Nie warto być trochę w ciąży. I tak wtedy biją

Nie tylko szpital z Pabianic dostał po głowie za to, że co prawda trochę może jest za aborcją, ale nie tak bardzo, jak chciałyby feministki. Jednak on dostał jak dotąd zdecydowanie najmocniej.

Pabianickie Centrum Medyczne zostało ukarane za to, że nie przeprowadzono tam aborcji u jednej z ciężarnych, która tego zażądała. Nie wiadomo, czy kara zostanie wyegzekwowana, bo władze placówki będą się odwoływać, ale kwota, którą ewentualnie będzie trzeba zapłacić – 550 tys. zł – robi wrażenie. O to zresztą chodzi.

Nie chcę nikogo krzywdzić, ale centrum z Pabianic, oględnie mówiąc, nie sprawia wrażenia jakiejś prolajferskiej twierdzy. Dyrekcja twierdzi, że żaden lekarz nie korzysta tam z klauzuli sumienia, a aborcje są przeprowadzane. W jednym wypadku miało po prostu zabraknąć podstaw do pozbycia się dziecka – ciężarna kobieta miała tylko wydany przez psychiatrę kwit, który nie wystarczał jako prawna podkładka dla ginekologa.

Parę miesięcy temu Anna Maria Żukowska z Lewicy poradziła marszałkowi Szymonowi Hołowni, żeby „wy…ał ze swoim spokojem”. Chodziło o to, że partia Hołowni chce wprowadzenia proaborcyjnego prawa, ale powoli – najpierw przywrócenie przesłanki eugenicznej, potem referendum w sprawie aborcji na życzenie. Dla Lewicy to za mało, ona chce aborcji na życzenie od razu.

Jakiś czas później działaczki Aborcyjnego Dream Teamu zaczęły marudzić w mediach na ministerialną grupę mającą się zajmować zdrowiem kobiet. Skład zespołu jest wprawdzie proaborcyjny do bólu, ale dla aktywistek i to za mało. Narzekały oczywiście dlatego, że same się nie załapały do składu, ale nie podobało im się to, że w grupie są „panie w kokach i garsonkach”, a nie działaczki, które osobiście rozprowadzają środki poronne.

Krótko mówiąc, nie tylko szpital z Pabianic dostał po głowie za to, że co prawda trochę może jest za aborcją, ale nie tak bardzo, jak chciałyby feministki. Różnica jest taka, że marudzenie pań z Dream Teamu, albo bluzgi w internecie nie zrobią nikomu wielkiej krzywdy. Półmilionowa kara to już trochę co innego. W dodatku nie nakładają jej najbardziej zakręcone proaborcyjne działaczki, tylko państwowa instytucja. Tak czy inaczej historia powinna stanowić memento dla wszystkich, którym wydaje się, że zwolennicy aborcji uspokoją się, jeśli trochę się im ulegnie. Otóż nie uspokoją się ani trochę.

 

Godło i barwy RPProjekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama