Debata prezydencka: olbrzymie kontrowersje wokół prowadzącej

Pomimo stanowczego sprzeciwu 8 spośród 11 sztabów wyborczych debatę prezydencką w TVP 12 maja współprowadziła Dorota Wysocka-Schnepf. Jej bezstronność stoi pod olbrzymim znakiem zapytania, a jednak to właśnie ją wyznaczono do tego zadania. Wiele mówi to o profilu neo-TVP, telewizji, która nie stara się zachować nawet pozorów obiektywizmu.

Bardzo trafnie do sytuacji odniósł się jeden kandydatów, Krzysztof Stanowski. Przytaczamy jego wypowiedź w całości:

Bardzo się cieszę, że wreszcie jestem w tej świątyni propagandy i bardzo się cieszę, że widzę przed sobą arcykapłankę propagandy. Wprawdzie sądziłem, że się pani spali ze wstydu po tym, jak większość komitetów wyborczych tutaj zaprotestowała przeciwko pani obecności podczas debaty, ale widocznie liczyłem na zbyt wiele i niektóre osoby się ze wstydu nie palą.

– Nie jest to pierwszy raz w historii, gdy osoba nazwiskiem Schnepf przepytuje Polaków. Mam nadzieję, że wyjdziemy stąd wszyscy cali i zdrowi. Ale dobrze, że pani tu jest, bo jest pani prawdziwym symbolem tego, co się dzieje z polskimi mediami, co się działo kiedyś i co się dzieje nadal. Że nie jest to czysta woda, tylko to jest taki sam ściek, jak był wcześniej. Że prezesem TVP jest dzisiaj człowiek, który był u Rafała Trzaskowskiego, w spółce autobusowej zarządzał, że pani mąż czeka na ambasadorską nominację od nowego prezydenta, domyślamy się którego – powiedział Stanowski.

– To nie jest obiektywizm. Pani nie powinno tu być. Musiałem to powiedzieć w imieniu wszystkich sztabów, które zgłosiły swój sprzeciw – podkreślił.

Jeśli chodzi o nazwisko Schnepf, do którego nawiązał Stanowski, to miał prawdopodobnie na myśli Maksymiliana Schnepfa oficera Armii Czerwonej, następnie – Ludowego Wojska Polskiego, który zasłużył się m.in. zwalczaniem Żołnierzy Wyklętych na Białostocczyźnie lub jego krewnego – Oswalda Sznepfa, który był sędzią wojskowym, uczestniczącym w znacznej liczbie procesów politycznych, kończących się wyrokami śmierci dla członków organizacji antykomunistycznych.

Równie kontrowersyjne jak osoba prowadzącej było pytanie poświęcone demografii. Zawierało ono w sobie ukrytą tezę, że Polki nie chcą mieć dzieci ze względu na ostre prawo aborcyjne. Jest to teza tak absurdalna, że nie ma sensu nawet z nią polemizować. Niski współczynnik dzietności dotyczy niemal wszystkich krajów europejskich, niezależnie od tego, jak liberalne jest ich prawo dotyczące aborcji. Tego typu pytania nie mają nic wspólnego z uczciwą debatą, są raczej próbą „ustawienia” dyskusji wokół fałszywie przedstawionych kwestii.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama