Ks. Michał Olszewski wciąż nie ma kontaktu ze swoim zakonem. Jego obrońcy zamierzają poinformować o tym przedstawiciela Stolicy Apostolskiej w Polsce. Z kolei urzędniczce aresztowanej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, odmówiono rozmowy telefonicznej z 15-letnim synem. Tymczasem sędzia, która zdecydowała o przedłużeniu aresztu, wkrótce potem awansowała.
Informacja, która dotrze do Nuncjatury Apostolskiej ma dotyczyć przede wszystkim tego, że ks. Olszewski nie może się skontaktować ze swoim zakonem.
„Za każdym razem otrzymywaliśmy odpowiedź odmowną, którą uzasadniano w ten sposób, że Współbracia Sercanie nie odpowiadali kodeksowej kategorii «osoby najbliższej», co w rażący sposób łamie Konkordat i konstytucyjne gwarancje wolności wyznania i autonomii Kościoła wobec Państwa. Dodam, że podobne wnioski składał także bezpośredni przełożony księdza Michała Olszewskiego SCJ – Proboszcz Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Stadnikach – ksiądz Dariusz Lewczak SCJ” – relacjonuje portalowi wpolityce.pl mec. Krzysztof Wąsowski, jeden z obrońców księdza.
Z kolei Urszula D. jak dotąd tylko dwukrotnie mogła zobaczyć się przez szybę ze swoim nastoletnim synem. Prokurator Piotr Woźniak stwierdził, że za jego pośrednictwem „podejrzana będzie starała się podjąć bezprawne działania”.
Tymczasem sędzia Magdalena Wójcik, która zdecydowała o przedłużeniu aresztu ks. Michała Olszewskiego oraz urzędniczek z Ministerstwa Sprawiedliwości została po kilku dniach Przewodniczącą Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie.
„Co za przypadek, można zacytować słynną scenę z filmu. Jednak jakoś ciężko uwierzyć, że zdarzenia te ze sobą nie korelują, a nowa funkcja nie jest nagrodą za spełnianie oczekiwań bodnarowców i Tuska” – napisał w mediach społecznościowych poseł PiS Sebastian Kaleta.
To nie koniec szokujących zdarzeń związanych ze śledztwem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.
Obecne kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości rozpisało konkurs na dotację na organizację Centrów Pomocy Dzieciom. Zasady są łudząco podobne do reguł konkursu, z powodu którego ks. Olszewski i dwie urzędniczki trafili do aresztu. Główny zarzut pod adresem całej trójki jest taki, że kierowana przez ks. Olszewskiego fundacja Profeto nie miała w statucie wyraźnego stwierdzenia, że pomaga pokrzywdzonym. Obrońca jednej z kobiet, Adam Gomoła, poinformował tymczasem, że jeden z uczestników obecnego konkursu dopytywał, czy taki zapis jest konieczny.
„Na pytanie potencjalnego oferenta: «czy w statucie powinno być napisane wprost, że podmiot może prowadzić centrum pomocy dzieciom?» odpowiedź Ministerstwa brzmi : «nie jest konieczny zapis wprost, ale statut nie może wykluczać możliwości prowadzenia centrum».
Ergo: Gdyby DZIŚ fundacja PROFETO startowała w konkursie ogłoszonym przez min. Bodnara, to jej oferta formalnie mogłaby zostać odrzucona chyba tylko wtedy, jeśliby statut Fundacji zawierał zapis: «Uwaga – nie pomagamy pokrzywdzonym»” – czytamy na profilu Gomoły w mediach społecznościowych.
Ksiądz Michał Olszewski oraz urzędniczki resortu sprawiedliwości Urszula i Karolina mają pozostawać w areszcie do 21 listopada. W lipcu Sąd Apelacyjny nakazał skrócenie aresztu do końća sierpnia. Jednak w ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku śledczych, by areszt przedłużyć, pomimo braku nowych okoliczności w sprawie. Obrońcy zapowiadają odwołanie od tej decyzji, zatem sprawa znów trafi do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Źródła: x.com, wpolityce.pl