Po protestach na ekspozycję w Gdańsku wrócą o. Kolbe i Ulmowie. To jednak nie kończy sporu o polską historię

Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej, ze względu na „społeczną potrzebę” zadecydowała o włączeniu do ekspozycji stałej o. Kolbe i rodziny Ulmów. Jak zdawkowo zaznaczono, postacie „zostaną zaprezentowane w sposób godny, rzetelny i zgodny z najnowszymi badaniami”. Niepokój budzą oskarżenia o „antysemityzm” o. Kolbe i narracja o zabijaniu, zamiast ratowania Żydów w kontekście Ulmów.

Po licznych protestach Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zamieściło na swojej stronie internetowej komunikat, w którym poinformowało, że do ekspozycji stałej zostaną włączeni o. Maksymilian Kolbe i rodzina Ulmów.

„Widzimy, że istnieje taka autentyczna społeczna potrzeba. Wkrótce historie o. Maksymiliana Kolbe i rodziny Ulmów znajdą się wśród innych bohaterów widocznych w muzeum. Zostaną one zaprezentowane w sposób godny, rzetelny i zgodny z najnowszymi badaniami. Nie powielimy nieścisłości i błędów, które widniały na usuniętej przez nas fototapecie rodziny Ulmów czy w ekspozytorach poświęconych o. Kolbe” – napisano.

W komunikacie poinformowano również, że „w zespole, który przygotuje scenariusz zmian, zgodny z aktualną wiedzą historyczną, a także spójny z przesłaniem całej ekspozycji, obok pracowników MIIWŚ znajdą się naukowcy z innych ośrodków muzealnych”. „Ewolucja wystawy będzie się odbywać z poszanowaniem podstawowej zasady, jaką jest autonomia twórcza i niezależność badań naukowych. Jesteśmy przekonani, że zmiany te pozwolą na nowo stworzyć z MIIWŚ miejsce spotkań i dialogu wszystkich Polaków” – podsumowano.

Niestety, deklaracja muzeum nie kończy dyskusji wokół narracji o kształcie polskiej historii. Widać to po medialnych wypowiedziach jej twórców. Na łamach „GW” były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, prof. Paweł Machcewicz stwierdził, że ekspozycja zawierała nierzetelne informacje, a w muzeum miało miejsce „dodawanie na siłę wątków religijnych”. Zaatakował też o. Kolbego, który jego zdaniem „był w latach 20. i 30. gorliwym antysemitą”. W kontekście tych wypowiedzi uzasadniony niepokój budzi zapowiedź dyrekcji o nowej formule zaprezentowania postaci męczennika.

„Jako wydawca katolickich pism o ogromnym nakładzie, takich jak „Rycerz Niepokalanej” czy „Mały Dziennik”, publikował i sam pisał niezwykle jadowite, antysemickie teksty. Tymczasem na wystawie zostało to pominięte, a ten niewygodny temat załatwiono poprzez kuriozalny eufemizm, że ojciec Kolbe „ewangelizował Żydów” – stwierdził prof. Machcewicz.

Historyk krytycznie ocenił również obecność rodziny Ulmów na wystawie i podkreślił, że w Muzeum pojawiły się również informacje o tym, że Polacy mordowali Żydów.

„Pokazaliśmy także przykłady denuncjowania i zabijania Żydów przez Polaków. Uważam, że stworzyliśmy absolutnie wyważony i odpowiadający faktom obraz stosunków polsko-żydowskich oraz postaw Polaków w czasie okupacji wobec Żydów i Zagłady. Dodanie rodziny Ulmów do tej opowieści w formie, w jakiej zrobiła to dyrekcja mianowana przez polityków PiS, fałszuje rzeczywistość historyczną” – mówi prof. Machcewicz na łamach „Gazety Wyborczej”.

Placówka, którą od kwietnia zarządza prof. Rafał Wnuk, poinformowała w czerwcu o zmianach w wystawie głównej, która ma powrócić do stanu z 2017 r. Oznaczało to m.in. usunięcie z wystawy portretu o. Maksymiliana Kolbego, a także wielkoformatowej fotografii rodziny Ulmów. Tłumaczono m.in. że wizerunki „zaburzały antropologiczny charakter wystawy”. W skandaliczny sposób wyjaśnił sprawę dyrektor placówki.

„Wyobraźmy sobie bitwę pod Grunwaldem, gdzie miłośnik jakichś kreskówek wrzuca Supermana albo Hołd Pruski, gdzie ktoś namalowuje Myszkę Miki, bo uważa, że Myszka Miki powinna pasować” – mówił w rozmowie z Radiem Gdańsk Wnuk. „Tego typu działania mamy na tejże wystawie i tak, potwierdzam, tego rodzaju Myszki Miki, tego rodzaju Supermeny będziemy starali się z całej opowieści wyczyścić” – dodał.

W piątek w Gdańsku i Warszawie odbyły się protesty przeciwko wprowadzonym zmianom. Wzięło w nich udział kilkaset osób. Do sprawy odniósł się również biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz. Napisał, że „z niedowierzaniem i niezrozumieniem przyjąłem informacje o usunięciu wizerunków św. Maksymiliana Kolbego, bł. rodziny Ulmów oraz rotmistrza Witolda Pileckiego z wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku”.

Do „natychmiastowego” przywrócenia w muzeum usuniętych fragmentów ekspozycji wezwał m.in. wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Do dyskusji włączył się także Pałac Prezydencki. W środę na jego fasadzie po zmierzchu została wyświetlona iluminacja z wizerunkami św. Maksymiliana Marii Kolbego, rtm. Witolda Pileckiego oraz błogosławionej rodziny Ulmów.

Źródło: PAP, wPolityce.pl, Pch24.pl

 

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama