Religia nie po raz pierwszy jest usuwana ze szkół. Zawsze stała za tym masoneria, marksizm lub neomarksizm

Za polityką laicyzacji szkolnictwa oraz usuwaniem nauczania religii ze szkół zawsze stała albo masoneria, albo pruski Kulturkampf, albo marksizm – w wersji sowieckiej, albo neomarksizm – w wersji zachodniej – stwierdził ks. prof. Piotr Mazurkiewicz.

Wygłosił on wykład „Oświeceniowe podejście do nauczania religii w szkołach publicznych” wygłoszonym podczas odprawy katechetycznej dla nauczycieli religii pracujących w szkołach na terenie archidiecezji warszawskiej. Wydarzenie rozpoczęło się Mszą świętą pod przewodnictwem abp. Adriana Galbasa, metropolity warszawskiego.

Na wstępie wykładu ks. prof. Piotr Mazurkiewicz z UKSW zaznaczył, że „nie chcąc angażować się bezpośrednio w konflikt wokół nauczania religii w szkołach publicznych, jaki toczy się w naszym kraju” postanowił przybliżyć debatę na temat szkół katolickich i nauczania religii, jaka toczyła się we Francji na przełomie XVIII i XIX wieku. Zaznaczył, że „wszelkie skojarzenia z aktualnymi sporami w Polsce, jako anachroniczne, są nieuprawnione”.

Na początku wykładu prelegent mówił o tzw. edukacji autorytarnej. Zaznaczył, że edukacja była niezmiernie ważna dla ludzi Oświecenia, ale z powodów, które często umykają naszej uwadze. Zasadniczy wiąże się ze zmianą stawianego jej celu. Zgodnie z oświeceniowym podejściem, edukacja powinna być ściśle podporządkowana realizacji dążeń państwa, stając się jednym z najważniejszych instrumentów sprawowania władzy. Przytoczył słowa francuskiego filozofa Helwecjusza (1715-1771), według którego „sztuka wychowania ludzi we wszystkich krajach tak ściśle wiąże się z formą rządów, że nie można chyba wprowadzić żadnej zasadniczej zmiany w systemie edukacji nie zmieniając jednocześnie ustroju państwa”.

„Nie da się więc na trwałe wprowadzić nowego reżimu politycznego, jeśli nie «zreformuje się» systemu edukacji, dopasowując go do nowego ustroju” – dopowiedział ks. prof. Mazurkiewicz. Następnie wspomniał o oświeceniowych teoriach dotyczących oświaty, jakie głosił inny francuski filozof tej epoki, Jean-Jacques Rousseau.

„Istotą procesu edukacji ma być wyprodukowanie «dobrych obywateli». Ich «dobroć» zaś – według Rousseau – polega na zatracie indywidualnych cech i całkowitym wtopieniu się w zbiorowość, co dokonuje się kosztem ich wynaturzenia. Chodzi zatem o całkowite uzależnienie człowieka od państwa przy zachowaniu pozorów wolności” – wskazywał wykładowca UKSW.

Jak dodał, wedle tej teorii, to państwo powinno przejąć na siebie całkowitą odpowiedzialność za formowanie dzieci, wchodząc w rolę tradycyjnie spełnianą przez ojca. Dzieci odtąd nie powinny słuchać rodziców, ale państwowych urzędników. Człowiek na etapie jego kształcenia ma zostać zredukowany „do roli trybiku w wielkiej społecznej maszynie”.

„Z tego powodu wszędzie, gdzie zawita edukacja totalitarna, pojawia się konieczność szczególnej obrony ucznia przed zdeprawowanym nauczycielem, który przyjmuje postać «anty-mistrza»” – stwierdził ks. prof. Mazurkiewicz.

Dalej podkreślił, że w kontekście ewentualnej próby manipulacji uczniami, pojawia się pytanie o godność nauczyciela. „Inaczej mówiąc: co w istocie przyciąga człowieka do tego zawodu? Św. Tomasz [z Akwinu] redefiniuje pojęcie godności nauczyciela. Godność nie wynika z sumy korzyści i przywilejów, jakie zapewnia pozycja nauczyciela; to sam przywilej nauczania (licentia docendi) jest powodem godności nauczyciela. Nie pogoń za próżną chwałą czy niegodziwymi zyskami, ale radość z bycia świadkiem wzrastania człowieka jako człowieka jest główną nagrodą dla mistrza” – wyjaśnił prelegent.

