„Droga krzyżowa nie może być remedium na nasze złe samopoczucie, dolegliwości czy smutki” – mówi ks. Rafał Wilkołek, teolog dogmatyk. „W medytacji Krzyża trzeba spoglądać przede wszystkim na Chrystusa i Jego rany” – wskazuje.
Droga krzyżowa w formie znanej współcześnie pochodzi z przełomu XVII i XVIII w. Swoimi korzeniami sięga do czasów starożytnej Jerozolimy. To miejsce bowiem wierni odwiedzali i tam rozważali tajemnicę męki Chrystusa. „Powstanie nabożeństwa drogi krzyżowej związane jest z działalnością Zakonu Braci Mniejszych, czyli franciszkanów. Wprowadzili oni do pobożności ludowej zwyczaj odprawiania nabożeństwa zwanego «upadki Jezusa». Posłani do posługi w Ziemi Świętej, odkryli również «bolesne drogi» (viae dolorosae), które trzynaście wieków wcześniej przemierzał Chrystus: od pałacu Piłata aż na Golgotę. Gdy połączono te dwa nurty wrażliwości religijnej, stworzono ostatecznie drogę Krzyża (via Crucis), mniej więcej w takim kształcie, w jakim znamy ją obecnie” – wyjaśnia teolog dogmatyk, ks. dr Rafał Wilkołek.
W Polsce najstarszy zachowany polski tekst nabożeństw drogi krzyżowej to „Sposób nabożeństwa droga krzyżowa nazywanego”. Został on wydany w 1731 r. we Wrocławiu.
Na wskroś wielkopostne
Droga krzyżowa, ze względu na to, że przybliża kolejne stacje męki Jezusa, jest jednym z ważniejszych nabożeństw odprawianych w okresie Wielkiego Postu. Uczestniczenie w nim wiąże się również z wieloma darami. „Owocem duchowym uczestnictwa w tym nabożeństwie jest jednoczenie się z męką Pana Jezusa. Przeżywanie drogi krzyżowej pogłębia rozumienie motywacji, determinacji i celów, którymi kierował się Chrystus w drodze na Kalwarię. Są nimi posłuszeństwo, miłość i pragnienie odkupienia człowieka” – tłumaczy ks. Wilkołek.
Zaznacza także, że droga krzyżowa jest nabożeństwem „na wskroś wielkopostnym”. „Odprawiwszy je, człowiek dostrzega głębsze motywy, dla których może podejmować w swoim życiu różnorakie wyrzeczenia. Pojmuje to, dlaczego miałby się siebie zapierać. Warto jednak zauważyć, że np. ks. Karol Wojtyła odprawiał drogę krzyżową nie tylko w Wielkim Poście” – zauważa teolog-dogmatyk, mówiąc o istocie i wadze tego nabożeństwa.
Spoglądać na Chrystusa
Poszczególne stacje drogi krzyżowej przybliżają kolejne przystanki na drodze Chrystusa na Golgotę. Nie jest to przypadkowe. „Duchowo te stacje układają się w pewną opowieść o «Niewinnym Sprawiedliwym» – jedynym tak naprawdę sprawiedliwym. Z teologicznego punktu widzenia każda z nich uwypukla prawdę o człowieczeństwie Syna Bożego, który przecierpiał mękę w swoim ciele czy też – jak podkreśla św. Jan Ewangelista w anty doketystycznym dążeniu – «sam dźwigał krzyż na Golgotę»”.
Czy, w takim wypadku, to nabożeństwo może być dla wiernych drogą pokuty i oczyszczenia w szczególnych momentach życia, np. w trudnych przeżyciach? Według ks. Wilkołka takie postawienie sprawy nie jest do końca słuszne. „Droga krzyżowa nie może być remedium na nasze złe samopoczucie, dolegliwości czy smutki. W medytacji Krzyża trzeba spoglądać przede wszystkim na Chrystusa i Jego rany. Inną kwestią jest to, że – jak pisze Deutero-Izajasz – «w Jego ranach jest nasze zdrowie»”.
Oznacza to, że droga krzyżowa może być odprawiana w momentach trudnych, ale nie jest to zamiennik, który można stosować, aby poradzić sobie z trudnymi przeżyciami, a głównie jest to po prostu sposób podkreślenia tego, co Jezus zrobił dla każdego człowieka. Nie zmienia to jednak faktu, że aby przeżyć drogę krzyżową trzeba udawać się do kościoła, choć z pewnością tam najłatwiej o skupienie niezbędne do zagłębienia się w tą tajemnicę.
Nowe formy
Obecnie jest coraz więcej alternatyw dla tradycyjnej drogi krzyżowej. Są to, choćby, droga krzyżowa z medytacjami czy muzyką oraz Ekstremalna Droga Krzyżowa, które stają się z roku na rok coraz bardziej popularne. Także przedstawienia, które pokazują mękę i śmierć Chrystusa stają się powszechniejsze.
Czy między nimi a wersją znaną od wieków są jakieś różnice? „To zapewne kwestia indywidualnej wrażliwości. Chodzi o środki ekspresji, które przecież zawsze są na usługach treści, które przekazują. Wydaje mi się jednak, że rozumienie chrześcijaństwa jako stylu życia – tzn. takie, w którym z treści wynika forma – skłania do pokory i wstrzemięźliwości w doborze środków artystycznych” – odpowiada ks. Rafał Wilkołek.
Nie tylko w kościele
Jedną z odmian drogi krzyżowej są dróżki. W Archidiecezji Krakowskiej można je znaleźć np. w Kalwarii Zebrzydowskiej. Jest to zespół 42 kościołów i kaplic. W tamtejszym sanktuarium sprawowane są nabożeństwa Dróżek Pana Jezusa (28 stacji), Dróżek Matki Bożej (24 stacje) oraz Dróżek za Zmarłych, które odprawiane są na trasie Dróżek Matki Bożej. „To fenomen właściwie unikalny. Także z tego powodu, że topografia terenu, w którym są usytuowane, oddaje bardzo wiernie krajobraz Jerozolimy. Jest Wieczernik, jest Góra Ukrzyżowania, jest Pałac Piłata, jest Brama Wschodnia biegnąca w stronę Góry Oliwnej. To szczególne doświadczenie codziennego kroczenia za Chrystusem niosącym krzyż” – wskazuje teolog.
Także odprawianie drogi krzyżowej w domu może być formą, która, dobrze przeżyta i odpowiednio celebrowana, pomoże zbliżyć się do cierpiącego Chrystusa. Jest to także opcja dla osób, które nie są w stanie uczestniczyć w nabożeństwie odprawianym w kościele. Wielu nie jest przekonanych do tej formy, nie widząc możliwości godnego przeżycia go w warunkach domowych. „Droga krzyżowa jako nabożeństwo ma swoją ustaloną formę. Niemniej nie ma powodu, dla którego – spoglądając na zwieszony w pokoju na ścianie krzyż – nie można byłoby zanurzać się w męce i śmierci naszego Odkupiciela” – rozwiewa wątpliwości ks. Rafał Wilkołek.
Źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej