Sąd Rejonowy w Pszczynie uznał za winnych trzech lekarzy oskarżonych w związku ze śmiercią ciężarnej Izabeli S. Dwóch zostało skazanych na bezwzględne więzienie, jeden usłyszał wyrok więzienia w zawieszeniu. Środowiska proaborcyjne starają się przedstawić zmarłą Izabelę jako ofiarę zakazu aborcji.
Prokuratura oskarżyła lekarzy: Andrzeja P., Krzysztofa P. i Michała M. o narażenie Izabeli na niebezpieczeństwo, a pierwszego z nich również o nieumyślne spowodowanie jej śmierci. We wrześniu 2021 r. Izabela S. zgłosiła się do pszczyńskiego szpitala. Była w 22. tygodniu ciąży, odeszły jej wody płodowe. Najpierw zmarło dziecko, a później – wskutek wstrząsu septycznego – jego matka.
Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny. Ustne uzasadnienie nie było jawne.
Bez zawieszenia
Sąd skazał Andrzeja P. na rok i sześć miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności i zakazał mu wykonywania zawodu przez sześć lat za narażenie Izabeli na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia pozostające w związku przyczynowo-skutkowym z nieumyślnym spowodowaniem jej śmierci.
Sąd uznał za winnego także Krzysztofa P. – zastępcę kierownika Oddziału Ginekologiczno-Położniczego, który zastępował ordynatora tego oddziału, za narażenie pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez osobę, na której ciążył obowiązek opieki. Krzysztof P. usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę, zakazał mu wykonywania zawodu przez 4 lata i nakazał wystosowanie przeprosin.
Michał M. – oskarżony o to samo ginekolog położnik pełniący poranny dyżur w izbie przyjęć pszczyńskiego szpitala – został skazany na rok i trzy miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności; sąd zakazał mu też wykonywania zawodu przez sześć lat.
Nie wszystko jasne
Sprawa Izabeli S. budzi wiele wątpliwości. 30-letnia kobieta zgłosiła się prywatnie do ginekologa. Ten miał zdiagnozować u niej bezwodzie, ale nie jest jasne, dlaczego do niego doszło. Izabela S. poszła do szpitala następnego dnia. Dziecko jeszcze żyło. Pełnomocnik rodziny mec. Jolanta Budzowska podaje, że wykryto u niego wady rozwojowe. Zaprzeczała temu matka Izabeli S. Dziecko zmarło. Usunięcie jego ciała z organizmu matki nie byłoby więc aborcją. Jednak nie doszło do tego. Nastąpił wstrząs septyczny, w wyniku którego zmarła Izabela.
Ofiara zakazu?
Lewicowe środowiska przedstawiają Izabelę S. jako ofiarę zakazu aborcji.
„Czy to pierwsza ofiara zaostrzenia przepisów aborcyjnych? – zastanawia się od dwóch dni cała Polska” – pisała katowicka „Gazeta Wyborcza” krótko po śmierci kobiety. „Moim marzeniem jest, aby historia Izy spowodowała zmiany w prawie i myśleniu. By kompromis wrócił do poprzedniego kształtu” – to z kolei oświadczenie odczytane w TVN24 przez jej szwagierkę, Barbarę Skrobol. Jego autorem miał być mąż Izabeli.
„Pierwszą ofiarą zaostrzonych przepisów” nazwała zmarłą także „Rzeczpospolita”. W podobny sposób przedstawiał kobietę europoseł Robert Biedroń podczas posiedzenia Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia (FEMM), w którym brały udział działaczki proaborcyjnej grupy Federa oraz Barbara Skrobol i jej prawniczka.
W rzeczywistości zmiana przepisów (wyrok Trybunału Konstytucyjnego zakazujący aborcji eugenicznej) w ogóle nie dotyczył sytuacji, w której po utracie wód płodowych znalazła się Izabela S. A doprowadzenie do poronienia martwego ciała dziecka nie jest aborcją.
Źródła: PAP, wyborcza.pl, rp.pl, fakt.pl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.