Uwielbiam służyć dzieciom – mówi Warzuszka. Pod tym instagramowym pseudonimem kryje się Pamela, młoda żona i mama trojga maluchów. W wolnym czasie prowadzi konto w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się codziennym życiem z Bogiem oraz promuje tradycyjne wartości.
Wraz z mężem należą do wspólnoty Domowego Kościoła, gdzie pogłębiają swoją wiarę na co dzień, uczestnicząc w spotkaniach formacyjnych, modlitwach i rekolekcjach, a także aktywnie angażując się w życie Kościoła lokalnego. Na swoim profilu Pamela inspiruje swoich obserwatorów do życia zgodnego z Ewangelią, dzieląc się refleksjami, modlitwami i świadectwami, które pokazują, jak ważna jest obecność Boga w codziennych obowiązkach i wyzwaniach. Jej treści trafiają do kilkudziesięciu tysięcy osób, które cenią jej autentyczność, otwartość i zaangażowanie w promowanie wartości rodzinnych. Pamela szczególny nacisk kładzie na budowanie relacji opartych na wierze, wzajemnym szacunku i miłości, a także na szukaniu piękna w prostych chwilach codzienności.
Aleksandra Angowska: W przestrzeni medialnej na Instagramie dzieli się Pani bezkompromisową wiarą. Czy zawsze tak było? Zawsze miała Pani ufność w Boże działanie?
Warzuszka: Nie przypominam sobie okresu w swoim życiu, w którym byłam niewierząca. Jednak prawdziwego Boga poznałam dopiero w 2011 roku, będąc pogubioną nastolatką. To diametralnie zmieniło moje życie. Pokazano mi Boga, który kocha, przebacza, przytula, rozumie, który jest żywy!
Co jest najpiękniejsze w życiu z Bogiem na co dzień?
To, że nigdy nie jestem sama. Cieszę się – cieszę się z Nim. Czuję się niezrozumiana przez nikogo – wiem, że On jako Jedyny mnie rozumie. Poczucie, że Jezus zna moje serce dogłębnie, jak nikt, jest bardzo kojące. Daje pokój, którego nie da żadna relacja z człowiekiem.
Dzisiejszy świat często próbuje wpoić nam do głowy, żeby nie śpieszyć się z małżeństwem, żeby przetestować drugą osobę, bo przecież „tego kwiatu jest pół światu". Czy Pani zdaniem to dobra droga?
Dzisiejszy świat, który chce testować człowieka jest smutny. A co jeśli tego testu nie zdam? Nie zasługuję na miłość? To absurd. Miłość to wybór. Ludzie przede wszystkim powinni zacząć spędzać jakościowy czas przed ślubem, i często to powtarzam. Można być w związku kilkanaście lat, mieszkać ze sobą, a nie znać drugiej osoby, nie znać jej serca, jej pragnień.
Pisze Pani na Instagramie, że założenie rodziny wielodzietnej było Pani marzeniem od dziecka. Nie miała Pani do tego żadnych wątpliwości?
Jedyny lęk jaki miałam to lęk przed tym, że tego nie osiągnę. Absolutnie nie bałam się obowiązków. Nie jestem też typem karierowiczki i dużo bardziej od pracy, którą szczerze uwielbiam, kocham swoje dzieci i pełnione przeze mnie „domowe" role. Uwielbiam być dla nich, uwielbiam im służyć. Cieszy mnie to, że jestem sercem domu, że dbam o to by brzuszki moich domowników były pełne, że pilnuje wyprasowanych koszul męża i lekarskich terminów. Nigdy mnie to nie przerosło. Powiem nawet, że życie rodzinne okazało się być jeszcze piękniejsze niż myślałam.
Co powiedziałaby Pani osobom, które boją się zrobić pierwszy krok do spełniania marzenia?
„Doskonała miłość usuwa lęk” (1J 4,18). Mam wrażenie, że jesteśmy zmuszeni do normalizowania tego co normalne. Pragnienie założenia rodziny, posiadania dzieci powinno być naturalne, i jeśli takie się posiada to pozostaje tylko wypełnić ten Boży plan!