, umówić się z nim na kawę i w sposób „staromodny” porozmawiać?

Biorąc pod uwagę liczbę osób samotnych, które nie mają przyjaciół, to pewnie nawet porozmawianie z robotem dobrze by im zrobiło. Ale jeśli chodzi o zastępowanie ludzi przez roboty: czy nie wymkną się nam spod kontroli? W ubiegłym roku lotnictwo USA testowało AI w sterowaniu dronami. Sztuczna inteligencja zdała sobie sprawę, że czasem, mimo zidentyfikowania zagrożenia, ludzki operator nie pozwalał jej na jego zniszczenie, więc usiłowała zabić operatora. Kiedy jej to uniemożliwiono, wprowadzając zmiany w algorytmie typu „zabicie operatora złe”, AI próbowała zniszczyć wieżę, z której operator kontaktował się z dronem.

Sytuacja niczym z „Matrixa”. A jednocześnie realny problem – czy algorytmy, które sami tworzymy, nie zdobędą kiedyś takiej złożoności, że stwierdzą, iż to właśnie my, ludzie, jesteśmy zagrożeniem. To zadanie zarówno dla informatyków, jak i dla inżynierów, żeby w roboty wbudować mechanizm blokujący ich potencjalnie destrukcyjne dla nas działania.

Źródło: Logo PAP

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama