Drugie dno reformy oświatowej Barbary Nowackiej. „Do tych zmian nie wolno dopuścić”

Hanna Dobrowolska, ekspert oświatowy, współzałożycielka Ruchu Ochrony Szkoły, koordynator Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły przestrzega, że zapowiadana przez MEN rewolucja oświatowa to oddanie suwerenności polskiej szkoły pod zarząd z Brukseli. Do 29 lipca trwają konsultacje do projektu ustawy, zmieniającej kluczowe dokumenty oświatowe.

„Po tzw. rekonstrukcji rządu nasuwa się refleksja, że nic w tym dziwnego, iż minister edukacji pozostała na swoim stanowisku. Z perspektywy Donalda Tuska, ale i decydentów z Brukseli, którym zależy na ubezwłasnowolnieniu polskiej oświaty, Barbara Nowacka to jeden z bardziej skutecznych ministrów tego rządu” – zauważa Hanna Dobrowolska.

Zamaskowany cel

I wyjaśnia, że minister Nowacka realizuje plan dekonstrukcji oświaty metodycznie. „Cel główny – transformacja systemu oświaty – pozostaje skrzętnie zamaskowany. Minister przykrywa go nowomową o reformie, nazwanej ostatnio «Reforma26. Kompas Jutra»” – nowa szkoła dla nowego pokolenia” – przestrzega.

W ocenie Hanny Dobrowolskiej wszystkie dotychczasowe destrukcyjne zmiany są wstępem do rewolucji w edukacji i mają oswajać społeczeństwo z tym, co nadejdzie w 2026 r. Minister Nowackiej udało się już: usunięcie 20 proc. treści z podstawy programowej z 18 przedmiotów, likwidacja prac domowych, likwidacja nauczania historii współczesnej i wychowania do życia w rodzinie oraz wprowadzenie na ich miejsce dwóch koni trojańskich prounijnej i skażonej klimatyzmem edukacji obywatelskiej oraz antyedukacji antyzdrowotnej mającej rozseksualizować dzieci na zachodnią modłę – zwraca uwagę ekspertka oświatowa, przypominając, że dziś już tylko wypisując dziecko – do 25 września – z zajęć tego nadal nieobowiązkowego przedmiotu, możemy je uchronić przed demoralizacją i deprawacją.

„Do tego nawet 2 wyroki TK nie powstrzymały Barbary Nowackiej od rozpętania afery z lekcjami religii. Bez żenady, z naruszeniem międzynarodowej umowy konkordatowej, zlikwidowała 50 proc. godzin lekcyjnych religii. Teraz podejmuje kolejne dyskryminacyjne praktyki, narzucając lokowanie lekcji na pierwszej lub ostatniej godzinie oraz blokując wliczanie oceny do średniej na końcu roku” – przypomina.

Deforma oświatowa

Hanna Dobrowolska zwraca uwagę, że „rewolucja oświatowa, czyli oddanie suwerenności polskiej szkoły pod zarząd z Brukseli w ramach Europejskiego obszaru edukacji może udać się właśnie dzięki niej i lewicowej ekipie w gmachu na Szucha”.

Eksperta zwraca uwagę, że wraz z rozpoczęciem wakacji kończą pracę zespoły programowe składające się z ponad 200 specjalistów, które działają pod egidą Instytutu Badań Edukacyjnych i oceną Katarzyny Lubnauer.

„Wstępne projekty podstaw programowych weszły już w fazę recenzji wewnętrznych. Po poprawkach – mają być przekazane do MEN i dopiero po kolejnym zaopiniowaniu ujawnione społeczeństwu. Czy ministerstwo ponownie zastosuje zabieg z 31 października 2024 r., gdy na konsultacje publiczne dotyczące nowych przedmiotów: edukacji zdrowotnej i obywatelskiej przeznaczyło – po odliczeniu świąt – 18 dni?” – przestrzega.

Zwraca także uwagę, że zespoły powołane do reformy programowej bazowały na krytykowanym przez środowiska oświatowe tzw. Profilu absolwenta.

Wakacyjne konsultacje

Do 29 lipca trwają konsultacje do projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw. „Projekt tej jednej ustawy zmienia kluczowe dokumenty oświatowe i tworzy konieczną bazę legislacyjną wprowadzanej rewolucji w oświacie” – zwraca uwagę Dobrowolska.

„Z podstawy programowej ma zniknąć obowiązkowość oraz treści nauczania – kluczowe filary i sens istnienia szkoły, która uczy. Zamiast dotychczasowych zapisów: „obowiązkowe zestawy celów kształcenia i treści nauczania, w tym umiejętności”, pojawiają się dość enigmatyczne wymagania: „zestaw celów nauczania”, „oczekiwane efekty uczenia się”, oraz „wymagania w zakresie doświadczeń edukacyjnych” – przestrzega.

Jak czytamy na stronie MEN: „Konsekwencją tych zmian są również liczne zmiany przepisach ustawy – Prawo oświatowe oraz przepisach ustawy o systemie oświaty, odwołujących się do podstawy programowej, w szczególności w przepisach dotyczących oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów oraz przeprowadzania egzaminów”.

Prymat unijnych instytucji 

Ekspertka wskazuje także na wzrastający wpływ instytucji unijnych oraz ONZ i UNICEF na funkcjonowanie oświaty w Polsce.

„Potwierdza zaś kolejna istotna zmiana zaproponowana w omawianej ustawie. Jest nią nadanie nadmiernie rozległych uprawnień Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji [FRSE], specjalizującej się w Erasmusie, e-Twinningu i innych unijnych projektach o gigantycznych budżetach. Transfer olbrzymich środków finansowych na programy i szkolenia realizowane poza polskim systemem oświaty dla polskich uczniów i z udziałem polskich nauczycieli od dawna powinien być przedmiotem większego zainteresowania i czujności” – przestrzega.

„Nie wolno dopuścić do wszystkich tych zmian, jeśli chcemy zachować suwerenność oświatową i ocalić szkołę jako placówkę, której celem jest przekazywanie wiedzy, a nie pogrążanie uczniów w iluzji dobrostanu bez nauki i wymagań!” – przestrzega Hanna Dobrowolska.

Źródło: wpolityce.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama