Duchowny posługujący w Łodzi twierdził, że ma lokucje i stygmaty. W 2021 r. został suspendowany. Od pewnego czasu zmagał się z chorobą nowotworową.
Ks. Prausa był pallotynem. Pochodził z Poznania. Święcenia otrzymał w 2015 roku. Początkowo był związany z łódzka parafią przy ul. Łagiewnickiej, gdzie posługiwał jako wikariusz. Popularność wśród wiernych zdobył po tym, jak zaczął odprawiać Msze święte z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie. Zdecydowanie sprzeciwiał się udzielaniu Komunii świętej na rękę oraz posłudze nadzwyczajnych szafarzy. W pewnym momencie zaczął twierdzić, że ma lokucje (rodzaj wizji) i stygmaty oraz że w każdy piątek pokazuje mu się Jezus.
Kościół nigdy nie uznawał żadnego z jego rzekomych cudów.
W grudniu 2021 roku kierownictwo zakonu podjęło decyzję o suspendowaniu duchownego. W związku z tym nie mógł on m.in. odprawiać Mszy św., ani nosić stroju duchownego. Ks. Przemysław Podlejski, rzecznik prasowy Prowincji Zwiastowania Pańskiego Księży Pallotynów podkreślał, że ks. Prausa nie pełni w zakonie żadnej funkcji.
Kapłan nie przejął się jednak nałożoną karą i mimo tego nadal odprawiał Msze o uzdrowienie i uwolnienie. Cieszyły się one sporą popularnością – w sieci można znaleźć wiele relacji wiernych, którzy brali udział w nabożeństwach i dzielili się swoimi doświadczeniami.
20 marca napłynęły wieści o śmierci ks. Łukasza Prausy. Duchowny od dłuższego czasu zmagał się z chorobą nowotworową.
Źródło: wprost.pl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.