„Nie należy z tego wyciągać wniosku, że nauczyciele powinni być marnie opłacani, ale, że to nie z powodu wynagrodzenia podjęli się tej misji. W przeciwnym wypadku wybraliby inny zawód. Ci zaś, którzy podjęliby się tej pracy z powodu pieniędzy, mogliby się okazać łatwo przekupnymi w stosunku do swojego pracodawcy” – dodał ks. Mazurkiewicz.

Dalej wskazywał też, że powszechna edukacja nigdy nie była celem ludzi oświecenia. Nie chodzi jednak wyłącznie o brak chęci inwestowania w edukację „prostych ludzi”. Chodzi o pogardę „les philosophes” w stosunku do tych, których określali zbiorczym terminem „la canaile” (motłoch). Ludzi nie da się edukować – wskazywali filozofowie Oświecenia – ponieważ nie są oświeceni, a są nieoświeceni, ponieważ nie posiadają tego rodzaju rozumu, który „philosophes” uznali za istotę oświecenia. Nie mogli go posiąść, ponieważ wierzyli w przesądy i zabobony, cuda i barbarzyństwa religii – mówił prelegent.

Pogarda wobec powszechnej edukacji miała się przekładać także na niepokój, iż ten sam tłum, otrzymawszy prawa wyborcze, będzie podejmować „niewłaściwe decyzje polityczne”.

Autor wykładu poruszył też kwestię likwidacji szkół katolickich we Francji. W okresie porewolucyjnym bowiem nastąpiło stopniowe odbudowywanie szkolnictwa katolickiego, ale ustawy Jules'a Ferry'ego z lat 1881-1882 oznaczały nie tylko wprowadzenie bezpłatnej podstawowej edukacji, ale także laicyzację szkolnictwa, tzn. konfiskatę szkół katolickich. 

Nauczanie religii – wyjaśnił prelegent – zostało wyrugowane z programów szkolnych i odtąd realizowane jest poza budynkami szkolnymi we środy, które są dniem wolnym od zajęć. Ponadto uczelniom zakonnym odebrano prawo do nadawania licencjatu i posługiwania się nazwą uniwersytetu. Po wejściu w życie szeregu ustaw przyjętych między 1901 r. a 1905 r., wprowadzających obowiązek rejestracji zgromadzeń zakonnych (faktycznej kasaty większości zgromadzeń), zakaz nauczania przez osoby zakonne we wszelkiego typu szkołach, konfiskatę szkół i budynków kościelnych, ocenia się, że między 30 a 60 tys. zakonników i zakonnic zostało zmuszonych do opuszczenia Francji. Po wprowadzeniu we Francji rozdziału w 1905 r. państwo natychmiast zajęło miejsce zwolnione przez Kościół, stając się w ten sposób monopolistą w zakresie prawowitej władzy.

„Niekiedy stawiamy pytanie, dlaczego nauczanie religii w ogóle ma dzisiaj miejsce w szkole publicznej. Patrząc historycznie, widzimy, że należy je postawić odwrotnie: jak to się stało, że nauczanie religii zniknęło ze szkół, które pierwotnie były podmiotami prowadzonymi przez Kościoły? Podstawowym powodem była konfiskata szkół wyznaniowych, głównie katolickich oraz stopniowe rugowanie z systemu państwowej edukacji nauczania religii – wskazał ks. Mazurkiewicz.

„W ramach tego modelu powstało szkolnictwo państwowe nie tylko we Francji czy Włoszech, ale również w krajach, które szczycą się pierwszeństwem, gdy chodzi o wprowadzenie obowiązku szkolnego, takich jak Prusy (1717) czy Austria (1774). W każdym z tych przypadków tzw. świeckie państwo dokonywało zawłaszczenia katolickich instytucji wychowawczych” – dodał.

W konkluzji swojego wystąpienia ks. prof. Mazurkiewicz stwierdził:

„Widzimy, że za polityką laicyzacji szkolnictwa oraz usuwaniem nauczania religii ze szkół zawsze stała albo masoneria, albo pruski Kulturkampf, albo marksizm – w wersji sowieckiej, albo neomarksizm – w wersji zachodniej. Społeczność katolicka niekiedy broniła się skutecznie, jak np. w Belgii, gdzie wygrała dwie «wojny szkolne», czy we Francji za prezydenta Mitterranda. Także w naszym kraju okres komunizmu szczęśliwie się zakończył, a nauczanie religii powróciło na swoje normalne miejsce, tzn. do szkół publicznych. Chcielibyśmy, aby tak pozostało, tzn., aby nie było powrotu do szczęśliwie minionego okresu naszej historii”.

Źródło: KAI

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama