Lewica chce „kruszyć sumienia” posłów PSL i ponownie złożyć projekt dzieciobójczej ustawy w Sejmie

Po przegranym głosowaniu Anna Maria Żukowska, przewodnicząca Klubu Parlamentarnego Lewicy zapowiedziała ponowne złożenie projektu depenalizacji aborcji. I „krusznie sumień” koalicjanta.

Na ostatnim posiedzeniu Sejm nie uchwalił nowelizacji kodeksu karnego. Projekt zakładał dekryminalizację pomocy w aborcji oraz przerywania ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży. Było o włos do tego, by ustawa zezwalająca na bezprawne zabicie nienarodzonych dzieci weszła w życie. Za uchwaleniem noweli kodeksu karnego  głosowało 215 posłów, przeciw uchwaleniu było 218 posłów, a 2 wstrzymało się od głosu.

„Za” zabijaniem dzieci głosowało 154 posłów KO (trzech posłów nie wzięło udziału w głosowaniu), 30 posłów Polski 2050 (dwóch było nieobecnych) oraz 26 posłów Lewicy. Warto dodać, że żaden z posłów Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 ani klubu Lewicy nie zagłosował przeciwko.

Porażka szlagierowego projektu Lewicy rozwścieczyła środowiska aborcyjne. Największy polityczny hejt o zdradę umowy koalicyjnej wylał się na posłów PSL-u, którzy w zdecydowanej większości opowiedzieli się „za życiem”. Pośród 31 członków ugrupowania 24 ludowców odrzuciło nowelę kodeksu karnego.

Feministki ze Strajku Kobiet zapowiedziały, że „podziękują PSL-owi pod biurem poselskim”. W Wielkopolsce biuro ludowców w nocy z 15 na 16 lipca zostało oblane farbą. W wielu miastach zapowiedziane są protesty, 23 lipca protest „Aborcja! Tak!” odbędzie się przed Sejmem. „Ruszamy na ulice: w Krakowie dziewczyny podziękowały PSL-owi pod biurem poselskim – do czego Was też zachęcamy. Dziś manifestuje Szczecin, mamy zapowiedzi z Bydgoszczy, Olsztyna, Gdyni, Poznania... Spływają nowe wydarzenia, o których będziemy Was informować na bieżąco – zapowiedziały kobiety na Facebooku” – czytamy na profilu Facebookowym Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

Lewica z kolei zapowiedziała „rozmowy” z ludowcami i „kruszenie ich sumień”. Posłowie Lewicy zapowiedzieli, że po raz drugi złożą projekt noweli na najbliższym posiedzeniu Sejmu. „Będziemy go składać do skutku. Wtedy, kiedy będzie uchwalony, będzie nadzieja na dalszą liberalizację przepisów dotyczących prawa do przerywania ciąży” – wskazała Anna Maria Żukowska z Lewicy, dodając, że w piątkowym głosowaniu zabrakło „tylko czterech głosów”. „Może jednak uda się skruszyć sumienia kilku osób z Polskiego Stronnictwa Ludowego” – powiedziała.

„Głosowanie nad ustawą jasno pokazało, że nie można głosować na konserwatywnych polityków i dać się zwieść ich złudnym obietnicom o tym, że da się upilnować tego, czy tamtego posła” – oceniła z kolei minister ds. równości Katarzyna Kotula.

Ruszyły też rozliczenia w klubie KO. Trzech posłów nie wzięło udziału w głosowaniu: Roman Giertych, Krzysztof Grabczuk oraz Waldemar Sługocki. Jeden z nich z usprawiedliwioną nieobecnością. Dwóch z nich: Waldemar Sługocki i Roman Giertych zostali zawieszeni w prawach członka klubu. Roman Giertych, który mimo obecności w Sejmie nie wziął udziału w głosowaniu, złamanie dyscypliny partyjnej tłumaczył szeregiem wad lewicowego projektu. „Jeszcze nigdy nie było tak niechlujnego, nierozsądnego, a wręcz w niektórych punktach groźnego dla kobiet projektu ustawy” – napisał na platformie X Giertych. „Nie mówiąc już o tym, że jeszcze nie było projektu, który wprowadzałaby taką wolną amerykankę w sprawach aborcji” – dodał.

Przeciwko ustawie depenalizującej aborcję były kluby PiS (175 głosowało przeciw, jeden wstrzymał się od głosu), Konfederacji i Kukiz’15. Warto odnotować fakt, że 14 posłów PiS nie pojawiło się w Sejmie na tak ważnym głosowaniu.

„Mamy sytuację, w której naprawdę niewielką liczbą głosów projekt został odrzucony. Będziemy go składać do skutku, będziemy go składać tak długo, aż polski parlament w końcu zdecyduje się stanąć po stronie kobiet” – zadeklarowała wiceszefowa klubu Lewicy Marcelina Zawisza.

Oskarżenia ze strony Lewicy padły na liderów koalicyjnych ugrupowań: wicepremier, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, ponieważ „nie dopilnował, żeby prawa kobiet w Polsce były respektowane i przestrzegane" oraz szef PO, premier Donald Tusk, bo „obiecywał, że jego klub będzie głosował w całości za prawami kobiet”.

Walka o prawo do życia trwa nadal. Głosowanie nad nowelą kodeksu karnego jasno pokazało, jak wiele zależy od obecności lub nie na sali sejmowej.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama